Ile to juz takich fimow bylo z przerostem formy nad trescią.Oszukiwanie widza,wciskanie w nędzną fabułę dziesiątek akcji gdzie zamiast aktorów grają wystrzałowe rekwizyty.I oto pojawia sie bardziej ambitniejszy film i od razu zalewa go fala krytyki.Nudny,b
eznadziejny,strata czasu,przykladow moznaby mnozyc...Niewielu jednak potrafi dostrzec rewelacyjne zdjecia czy doskonale zbudowany klimat filmu,niewielu potrafi docenic fakt ze mozna zrobic dobry sensacyjny film bez glupowatych strzelanin czy poscigów.I gdy tak czytam te negatywne opine to utwierdzam sie w przekonaniu ze te srednie pod filmami są gówno warte a znaczne gro filmwebowcow to milosnicy idiotycznych wodotryskowych produkcji czy inni ironmani.Tak wiec zachecam wszystkich do oglodania filmow i nie dajmy sie zwariowac ;).....a i zeby bylo jasne Clooneya nie trawie za bardzo,poza tym , ale on juz stary jest lol
Jak dla ciebie to byla fajna fabula to ty chyba do dzis wieczorynke ogladasz. Co do strzelanin i poscigow to wlasnie byly glupkowate. Tutaj forma zdecydowanie przerosla tresc, niestety.
widac ze nie potrafisz czytac ze zrozumieniem ale zresztą nie ty jeden.Napisalem ze film ma swietne zdjęcia i ze zajebiscie zostało zbudowane napiecie.I o to w tym filmie chodzi o przedstawienie życia assasina z innej bardziej przyziemnej, osobistej strony a także ryzyka jakie jest z tym związane zamiast tylko przedstawienie jego fachu i umiejętności w sposób doprowadzający zwolenników głupowatego kina akcji do orgazmu.Jeśli nie potrafisz zrozumieć o co chodzi w tym filmie nie powinieneś zabierać głosu.Nie twierdze ze film jest idealny,ma kilka oczywistych błędów ale sposób prezentacji,klimat i zdjęcia rekompensują to.jeśli miałbym wybierać między Amerykaninem a Ironmanem czy innym avatarem to rzecz jasna wybrałbym to pierwsze.W tym filmie sceny poscigu czy strzelaniny to tylko drugorzedny dodatek a nie motyw przewodni jak co poniektórym sie wydaje.A pozniej wydają straszne osądy oszukani przez własną niewiedzę tudzież klapki na oczach no bo przecież skoro nie było sceny gdzie przestrzelony mózg rozbryzgiwał się w tepie 0,5 klatki na sekunde to film jest do dupy.tia
Jeśli miałbym wybierać pomiędzy Amerykaninem a Salt - to ten pierwszy dostałby ode mnie miano arcydzieła - ale jeśli miałbym wybrać Amerykanin a Mechanikiem z Bronsonem, Dzień szakala, Leon, Samuraj, Najpierw strzelaj potem zwiedzaj (w Brugii) to niestety 5-6/10
piotrbimbasik zgodzę się z drugą częścią Twojej wypowiedzi.Ja celowo nie porównywałem tego filmu do tych przez Ciebie wspomnianych bo to już raczej sama klasyka jednak mz gdyby ten film nakręcono jakieś 20 lat temu sam miałby szansę stać się klasykiem.Wiesz cieżko by było komukolwiek przebić Ojca chrzestnego czy Dzień Szakala ale chwała ludziom za to że chociaż próbują czegoś ambitniejszego a nie tylko krecą komerchę. Salta widzialem ale przyznam ze to co wyprawia tam Angelina ogromnie wykracza poza granice wiarygodności na czym moim zdaniem ten film bardzo dużo traci.Nie byłem zachwycony.
Człowieku to ma być ambitny film? Odpowiedz mi CO W NIM JEST AMBITNEGO.
Czekam :-)