PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30865}
7,3 20 129
ocen
7,3 10 1 20129
6,4 5
ocen krytyków
2010: Odyseja kosmiczna
powrót do forum filmu 2010: Odyseja kosmiczna

Warto zacząć od tego, że gdyby Jowisz stawał się gwiazdą (w przybliżeniu taką jaką jest nasze Słońce) to układ słoneczny przestałby istnieć niczym kropelka wody wpadająca w piec hutniczy. Gwiazdy powstają z gigantycznych (nawet na kosmiczną skalę) obłoków molekularnych, które tworzone są przez nowo zainicjowane molekuły H2. Masa czegoś takiego to masa obecnego Słońca razy 10 do milionowej potęgi, a rozmiar około parudzięsięciu LAT ŚWIETLNYCH - czyli nawet światło docierałoby z jednego końca tej masy na drugi paredziesiąt lat (!!!!).
Film oglądało się zaskakująco przyjemnie (mimo nachalnej historyjki o ostatecznym braterstwie USA i ZSRR). Część z pojawieniem się "Dave'a" stała sie nawet intrygująca. Aż właśnie do omawianego wyżej momentu, obrażającego nawet średnią inteligencję. Oczywiście, można poprzez radykalny domysł uznać moc Monolitu za tak potężną, by poprzez swoje "pozawymiarowe czary - mary" przeprowadziła ów proces bezpiecznie dla reszty układu i galaktyki. Tylko nawet wówczas pozostają niedomówienia i błędy logiczne, jak chociażby funkcjonowanie układu słonecznego z dwiema gwiazdami oddalonych od siebie na wyciągnięcie ręki (dosłownie niemalże).
Z Epokowym, Genialnym dziełem gatunku z 1968 roku nie ma sensu tego porównywać. Ale wyłączając z rozumu "science", a dając się ponieść "fiction" można bardzo płynnie i z zainteresowaniem śledzić na ekranie fabułę Odyseji 2010.

ocenił(a) film na 8
_GsHock_

Oj wy domorośli naukowcy! Już William Szekspir upominał że „Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, Niż się ich śniło waszym filozofom.” A może jest tak że cała nasza ziemska nauka sprawdza się tylko na ziemi i nie jest funta kłaków warta. A gdzieś indziej w kosmosie żyją istoty które śmieją się dziś z całej naszej technologi i nauki, która dla nich jest na takim poziomie jak dla nas wiara w gusła i zabobony ludów średniowiecza. Może wszystkie teorie z teorią względności Einsteina na czele to mrzonki (w końcu to tylko teorie) a świat wcale nie musi być z materii i podlegać prawom które zna nasza młoda jak na wiek wszechświata a więc i niedoskonała nauka. To taka moja teoria którą zawsze kieruję się oglądając filmy SF.

ocenił(a) film na 6
MIR66

Zgodzę się w pełni z Twoim jednym zdaniem - tym ostatnim.
Nie neguję wcale faktu, że gdzieś w bezkresnym kosmosie, mogą istnieć galaktyki i wymiary poza granicami pojmowania ludzkiej nauki. Mimo to, układ słoneczny jest ziemskim "podwórkiem", a to i owo na jego temat technologia człowieka pozwoliła się nam już dowiedzieć. Na pewno obowiązuje tu fundamentalne prawo fizyki mówiące, że każdej akcji towarzyszy reakcja.
Według Ciebie podważenie pomysłu z 'magiczną' przemianą Jowisza w drugie Słońce jest zabobonem i chłoniesz jak gąbka jedyny przedstawiony w filmie rezultat tej przemiany (dwa Słoneczka i wieczny szczęśliwy poranek).
Jak kiedyś pisałem, zostawmy już sam moment przemiany (tu w grę wchodzi moc monolitu; nie czepiam się, w końcu to science-fiction). Teraz wyobraź sobie stół na którym leży układ 9 różnej wielkości metalowych kulek i jednego większego (stukrotnie) magnesu na wzór naszego układu. Teraz zastąp największą z kulek magnesem o zbliżonych rozmiarach do tego pierwszego... Skutki tego doświadczenia są łatwe do przewidzenia.
Powyższym zobrazowaniem pragnę Ci przekazać, że termin "science-fiction" nie jest dla mnie synonimem słowa "bajka". Dlatego uważam, że między Odyseją Kosmiczną 2010, a oryginalną/epicką/epokową Odyseją Kosmiczną 2001 jest różnica wielkości dziewięciu lat świetlnych - na korzyść starszego tytułu rzecz jasna. Choć dalej podtrzymuję, że 2010 oglądało się w miarę przyjemnie.

ocenił(a) film na 8
_GsHock_

Nie zrozumieliśmy się. Nie chodzi mi oto czy coś jest możliwe z punktu widzenia nauki czy nie. Chodzi mi o podejście i odbiór filmów SF przez wielu wypowiadających się na FW. Jeśli w filmie np.kryminalnym ktoś rozwiąże zagadkę dzięki znalezionej zapałce na podstawie której opowie życiorys przestępcy który ją wyrzucił, powiem BZDURA!!! Ale jeśli w filmie SF zobaczę obcego który włada psychokinezą, przyjmę to choć nauka tego nie potwierdza i nikt nigdy nie udowodnił istnienia życia poza Ziemią. Pewnie że można oglądać filmy SF i powtarzać "ale bzdura" co pięć minut, ale poco w ogóle je oglądać? I jeszcze jedno. Jako małe dziecko bawiąc się puszczałem wodze fantazji i wyobrażałem sobie że jestem człowiekiem który lata w powietrzu, (bez skrzydeł i specjalnych urządzeń oczywiście). Powiesz oczywiście bzdura bo grawitacja bo prawo powszechnego ciążenia itd. Ale moja dziecięca wyobraźnia wystarczała mi bym w to wierzył przez kilkadziesiąt minut i świetnie się bawił.
I do tego służą moim zdaniem filmy SF aby użyć wyobraźni i świetnie się bawić, a na naukowe wywody będzie czas przy filmach edukacyjnych i popularnonaukowych.

ocenił(a) film na 6
MIR66

Świetnie zrozumiałem Twój tok rozumowania.
Jednak czym innym jest obcy władający psychokinezą, a czym innym gigantyczna skala absurdu, łamiącego podstawowe zasady naukowe. Nie zapominajmy, że za każdym razem ma być to kino "science-fiction",a nie "fiction". Nawet w najbardziej radykalnym pomyśle, musi istnieć jakiś procent prawdopodobieństwa. Rzadko kiedy podczas oglądania filmów s-f "upominam ekran" mówiąc ileż to już "bzdur" naliczyłem. Oglądając ten rodzaj filmów wiem czego mniej więcej się spodziewam, a mój margines przyswajalności jest bardzo szeroki.
Również miałem wiele niezwykłych marzeń (dalej niektóre posiadam), ale to nie ma nic wspólnego z tematem - Twój przykład marzenia o samodzielnym wzbiciu się w powietrze nie jest fikcją naukową! To kwestia indywidualnej wyobraźni, kreatywności abstrakcyjnej umysłu, czy być może nawet wiary. Nie widzę jednak powiązania między Twoimi marzeniami z dzieciństwa a omawianym tu gatunkiem filmowym - bez urazy.
Powtarzam : Science-Fiction nie jest tym samym co bajka.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

No, żeś tu natruł o tej naukowości i naukowości, a Twoje jedyne argumenty to
a) wyobrażenie kulek i magnesu - w tym modelu sam sobie dopowiadasz, że niby nagle ma się masa wziąć znikąd (Twój błąd), a potem widzisz w tym problem dla stabilności Układu Słonecznego (no ale powinieneś tu zauważyć, że błędne jest Twoje założenie o pojawieniu się znikąd masy).
b) walnięcie totalnie absurdalną liczbą 10 do milionowej potęgi i wtrącenie nieco dziwnego żargonu. Prawdopodobnie nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się pomyliłeś z tą milionową potęgą. W zasadzie nie mam jak tego wyjaśnić osobie bez wyobraźni, bo liczba jest za duża. Nie istnieją sensowne przykłady. Średnica atomu wodoru różni się od średnicy obserwowanego wszechświata ledwie o kilkadziesiąt rzędów wielkości. Kilkadziesiąt! A Tobie odwala z jakimś milionem w wykładniku.

ocenił(a) film na 6
_GsHock_

na te "ekscytujące" komentarze hyrkana odpowiedziałem zbiorczo na samym dole.

ocenił(a) film na 5
MIR66

Ok, ale cykl Odysei Kosmicznej umaczany jest w przyziemnym sosie, w którym nie można pozwalać sobie na tego rodzaju absurdy.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

"Teraz wyobraź sobie stół na którym leży układ 9 różnej wielkości metalowych kulek i jednego większego (stukrotnie) magnesu na wzór naszego układu. Teraz zastąp największą z kulek magnesem o zbliżonych rozmiarach do tego pierwszego..."
A skąd wniosek, że oba słońca są tej samej wielkości? Jowiszowe może być niewielkie. Jak żarówka zaświeci w pokoju to też panikujesz, że będzie kosmiczna tragedia, bo nowe słońce się ukazało?

A nasz układ słoneczny możesz potraktować jak podwórko, ale my dalej wiemy niewiele o własnej planecie, a co dopiero o całym układzie... Trochę pokory.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

Monolit nie zmienia masy obiektu, który znajduje się na orbicie Jowisza. :)
Jedynie sprawia, że wodór, którego tam jest dużo, może łączyć się tworząc hel. W rzeczywistości reakcja taka by wygasła na skutek zbyt niskiego ciśnienia we wnętrzu.

Zatem coś Ci się uwidziało z tym magnesem. Nic w masach obiektów w Układzie Słonecznym nie ulega zmianie i żaden nowy magnesik się nie pojawia.

ocenił(a) film na 6
_GsHock_

na te "ekscytujące" komentarze hyrkana odpowiedziałem zbiorczo na samym dole.

ocenił(a) film na 7
MIR66

funta kłaków warta?! gdyby nie ta "nauka" to cytując Kononowicza, który Szekspira pewnie nie czytał "nie było by niczego". Teoria względności jest potwierdzona empirycznie, działa w obszarze w jakim ma działać. kropka. Sci-Fi to nie fantasy i prawa logiki i nie powinny być masakrowane ; ) można lekko je nagiąć byle nie przegiąć.

MIR66

Jest mało prawdopodobne by gdzie indziej funkcjonowały inne prawa fizyki niż na Ziemi i w naszej części kosmosu. Większość zdarzeń z filmów sf nie jest możliwa, zwłaszcza przeloty z prędkością większa niż prędkość światła (która i tak jest nieosiagalna dla statków kosmicznych)

ocenił(a) film na 10
_GsHock_

To taka ambitna fantastyka i tylko fantastyka, o podłożu politycznym mającym zbliżyć do siebie dwa zwaśnione narody. Filozoficzne przesłanie że, współpraca w latach 'zimnej wojny" jest możliwa. Oczywiści że, z naukowego punktu widzenia to są tylko brednie. Twoja krytyka z punktu widzenia ASTROFIZYKI jest zasadna, merytoryczna i rzeczowa. Ale dlaczego nie krytykujesz Gwiezdnych wojen czy Star Treka. Pojawienie się Davida Bowmana to fundament filmu i wątek który stanowi interpretację i rozwinięcie wątku w ostatniej scenie 2001: Odyseja kosmiczna.

ocenił(a) film na 6
Raze

Zgadzam się. To niestety "tylko fantastyka". A w mojej opinii ten film powinien być czymś więcej, a nie tylko fantastyką z narzucającym się przesłaniem (dość trywialnym - "Czyńmy razem dobro" etc.). Co do pojawienia się Davida Bowmana to już wcześniej podkreśliłem, że jest to wielki pozytyw na miarę "Odysei". Niestety również ten wątek utonął ostatecznie w fabule z wątpliwym zakończeniem i przekazem.
Nie krytykuję jednak tego dzieła w jakiś przytłaczający sposób (w mojej ocenie przecież jest to film "niezły"). Zarzucam mu jedynie, iż ostatecznie nie sprostał kosmicznym wymogom jakie postawiła ponadczasowa "2001" i pokazał że jest niestety "tylko fantastyką" właśnie.

Gwiezdnych Wojen nie krytykuję właśnie dlatego że od samego swojego początku nie rościły sobie praw do bycia mesjaszem 'Sci-fi'. Miały być Fantastyką w Kosmosie i takie były! Nie miały być zgodne z twierdzeniami Astrofizyki, ale miały cieszyć oko swoim tętniącym życiem uniwersum przedstawionym w formie opierającej się próbie czasu. Takie właśnie były! Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Raze

Przerażające, ale jak widzę nikt nie zorientował się, że to nie jest żadna krytyka z punktu widzenia astrofizyki. GsHock bełkocze, jego "obliczenia" nie mają żadnego potwierdzenia w kiedykolwiek zebranej wiedzy na temat wszechświata. Wtrącił trochę żargonu i już mu ludzie uwierzyli, że fizyk. Ech.

ocenił(a) film na 6
Raze

na te "ekscytujące" komentarze hyrkana odpowiedziałem zbiorczo na samym dole.

ocenił(a) film na 8
_GsHock_

zgadzam się i podpisuję się pod tą wypowiedzią. film oceniam na 8, bo mam słabość do s/f i astronomii

ocenił(a) film na 7
Mike Torch

Tak? A gdzie u licha ciężkiego w astronomii wyczytałeś coś o 10 do milionowej potęgi? :) W całym obserwowanym wszechświecie nie ma nawet masy 10 do setnej mas Słońca.

Specjaliści.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Nie zwróciłem uwagi na te milionowe potęgi. Ciężko sobie to zresztą wyobrazić. Wszystkich atomów w znanym wszechświecie jest 10 do 80, a tzw. M-teoria zakłada istnienie 10 do 500 możliwych wersji wszechświata a wynika to z teorii strun.

ocenił(a) film na 7
Mike Torch

Można policzyć, czy w ogóle jakieś atomy miałyby szanse się zachować w tak gęstym obłoku, ale to chyba zupa nukleonowa by była. :)

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Chyba, że rzeczywiście bierzemy pod uwagę rozprawy milionowe - "jam jest milion". Uwielbiam kiedy matematyka i poezja przenikają się:D

ocenił(a) film na 6
Mike Torch

na te "ekscytujące" komentarze hyrkana odpowiedziałem zbiorczo na samym dole.

użytkownik usunięty
_GsHock_

TU pisałem już o tym :
http://www.filmweb.pl/film/2010%3A+Odyseja+kosmiczna-1984-30865/discussion/Kilka +faktow+przemilczanych+przez+rezysera%3A%C2%A0,2155079

_GsHock_

No i tu muszę się zgodzić, mniejsza o obliczenia bo ilekroć do fantastyki bardziej czy mniej naukowej wkrada się polityka i przesłania etyczne jest równie źle jak kiedy do historii zakrada się teologia i próżno się wówczas doszukiwać logiki.
2001 nawet dziś jest kontrowersyjne bo sugeruje iż nasz rozwój był wspomagany przez dziwne coś
von Daniken od 40 lat zbiera informacje na ten temat, trzeba być ślepcem żeby przejść obok nich niewzruszonym
monolit, heh bo to jeden monolit na tej planecie dowodzący że historia ludzkości jest nieco inna niż sie wydawało?
natomiast 2010 to opowiastka na czysto polityczny temat, film reżyserowany przez kogoś innego i to widać
ale czy coś niweczy? gwóźdź do trumny mgm ot co, film tak różny od pierwowzoru jak gwiezdne wojny od startreka
btw prawdziwy monolit - konsekwencja mega ściemy z 2001r http://pclab.pl/news56016.html
w 2001 pada tekst że należy przygotować ludzkość bo nie jest gotowa na poznanie prawdy o odkryciu monolitu - niestety na prawde o realnym 2001 również nie jest gotowa - bo jeśli wyjdzie globalnie i niepodważalnie na jaw grozi nam wojna, a co dopiero na temat piramid i odkryć o których pisze von daniken, tak czy siak odyseja kosmiczna 2001 nabiera realnych kształtów

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

Tylko na jakiej podstawie twierdzisz, że nagle Jowisz uzyskał masę Słońca? Nie ma żadnych podstaw do tego. by tak twierdzić. Jowisz (czyli Lucyfer) zachował swoją masę, więc jest bardzo małą gwiazdką o jasności naszego Księżyca w pełni. Potężnie wpływa na Europę, ale reszta układu nie odczuwa większych zmian w związku z powstaniem nowej gwiazdy.
Moc monolitu ma to do siebie, że umożliwiła przemianę Jowisza w gwiazdę (co normalnie nie jest możliwe, Jowisz musiałby by mieć przynajmniej 10 razy większą masę). I to jest jedyne naginanie praw fizyki w filmie

ocenił(a) film na 6
tellchar

Po pierwsze, drogi rozmówco, druga nazwa Jowisza nie brzmi "Lucyfer", lecz "Jupiter".
Po drugie, zauważyłem, że nie w pełni zarejestrowałeś moje wcześniejsze zapisy, w których zgodziłem się przyjąć zaserwowaną przez twórców filmu śmiałą hipotezę, że moc Monolitu uchroniła resztę Układu Słonecznego przed niewątpliwymi konsekwencjami powstania w jego środku drugiej gwiazdy (uwierz również, że podczas przemiany w gwiazdę, masa Jowisza na pewno miałaby większą masę niż 10krotność tej podstawowej :) ). Jednak kiedy Monolit zahibernował się wraz ze swą mocą na jednym z księżyców eks-Jowisza, automatycznie nasuwa się pytanie: "jak niby ten układ Słoneczny ma działać?"
Najzwyczajniej nie zadziałał na mnie naiwny morał o "bajecznych dwóch słoneczkach", a moją opinię starałem się już wcześniej poprzeć kilkoma faktami (sądzę, że chyba zbyt szumnie zabrzmiałoby gdybym dodał, że "faktami naukowymi").
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

Wiem, że Jowisz zwany jest Jupiterem, lecz w książce nowa gwiazda powstała z Jowisza została nazwana przez ludzi "Lucyferem".
Podczas przemiany w gwiazdę masa Jowisza nie mogła się zwiększyć, no bo niby jak? Skąd tą masę wziąć, z próżni? Monolit doprowadził do zapaści grawitacyjnej Jowisza i przekształcenia go w małą gwiazdę, niby dlaczego zakładasz, że zwiększył jego masę? Nowa gwiazda wcale nie musi być obiektem o masie i wielkości Słońca. To raczej biały karzeł, i to wyjątkowo lekki

ocenił(a) film na 7
tellchar

Jest w końcu coś takiego, jak zasada zachowania masy, nieprawdaż? No chyba że monolit zamienił energię w masę, tak by doprowadzić do rozpoczęcia fuzji na Jowiszu. Niedawno czytałem, że wystarczy zwiększenie masy Jowisza 60 - 80 razy. To jest ciągle mniej niż 1% masy Słońca.
Poza tym Europa okrąża Jowisza w odległości około 700.000 km. Gdyby Jowisz uzyskał masę Słońca, to Europa zostałaby spalona i żadne życie nie miałoby szans.
Lepiej jednak założyć, że Jowisz stał się wyjątkowo lekkim białym karłem, niż obiektem o masie Słońca. Wtedy Układ Słoneczny może działać, mogą być jedynie problemy z pasem planetoid :)

ocenił(a) film na 6
tellchar

Hmm.. Odnoszę wrażenie, że troszkę sam sobie zaprzeczasz, gdyż najpierw sugerowałeś, iż Jowisz musiałby mieć 10 razy większą masę od swej podstawowej by zamienić się w gwiazdę. Gdy zwróciłem uwagę na błędnie przedstawione przez Ciebie wielkości, napisałeś coś o zasadzie zachowania masy implikując zarazem niemożność zwiększenia masy przez Jowisza.

W porządku jednak.. Zauważyłem, że przyjąłeś założenie - podobnie jak ja już na samym początku, iż Monolit pozwolił przeprowadzić przemianę Jowisza w gwiazdę (nie w Słońce) - bezpiecznie dla reszty Układu.
Kontynuując swoją wypowiedź, zaproponowałeś zwiększenie masy Jowisza do 60 - 80 razy (przecząc wymienionej przez Ciebie powyżej zasadzie zachowania masy; tak na marginesie) aby ostatecznie zamienił się w białego karła (!!!) Pomijam etap, zjedzony w Twej wypowiedzi, podczas którego Monolit przemienił Jowisz w malutką gwiazdę (której wielkości nie znają jeszcze astrofizycy), dokonał syntezy z całego wodoru w hel, zatrzymał przemianę gwiazdki w czerwonego olbrzyma - co jest wynikiem końca tejże syntezy (poza wielkimi gwiazdami, ale o Nadolbrzymach i Supernovych kiedy indziej :) ).
Nie mam zielonego pojęcia jaki cel kierowałby Monolitem aby w miejsce Jowisza postawić białego karła (innymi słowy martwą gwiazdę). Taka zapadnięta w sobie gwiazda, posiada tak wielką gęstość, iż gdyby posiadała rozmiary zbliżone do Ziemi posiadałaby masę Słońca, ciężko mi zatem określić jaki rozmiar miałby białej karzeł powstały z gwiazdy wielkości Jowisza..
Nie jestem pewien czy promienie widzialne w ogóle byłyby możliwe do zauważenie przez zwykłych mieszkańców naszej planety, a już na pewno nie miałyby wpływu na nasze warunki atmosferyczne.
Pytanie pozostało wciąż aktualne (podobnie jak w przypadku zamienienia Jowisza w malutką gwiazdę aktywną) :
Co ten proces może dać, poza destabilizacją Układu Słonecznego?

ocenił(a) film na 9
_GsHock_

Czytałeś może książkę/
Do uformowania się gwiazdy potrzebna jest nie masa, tylko ciśnienie. Monolit zamienił znaczą część jowiańskiej masy w materię egzotyczną, charakteryzującą się gigantyczną gęstością. Materia ta opadała następnie do środka planety, czyli jądra. Rosła tym samym siła grawitacji tegoż jądra, ponieważ zwiększyła się jego gęstość, tj. na taką samą objętość przypadało teraz więcej masy. Większa siła grawitacyjna silniej przyciągała zewnętrzne warstwy atmosfery, które zapadając się, mocniej naciskały na warstwy znajdujące się pod nimi. W pewnej chwili ciśnienie wzrosło wystarczająco, by zapoczątkować reakcję termojądrową, której siła zrównoważyła grawitację i zatrzymała zapadanie się - Jowisz oficjalnie stał się gwiazdą. Nową gwiazdę Ziemianie nazwali później Lucyferem, czyli niosącym światło - bardzo trafnie zresztą.
A celem przemiany było zapewnienie energii rozwijającemu się życiu na Europie - wspomina o tym szerzej trzecia część Odyseji Kosmicznej (2061).

_GsHock_

Nie oglądałem jeszcze żadnej z dwóch części "Odyseji kosmicznej", ale im więcej o nich czytam tym większą mam na to ochotę. Co do rozmowy o tym co by się stało gdyby Jowisz zmienił się w gwiazdę? W jednej ze swoich wypowiedzi zasugerowałeś ze powstała gwiazda miała by rozmiary zbliżone do naszego słońca, ale w kosmosie jest dużo gwiazd które są od naszego słońca mniejsze. Odnoście tego ile Jowisz musiałby zwiększyć swoją masę by stać się gwiazdą, to według "Świata Wiedzy" (konkretnie numeru z 12/2014) musiałby to być wzrost 13 krotny. Nie wiem co by się stało pod wpływem tego zdarzenia z księżycami Jowisza, zgodzę się jednak z Tobą ze na życie na ziemi miałoby to raczej wpływ destruktywny.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

rany julek, ale kosmos, poniżej link który mam nadziej zakończy temat ; ) Jowiszowi wystarczy dodać około 80 razy tyle masy ile ma obecnie aby stał się gwiazdą i co ciekawe taka masa nie wpłynie na ziemie w jakiś dramatyczny sposób: http://www.askamathematician.com/2011/06/q-how-close-is-jupiter-to-being-a-star- what-would-happen-to-us-if-it-were/

ocenił(a) film na 8
_GsHock_

Oj ale kto powiedział że to była gwiazda ; p Zawsze można uznać że to była po prostu cząstka jakiejkolwiek energii. To Sci-fi, a biorąc pod uwagę że 'bóstwa' z filmu władały bliżej nieokreśloną miarą siły, mogły zrobić z tego Jowisza cokolwiek.

ocenił(a) film na 6
KopsonKrk

Hm, no dobrze więc jeśli uznamy to za wielką kulę mocy tajemnej, zapytać należy co pokazuje nam fabuła tego filmu? Że mamy Słońce i drugą "słoneczkowatą" świetlistą kulę nieopodal, a zatem niemalże niekończące się wspaniałe poranki? Możemy w takim razie zostawić troski i zastanawiać się przez stulecia "co monolit miał na myśli" wysyłając na koniec ten enigmatyczny komunikat? Podkreślam, że większość filmu jest naprawdę dobra, ale jego climax można uznać najzwyczajniej za dziwaczny.

_GsHock_

Ale czepialski jesteś. Gdyby babcia miała wąsy, byłaby dziadkiem. Jowisz jest prawie-gwiazdą. Czytałem, że gdyby jego masa była jedynie o kilka procent większa, to mogłyby rozpocząć się w jego wnętrzu reakcje fuzji wodorowej. Już teraz jego bilans cieplny jest dodatni, tzn. wydziela więcej energii, niż otrzymuje od Słońca. Czy nasz układ solarny by się rozpadła, to tylko gdybanie.
ps. Jak jesteś taki skrupulatny, to oceń twórczość "guru SF", jakim "niewątpliwie" jest Emmerich, hahaha.

ocenił(a) film na 6
leifysbrutalson

"Czytałem, że gdyby jego masa była jedynie o kilka procent większa, to mogłoby rozpocząć w jego wnętrzu reakcje fuzji wodorowej" - otóż reakcje, wspomniane przez Ciebie, już tam zachodzą. Nie zmienia to faktu, że Jowisz nie jest gwiazdą. A to co stałoby się z Układem Słonecznym to nie gdybanie, a fizyka :). Ciekawy jestem tego spostrzeżenia nt. "guru SF", Emmericha. O co dokładnie chodzi? Pozdrawiam.

_GsHock_

Może trochę zagalopowałem się z "prawie-gwiazdą". Jowisz to oczywiście planeta i tylko planeta. W innych układach odkryto planety o masie większej od naszego Jupitera i one wciąż zaliczane są do planet, nie gwiazd.
Zaciekawiło mnie Twoje stwierdzenie, cyt. "że gdyby Jowisz stawał się gwiazdą (w przybliżeniu taką jaką jest nasze Słońce) to układ słoneczny przestałby istnieć niczym kropelka wody". Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Przecież istnieją układy podwójne a nawet wielokrotne i część z nich posiada swoje planety. O trwałości takiego układu nie chcę się wypowiadać, bo zwyczajnie nie wiem.
Co do "guru SF", Emmericha, to był taki delikatny przytyk, bo jeśli masz uwagi do tego filmu (odnośnie zgodności z prawami fizyki), to chętnie poznałbym Twoją opinię, właśnie o guru nonsensu SF - Emmerichu.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
leifysbrutalson

Tak, istnieją układy podwójne i wielokrotne, tylko że gdyby w miejsce Jowisza nagle podstawić "Słońce bis" to nasz układ przestałby istnieć. Co poniektóre ciała niebieskie pozderzałyby się, inne wyparowały etc. No chyba, że siła Monolitu zachowałaby Układ Słoneczny w stanie pierwotnym (dodając jedno słoneczko), co jeszcze bardziej szkodzi samemu filmowi.
Co do tematu Emmericha, to najnowszego "Dnia Niepodległości" nie oglądałem i oglądać nie zamierzam, bo wiem już jaką jest chałą.. Natomiast w filmach, które oglądałem naprawdę ciężko mi doszukać takiego "guru nonsensu" jak w drugiej Odysei właśnie. Jasne, są naciągane i momentami rażąco kiczowate ale pewien poziom trzymają.

_GsHock_

Gdyby Jowisza zamienić na gwiazdę rozmiarów i masy Słońca, to nasz układ planetarny niewątpliwie przestałby istniec. Załóżmy jednak, że Jowisz zmienia się w brązowego karła. Następują zaburzenia orbit (co do tego nie ma wątpliwości). Myślę, że najbardziej byśmy ucierpieli my - małe skaliste kulki w pobliżu Słońca, że o pasie asteroidów nie wspomnę. Natomiast, co do gazowych olbrzymów, a dalej plutono-karłów i innych obiektów Kuipera i dalej, to wpływ byłby znacząco mniejszy. Zniknąłby układ planetarny w obecnej formie, natomiast jako taki istniałby nadal.
Monolit z kolei nie może utrzymać Ukł. Słonecznego w obecnej formie przy Jowiszu-gwieździe, bo wtedy byłby to zupełny absurd. Myślę, że ani A.C.Clarke w powieści, ani reżyser w filmie nie dążyli do pokazania "takiego" monolitu.

ocenił(a) film na 6
leifysbrutalson

Mniej więcej takie stanowisko właśnie utrzymuję. Ostatecznie wychodzi na to, iż się zgadzamy :). Pozdrawiam.

_GsHock_

Właściwie to tak. Może mój post był zainspirowany Twoim pierwszym zdaniem, gdzie wieszczyłeś całkowitą destrukcję Układu Słonecznego. Na pewno nie byłoby Ziemi, jaką my znamy (zdolnej do życia), czyli nasz koniec.
Pozdro.
ps. Dzx za zaproszenie.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

10 do milionowej potęgi? :)

Nie wiem, gdzie się waść uczyłeś fizyki, ale było tam sporo astrologów i nieco jasnowidzów, a żaden fizyk z pewnością nie dotarł (krzyczałby, że jesteście debilami, wyszedłby trzaskając drzwiami, poznałbyś).

Masa wszystkiego, co w ogóle możemy obserwować we wszechświecie, to masa Słońca razy 10 z wykładnikiem poniżej 100. Mało tego, istnieją szacunki, że wszystkich cząstek elementarnych (znacznie jednak od Słońca lżejszych) w obserwowanym wszechświecie jest poniżej 10 do setnej potęgi. :)
Mylisz się zatem o 999900 rzędów wielkości, czyli prawdopodobnie popełniasz jeden z dziesięciu największych (pod względem liczby) błędów w historii ludzkości. :D

Brązowe karły mają masę sporo większą od Jowisza, ale i sporo mniejszą niż Słońce. Są za małe, by reakcja termojądrowa była powstrzymywana samoistnie, ale podtrzymanie reakcji na Jowiszu zapewnia monolit (licentia poetica). Natomiast Twój błąd (z 10 do milionowej potęgi) jest wciąż sporo grubszy niż błąd autorów filmu (oni mylą się o jakieś 2 rzędy wielkości, Ty o 999900, rozumiesz?).

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Nuży mnie już wracanie do tego posta, ale zafascynowała mnie twa obstrukcja w stylu rozchwianego emocjonalnie profesorka. Poza tym podziwiam również, iż rzuciłeś się na moje komentarze niczym szczerbaty na suchary xD - szkoda, że tak późno (pewnie latami zbierałeś info po internecie lub w zakurzonych tomiszczach, żeby błysnąć tego jednego dnia, hm?:) ) Ale odniosę się raz do tej całej HISTERII, by mieć to z głowy. Moim błędem faktycznie było nienapisanie "milionowej" w cudzysłowie (cóż byłem wtedy młodszy i przedobrzyłem z dodawaniem dramatycznego efektu, samo słowo też może nie do końca trafione, ale chciałem podkreślić ogrom zjawiska - nie było też opcji edycji tekstu, niestety nie dając tego w cudzysłów ktoś mógł ze świeczkami w oczach odebrać to dosłownie - masz ci los:) ). Jeżeli ktokolwiek z czytających mylnie to odebrał, to jest mi (naprawdę) bardzo przykro. Tak więc odejmując już tą nieszczęsną "milionową", której używasz jako trzonu swej kampanii xD to zastanówmy się: ["a potem widzisz w tym problem dla stabilności Układu Słonecznego (no ale powinieneś tu zauważyć, że błędne jest Twoje założenie o pojawieniu się znikąd masy)"] - niby dlaczego błędne? Że logicznie wnioskuję, że PALĄCA SIĘ GWIAZDA o rozmiarach zbliżonych Słońcu powinna raczej posiadać jakąś masę, która zapewne ZDESTABILIZOWAŁABY Układ Słoneczny? :) ["Monolit nie zmienia masy obiektu, który znajduje się na orbicie Jowisza. :) (...) Zatem coś Ci się uwidziało z tym magnesem. Nic w masach obiektów w Układzie Słonecznym nie ulega zmianie i żaden nowy magnesik się nie pojawia."] - Nie zmienia masy obiektu, który znajduje się na orbicie Jowisza, bo zmienia JOWISZA w GWIAZDĘ bliską wielkości Słońcu. Jeżeli masa obiektu, w której zaczynają dziać się reakcje podobne do tych w Słońcu nie ulega zmianie za sprawą Monolitu (bo nie pamiętam i nie kojarzę czy jest tam ów zastrzeżenie wyszczególnione) to świadczy tylko o tej poruszanej umowności względem nauki (mówiąc najdelikatniej). Do samych słabiutkich inwektyw z w moją stronę nie będę się odnosił, bo po co się znęcać? :) No to tyle. Daj sobie już spokój (albo przynajmniej mi), pozdro.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

:D ok, tak myślałem, że nie będzie merytorycznie.

Poprawiłem Ci merytorycznie błędy. Ty nazywasz obstrukcją nie to, że zrobiłeś błędy albo atakujesz teraz człowieka sporo od Ciebie bystrzejszego, ale właśnie merytoryczne poprawienie błędów. Merytoryczne poprawienie błędów jest też histerią i świadczy o rozchwianiu, a Twoje ataki na mnie to pewnie przejaw stabilności emocjonalnej. Chciałbym spytać członków Twojej rodziny, czy myślą tak samo. :)

Pamiętaj, dziecko drogie. Jeśli chcesz komuś napisać, że jest od Ciebie mniej bystry, rozchwiany emocjonalnie albo histeryzuje, nie pisz tego w formie serii prostackich wyzwisk, bo czytelnik pomyśli, że jesteś niedojrzały i atakujesz innych przez własne kompleksy.

Samobój. :)

Nie interesuje mnie, drogie agresywne dziecko z netów, co chciałeś podkreślić robiąc błąd o ponad 999900 rzędów wielkości. Możesz oczywiście albo przeprosić rozmówców, że wprowadzałeś ich w błąd swoim brakiem wiedzy fizycznej, a możesz teraz coś pokłamać, że wszystko wiedziałeś poprawnie, a pisałeś bzdury bo miałeś taki TAJNY PLAN. Ktoś uwierzył? Łapki w górę? Nikt?

Ale omińmy Twoje riposty na poziomie, za który matka odcięłaby Ci internet. Popatrzmy, jak odnosisz się do strony merytorycznej:

a) "niby dlaczego błędne? Że logicznie wnioskuję, że PALĄCA SIĘ GWIAZDA o rozmiarach zbliżonych Słońcu powinna raczej posiadać jakąś masę, która zapewne ZDESTABILIZOWAŁABY Układ Słoneczny? :)"

Gwiazda się nie pali. Spalanie to chemiczny proces utleniania. Wodór w obecności tlenu spala się do H2O, dla przykładu. Reakcja wewnątrz gwiazdy to synteza cięższych pierwiastków z lżejszych, proces fizyczny.
No i oczywiście sam sobie wymyśliłeś te rozmiary. Pisałem już, że założenie o tej samej masie i tych samych rozmiarach było Twoje. Obrazy z filmu tego założenia nie uzasadniają. Zatem powtórzmy: założyłeś coś błędnie i krytykowałeś to właśnie założenie. Mało razy Ci to napisałem, że potrzebujesz kolejnych powtórzeń? :)

b) "Nie zmienia masy obiektu, który znajduje się na orbicie Jowisza, bo zmienia JOWISZA w GWIAZDĘ bliską wielkości Słońcu"

No tak. Za mało razy powtórzyłem. Widziałeś film dawno, nie pamiętasz, przy okazji wiek dojrzewania wyzwala dużo testosteronu i nie przyznasz się do błędu. Otóż w filmie, o którym mówimy, jest scena zamiany Jowisza w gwiazdę. Gwiazda ta nie staje się większa niż Jowisz. Przykro mi. Sam sobie coś wymyśliłeś o tej wielkości i krytykujesz nie film, ale własny wymysł. Nie jesteś w tym osamotniony. Przeprowadziłem wiele rozmów z obrażającymi mnie dziećmi i wyobraź sobie, że wszyscy mieli problem z fizyką i wymyślali sobie sceny, których nie było w filmie. Przypadek? :D

--

Nikt nie przeczy tezie o umowności. Na tym polegają w większości filmy sf, że opisują technologie, których jako ludzkość jeszcze nie znamy.
Mówimy jednak o tym, że przekonanie o jakimś pojawieniu się drugiego Słońca jest Twoje, nie wynika natomiast z obejrzenia tego filmu. Tam się Jowisz nie powiększa stając się gwiazdą. Nie ma słowa o jakimś zwiększeniu masy.

Skądinąd, panie bystry, możemy coś policzyć (nie w Twoim stylu 10 do milionowej potęgi, ale w poprawnym):
średni promień orbity Europy (księżyca, o którym mowa w filmie) to 670900km, oznacza to, że Europa znalazłaby się WEWNĄTRZ gwiazdy, gdyby ta gwiazda w miejscu Jowisza miała rozmiary Słońca (promień ponad 690000 km).
Przeczy to innej filmowej scenie, w której widzimy obrazy życia ewoluującego na Europie. Nie widać, żeby księżyc ten znajdował się wtedy we wnętrzu gwiazdy.

Czyli kolejny raz widać, że sam sobie wymyśliłeś i tę masę Słońca, i tę wielkość Słońca, bo w filmie o tym mowy nie ma.

Chciałbym jeszcze dopowiedzieć, że reakcję termojądrową jesteśmy w stanie przeprowadzać na Ziemi, a trwają prace nad reaktorem termojądrowym. Podtrzymanie reakcji termojądrowej na Jowiszu to niekoniecznie bardziej niesamowita technologia niż niewrażliwość monolitu na wszelkie próby badania go. ;)

Musisz mieć wielki ten kompleks, pisząc mi całkowicie niemerytoryczną wiadomość pełną ataków, a potem dodając coś, że się nie będziesz do inwektyw odnosił. :D Chyba nie muszę o Tobie pisać niczego, Ty jeszcze nie dojrzałeś do wiedzy, że serie obelg mówią więcej i gorzej o autorze niż o adresacie. Mogę Cię natomiast pouczyć fizyki, bo wyraźnie wiedzy Ci nie przybyło w ciągu ostatnich lat.

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Obstrukcja widzę postępuje xD. Dałem Ci jedną odpowiedź, więcej tej histerii już nie czytam.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

Dałeś kiepską odpowiedź. Teraz kontynuujesz z jeszcze gorszą.

Dlaczego nie dasz dobrej? Jakieś kłopoty?

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Z tego całego Twego bajdurzenia wymieszanego ze "skopiowanymilinijkami" z encyklopedii (że też nie szkoda Ci było czasu, zwłaszcza na rozpoczęcie histerii o "PALĄCĄ" się gwiazdę - znowu nie dałem cudzysłowia eh, no cóż xD) wysnuwa się zasadniczo jeden wniosek: Cały Twój naukowy "atak" na mnie opiera się na tym, że to wszystko "MONOLIT MONOLIT MONOLIT i jeszcze MONOLIT!!!"
-Światło jakie daje "przemieniony" Jowisz ma podobną moc na nieboskłonie Ziemi co światło Słoneczne (skoro Jowisz nie zwiększył się o jakieś paręset razy (Wiesz.. odległości.. etc.), dziwne? - "NIE NIE NIE!!! MONOLIT PRZECIEŻ MONOLIT!!! bla bla bla"
- Księżyc Jowisza ma się świetnie i życie na nim kwitnie. Ok Jowisz nie zmienił swej masy (co przecież nie jest dziwne, bo MONOLIT) więc nie pochłonął wszystkiego wokół, ale w jaki sposób na Europie jest tak ciemno? skoro obok świeci mała "gwiazdka"? - "NIE NIE NIE!!! MONOLIT PRZECIEŻ MONOLIT!!! bla bla bla"
Tak w skrócie: film Ci się podobał i kupujesz sprawę Monolitu i jego "czary-mary". I fajnie. Szkoda że zamiast napisać to w dwóch zdaniach (i napomknąć że może z milionową potęgą to przesadziłem) to doczepiłeś się histerycznie mojej opinii (starałeś się wypaść przy tym niczym jakiś Naukowiec z CERNu - co było nawet dość zabawne z początku, ale po pierwszej dobie to już nie to samo xD) Po prostu pogódź się z tym wszystkim. Skończyłem dyskusję.



ocenił(a) film na 7
_GsHock_

Encyklopedia to nie jest wstyd.

Błąd to wstyd.

Pewna grupa dzieci już mi robiła zarzut z tego, że piszę bardziej poprawnie niż one. Ich błędy są takie jak trzeba, a jak ktoś robi mniej błędów, to jest jakiś gorszy, pewnie kopiuje z encyklopedii i ma ton profesorka. :)

A prawda jest prosta: to Ty zrobiłeś tu błędy. :)

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

Dalsza część Twojej wypowiedzi jest klasycznym kłamstwem w celu odwrócenia uwagi.

Problemem nie jest monolit. Napisałeś o 10 do milionowej potęgi i napisałeś o jakimś pojawianiu się gwiazdy wielkości i masy Słońca.
W filmie nie było gwiazdy tej wielkości (przytoczyłem sceny), a w świecie nie ma ilości materii, o której piszesz.

Wobec tego popełniłeś błędy, a monolit akurat nie ma tu nic do rzeczy. Zmieniasz temat ze strachu. :)

--

Popełniasz inne błędy fizyczne, w rodzaju gadania, że gwiazdy się "palą".
Teraz mylisz wielkość gwiazdy i jej masę z ilością emitowanego światła. Jaśniejsza żarówka jest koniecznie cięższa? :D Dwie tak samo jasne żarówki muszą mieć tę samą masę? Mówiąc prosto: sztucznie podtrzymywana reakcja termojądrowa może zachodzić przy mniejszej ogólnej masie niż samoistnie podtrzymywana reakcja termojądrowa. Znów próbujesz wymyślić coś, czego w filmie wcale nie było.

ocenił(a) film na 7
_GsHock_

W zasadzie gdzie ja pisałem, że Twój błąd ma coś wspólnego z monolitem, kłamco? :D Bez kłamstwa, które w tej chwili każdy może oglądać, byś sobie w rozmowie nie poradził? :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones