Temat-rzeka, na który można by dyskutować godzinami. Jako fan lotnictwa (choć amator) mam kilka spostrzeżeń:

a) Tzw. "złota era" porwań samolotów już dawno minęła (w tym względzie serdecznie polecam książkę pt. "Niebo jest nasze" autorstwa Brendana Koernera). Zwłaszcza po 11 września nasiliła się kontrola na lotniskach, co teoretycznie ma gwarantować odpowiedni poziom bezpieczeństwa, ponieważ eliminuje wszelkie rodzaje zagrożeń (np. bombę w bagażu rejestrowanym).

b) W ostatnich latach porwania samolotów można policzyć na palcach jednej ręki, z czego żadne z nich nie wiązało się z wtargnięciem napastników do kabiny pilotów. Łatwo jest więc powiedzieć, że proponowana śluza jest niepotrzebnym, dodatkowym zabezpieczeniem.

c) Nikt specjalnie nie kwapi się do inwestowania w dodatkowe zabezpieczenia i tu sprawdza się powiedzenie, że "przepisy lotnicze pisane są krwią". Gdyby istotnie doszło do takiego zdarzenia jak ukazano w filmie, z pewnością podniosłaby się dyskusja o dodatkowych zabezpieczeniach, podobnie jak po sprawie samobójczego lotu pilota Andreasa Lubitza pojawiły się propozycje, aby wprowadzić przepis, że w kokpicie zawsze musi przebywać przynajmniej dwoje członków załogi.

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, temat faktycznie jest ciekawy. Zastanawiam się też jak to wygląda z ryzykiem, że ktoś użyje improwizowanej broni - np. sztućców czy stłuczonego szkła (jak w filmie). Przed tym nie ochroni kontrola bagażu. Może dałoby się też wnieść na pokład np. jakąś broń niemetalową, ukrywając ją przy sobie. Te skanery jednak rzadko są używane i większość lotnisk korzysta ze zwykłych bramek wykrywających metal. Pamiętam, że kiedyś był o tym artykuł bodajże w "Świecie wiedzy" lub innym czasopiśmie popularnonaukowym. Z drugiej strony, tak jak piszesz, terroryści raczej odpuścili sobie porywanie samolotów i wolą akcje w stylu latania z nożem po ulicach, bo o wiele łatwiej je zorganizować.

I jeszcze jedna kwestia - w filmie jeden z terrorystów twierdził, że niemieckie prawo nie pozwala na zestrzelenie porwanego samolotu. Faktycznie tak jest ? I jak to wygląda chociażby w USA ? Wydaje mi się, że tam jest to możliwe a z porywaczami się nie negocjuje.

Przy okazji brania zakładników w filmach/serialach (abstrahując od samolotów) - zawsze się zastanawiam na co liczą ci, którzy to robią. Żądają podstawienia samochodu a nawet samolotu i chcą np. uciec do kraju bez ekstradycji. Ale w rzeczywistości chyba nigdy coś takiego się nie udało. Nikt tych żądań nie spełni i nie pozwoli przestępcom z zakładnikami gdziekolwiek pojechać czy polecieć. A wracając do filmu, tutaj też nie było szans żeby zatankowali ten samolot po wylądowaniu i pozwolili odlecieć. No ale rozumiem, że ten ostatni porywacz nie był do końca normalny i dlatego dał się nabrać.

Co się tyczy improwizowanej broni - zapewne jest to trudne, choć nie niemożliwe. Wszystkie elementy zastawy i sztućce używane na pokładzie samolotów są plastikowe lub papierowe, ale zapewne dałoby się zabić kogoś odpowiednio przygotowanym plastikowym szpikulcem. Do tego w strefach wolnocłowych jest bardzo mało produktów opakowanych w szkło, z tego co pamiętam napoje alkoholowe są w dużej mierze sprzedawane w specjalnych plastikowych butelkach. Choć oczywiście nie wszystkie, z pewnością można kupić coś szklanego w wolnocłówce.

Co się tyczy niemieckiego prawa - nie wiem, jak wygląda sytuacja ani tam, ani w USA, znalazłem tylko artykuł o tym, że parę lat temu ta kwestia była dyskutowana w niemieckim parlamencie (https://www.dw.com/pl/dylemat-pilotów-czy-można-zestrzelić-samolot-z-terrorysta mi-na-pokładzie-wywiad/a-17553806)

Zacznę od końca - w większości przypadków terroryści porywający samoloty liczyli na wywarcie presji na odpowiednich władzach (tak było w przypadku słynnego porwania samolotu Air France w Entebbe w 1976 r.). Problem w tym, że porywacze często szukają rozgłosu, chcą organizować konferencje prasowe z udziałem dziennikarzy całego świata, a to doskonała okazja dla sił specjalnych, aby przeprowadzić akcję odbicia samolotu (np. porwanie Air France w Algierii w 1994 r.)

Ale zdarzały się przypadki skutecznych uprowadzeń samolotów do "nieekstradycyjnych" krajów, przede wszystkim z USA na Kubę. Najzabawniejsze jest to, że linie lotnicze zamiast inwestować w procedury bezpieczeństwa, aby do porwań nie dochodziło, wolały minimalizować straty w wypadku, kiedy do porwania faktycznie doszło. Piloci, niezależnie od obsługiwanej trasy, otrzymywali mapy regionu Karaibów i rozmówki hiszpańskie (początkowo porywacze prawie zawsze żądali lotu na Kubę), a dodatkowo byli szkoleni z procedur obowiązujących na lotnisku im. José Marti w Hawanie. Powstała nawet specjalna gorąca linia, której używano do informowania Kubańczyków o zbliżającym się porwanym samolocie, a ambasada Szwajcarii w Hawanie, która reprezentowała tam amerykańskie interesy, przygotowała standardowy gotowiec w postaci formularza z prośbą o zwrot uprowadzonego samolotu oraz wyłudzonego okupu.

Do tego warto jeszcze wspomnieć o słynnej sprawie D. B. Coopera - jest to jedyny znany historii przypadek, kiedy porywacz przejął kontrolę nad samolotem, zmusił go do wylądowania oraz dostarczenia na pokład odpowiedniej sumy pieniędzy i spadochronów, a następnie do ponownego startu. Piloci polecieli we wskazane przez Coopera miejsce, nad którym porywacz skoczył ze spadochronem, zabierając ze sobą okup. Do dzisiaj nie wyjaśniono, co się z nim stało - brak jednoznacznych dowodów potwierdzających, że zginął w trakcie skoku, albo że przeżył.

To niczego by nie zmieniło

W lotnictwie funkcjonuje tzw. body cover procedure, co oznacza, że gdy jeden członek załogi wchodzi do kokpitu, to druga osoba z personelu staje przed drzwiami, przodem do kabiny pasażerskiej i dodatkowo chroni wejście. Jeśli pilot przed odblokowaniem drzwi spojrzy w kamerę i zobaczy, że nie zastosowano tej procedury, to nie otworzy drzwi, bo w domyśle oznacza to, że dzieje się coś złego.

Nie wiem jak wyglądają procedury, ale poza tą zasłonięta zasłonką, to powinien być kategoryczny zakaz przebywania par pilot - stewardesa lub rodzin wśród załogi na pokładzie jednego samolotu. Poza tym piloci powinni otrzymać żywność i napoje zanim na pokład wejdzie pierwszy pasażer. No i w przypadku, gdy terroryści jeszcze nie dostali się do kokpitu, to ekran z podglądem na pokład powinien być wyłączony, aby nie było takiej sytuacji jak na filmie, że pilot zamiast skupić się na prowadzeniu maszyny skupia się na tym co dzieje się na pokładzie...

Prawda. Też do tego doszedłem ale dopiero po obejrzeniu tego filmu

nie powinien tez ani z nimi rozmawiac ani na nich patrzeć - głuchy telefon - tak jakby go tam nie było ...na filmie głupio postąpił podejmujac z nimi rozmowe

Wprowadzenie jakiejkolwiek modyfikacji w typie samolotu będącego w eksploatacji wiąże się z ogromnymi kosztami. Począwszy od wykonania projektu i jego realizacji poprzez cały proces uzyskania odpowiednich certyfikatów a na pogorszeniu osiągów samolotu skończywszy. Dodatkowe drzwi to jest dodatkowa masa a co za tym idzie - mniejszy ciężar handlowy lub mniejsza ilość paliwa, którą można zatankować przed startem. Widocznie koszt związany z ryzykiem ewentualnego uprowadzenia samolotu jest mniejszy.