... że w trakcie seansu, a także zaraz po napisach końcowych, mocno kulała moja interpretacja niektórych scen - dotyczy to głównie przewijających się przez cały film migawek z imprezy, na której znajdował się Calum, a które najprawdopodobniej były rozmytymi wspomnieniami oraz wyobrażeniami, jakie pozostały w głowie Sophie po jej ojcu. Z jakiegoś powodu nie zauważyłem w tych migawkach postaci dorosłej Sophie, lecz prędzej myślałem, że występującą w nich dorosłą kobietą jest jej matka.
A gdy do tego doszło uświadomienie sobie samobójczej śmierci Caluma, a więc tego, że jego taniec z córką w jednej z ostatnich scen był faktycznie tym ostatnim tańcem, o którym śpiewał D. Bowie wraz z F. Mercurym - wtedy już nie byłem w stanie oprzeć się wybuchom emocji porównywalnych z tymi, jakie doszczętnie mnie poturbowały pod koniec seansu niedawnego The Whale.
Przepiękny film.
Ohh jak bardzo ja też miałem sobie to za złe, po sensie gdy odpaliłem jedną recenzje zobaczyłem tylko dwa słowa, tyle wystarczyło coś we mnie pękło i w drodze do domu nie mogłem się pozbierać. Musiałem wtedy jak najszybciej zobaczyć ten film ponownie i wtedy płakałem już cały seans.