APELUJE (poki jeszcze nie jest za pozno), o zmienienie tytulu filmu. Polskie tłumaczenie jest jednym wielkim spoilerem. Siedzisz w kinie, ogladasz film i z gory wiesz, ze oni przez 41 dni beda dryfować... serio?!?! Psujecie cala zabawe!
A film jest przepiękny! Polecam! Pieknie przedstawiona historia miłosna w cieniu dramatu. Radze przygotować chusteczki, bo lzy poleca niejednokrotnie ;-)
Swoją drogą - ja rozumiem, że tłumaczenia nie muszą być dosłowne, ale cholera... Raz, że to - jak twierdzisz, bo filmu nie widziałem i nie wiem, czy w ogóle to zrobię - ogromny spoiler, a dwa, tłumaczenia z tego translatora - http://context.reverso.net/t%C5%82umaczenie/angielski-polski/adrift - byłyby po stokroć lepsze (może poza tym "spuszczony").
Tylko jaki ma sens takie nadawanie tytułów, które praktycznie spoilerują cały film? W tym wypadku wystarczyłoby, gdyby dystrybutor ograniczył się do faktycznego tłumaczenia tytułu z oryginału. Albo zostawić tytuł angielski.
Faktycznie tu przesadzano. Przesadzili również twórcy z tą historią na faktach, bo facet od razu zginął i kobitka sama się huśtała po oceanie, ale widocznie to miał byc film również o miłości, no i było już parę filmów o samotnym dryfowaniu.
A potem w filmie też tłumaczenia nie uświadczysz, tylko radosną tfurczość tumaczy od siedmiu boleści 4 liter i jak piszesz "nadawanie", tym razem dialogów...
No dno po prostu.
Obejrzeć warto, bo uwierz mi, nie wiesz, jak film będzie przebiegał, nie jest przewidywalny, tyle w temacie :).
Zgadzam się całkowicie. Mi osobiście bardzo podoba się niemieckie "tłumaczenie" tytułu: "Die Farbe des Horizonts" dosłownie tłumacząc na polski "Kolor horyzontu"
Według mnie w tym filmie tytuł nie jest aż tak istotny. Po pierwsze dlatego, że to nie jest najważniejsze ile dni oni dryfowali. Na tak serio... Co to zmienia? Po drugie ta historia wydarzyła się naprawdę, więc równie dobrze można się tego dowiedzieć z artykułów w internecie. Tytuł nie jest aż tak ważny... Nie o to chodzi w tym filmie.
Może i na faktach - ale ja wcale nie muszę wiedzieć co się działo z dwójką ludzi na jachcie.
Filmu nie widziałem (jeszcze) ale może się tak okazać, że np po 30 dniach ta dwójka ma naprawdę przesrane i myślisz sobie no jak nic zginą i zaraz film się skończy (nie wiem jak inni ale ja siedząc w kinie nie kontroluje z zegarkiem w ręku ile minut filmu już minęło) ale nie, bo po tytule wiesz, że przetrwali (lub nie przetrwali) 41 dni.
Ten tytuł rujnuje całą przyjemność z oglądania, nawet jeśli historia jest na faktach i 10% społeczeństwa wie co się wtedy działo z dwójką ludzi (chociaż wątpię).
Jestem po seansie i muszę Ci powiedzieć, że tytuł nie jest istotny w tym filmie, tym bardziej, że fabuła leci dość dwutorowo, więc nie skupia się tylko na walce z żywiołem. Myślę, że zrozumiesz o co mi chodzi, jak już obejrzysz :).
Dokładnie, "...nadziei" czyli nie wiadomo, czy się uda. Choć oryginalny tytuł też mógłby być w polskiej wersji okej. Zresztą, skoro jest to oparte na faktach, to logiczne, że jednak w części szczęśliwe zakończenie będzie.
Obejrzyj i się przekonaj. Tak, jak już wcześniej pisałam to ile dni dryfowali nie jest istotne, ponieważ fabuła biegnie dwutorowo. No kurde ciężko jest napisać o co mi chodzi bez zdradzania fabuły.
Zgadzam się z Tobą całkowicie, chociaż już wziąłem na klatę tłumaczenie tytułu. Pogodziłem się z tym, ale fakt - ktoś powinien wylecieć z roboty za takie spoilery. Przypomina mi się kolejny film, przepiękny i trzymający w napięciu do czasu bo znając tytuł - największa zagadka została zdradzona i zero zaskoczenia. Mowa o "Touching The Void"/'Czekając Na Joe". Film Baltasara obejrzę na pewno w niedługim czasie a Tobie polecam "Everest", film który pochłonął trzy miesiące mojego życia :) Pozdrawiam
Nie wiem o oco Wam chodzi z tą zmianą tytułu . Zarzut że polski tytuł spoileruje absurdalny. Przecież właśnie oryginalny tytuł "A drift" expressis verbis wykłada co się dzieje w filmie . Ile dni trwał ten dryf jest drugorzędne , więc czepianie się tytułu nie ma sensu wg mnie . Film polecam.
Apel do kogo? Do FilmWebu?
Poza tym to nie jest tłumaczenie tylko TYTUŁ w języku polskim.
Kiedy wszyscy w Polsce zrozumieją, że tytuły nie są tłumaczone przez dystrybutora tylko nadawane?
To już jest meczące, że niemal co drugi film nie polskojęzyczny ma na forum w FilmWeb wątek o "tłumaczeniu tytułu".
Tak, to jest jak jakaś zaraza. Niedobrze mi się robi jak czytam te mądrości "fachowców" od tłumaczeń. Wszystkim tym polecam książkę "Tłumaczenie filmów" Belczyka, dowiedzą się tam m.in. dlaczego np. "Wirujący seks" czy "Szklana pułapka" są tytułami jak najbardziej trafionymi.
Większość tytułów to są w pewnym sensie spoilery. Np. Titanic, tytuł zdradza, że akcja będzie się rozgrywać na Titanicu. Polski tytuł nie zdradza, że będą dryfować tylko, że ktoś będzie miał nadzieję przez 41 dni. Nie jest powiedziane kto to będzie, na co będzie miał nadzieję i czy to będzie płonna nadzieja czy nie. Więc wcale nie jest to taki istotny spoiler. Nie wiem w jaki sposób miałoby to zepsuć zabawę. Jaką zabawę?
Jaki tytuł proponujesz? Oryginalny? Siedzisz w kinie, ogladasz film i z gory wiesz, ze oni będą dryfować... serio?!?! Zabawa ma polegać na liczeniu dni??
Tytuł wyraźnie nawiązuje do innego filmu, mianowicie do "183 metry strachu". Poniekąd ma to sens.
A może by tak.... "Dwoje w łódce"? :-)
"A może by tak.... "Dwoje w łódce"? "
Hm, niby ok, ale od razu zdradzasz, że będzie tylko dwoje i nikt się nie dokoptuje po drodze.
Zgadzam się w zupełności .... Od początku człowiek już wie, ile cała akcja trwa i jak pojawia się info o 41 dniu to wiadomo, że film się kończy.. Bezsens. Zepsuli to po całości :/
Z drugiej strony, na początku jest info: "Film na podstawie książki Tami Oldham" a nie "Richarda i Tami Sharpów", co tez jest w sumie spojlerem.