W dzieciństwie często i chętnie oglądalem Asterixa i Obelixa ale tej części chyba nie widziałem. Nadal się dobrze bawię, niemniej jednak nie robią na mnie już takiego wrażenia jak dawniej. Spośród wszystkich zadań wyznaczonych przez Cezara najbardziej podobała mi się próba uzyskania zaświadczenia A38 w urzędzie. Bardzo życiowa satyra. We współczesnych polskich urzędach procedury biurokratyczne są nie mniej absurdalne. 7/10
Heh to było dobre. Ale zastanawia mnie pewna rzecz.
Po wejściu do jaskini, w której mieli pokonać strasznego potwora (nie pamiętam co to za zadanie, ale było chyba po "proszku do prania bogów xD), co oni z nim zrobili? Obelix go zjadł? Bo nie wiem czemu nie było pokazywane co z nim zrobili.
Nie pokazali tego ale z rozmowy z tym małym (Pupusem) w restauracji wynikało, ze faktycznie Obelix go zjadł:)
Mnie się zawsze wydawało, że strasznych potworów było kilka (wszystkie te zjawy), a nasi bohaterowie po prostu się ich nie przestraszyli, tylko dobrze się bawili na widok owych potworów. Ale to tylko moja interpretacja. Pozdrawiam
Ja już dokładnie nie pamiętam jak było ale faktycznie wszelkie potwory w filmie były dla Asterixa i Obelixa niestraszne. Pozdrawiam
Dałam 10/10, bo wg mnie to rewelacyjna bajka. Może też dlatego, że widziałam ją chyba ze sto razy odkąd rodzice nagrali mi ją na kasetę, gdy byłam mała.... ojej, rzeczywiście dawno temu to było :P
Inaczej oceniamy film jeżeli darzymy go sentymentem a inaczej po raz pierwszy. Gdybym wcześniej go oglądał tak jak Ty to dziś zapewne spoglądałbym pod innym kątem i ocena mogłaby być wyższa.
Z tymi zaświadczeniami to mi się najbardziej podobało
Tak jest w naszych urzędach i nic dziwnego że w rankingu na przyjazny urząd wyprzeda nas Namibia czy Białoruś
Dokładnie. Pod pewnymi względami wiele się w Polsce zmieniło ale w kwestii funkcjonowania urzędów bardzo jesteśmy zapóźnieni cywilizacyjnie. Urzędnik, ze względu na fakt utrzymywania go z pieniędzy podatników, powinien służyć społeczeństwu. Łaski petentowi nie robi - to jego psi obowiązek. Gdybym miał taką możliwość to skończyłbym z funkcjonowaniem urzędu od 7 do 15. Wprowadziłbym system pracy na zmianę, żeby ludzie, którzy również pracują, często dłużej niż do 15tej mieli możliwość załatwienia spraw po pracy. Codziennie, a nie tylko 1 dzień w tygodniu. Pomarzyć można...
Pomarzyć dobra rzecz ;) Moja siostra jest urzędniczką i sama widzi na co dzień, jakich absurdów trzeba się trzymać i jak pracować, żeby nie podpaść kierownictwu. To priorytet, bo "zadowolony petent" nie pomoże, jeśli urzędnik nagnie przepisy. Nie zwalajmy wszystkiego na urzędników, to tylko (lub aż) jedno z ogniw chorego systemu zwanego biurokracją. Kolejne to bzdurne ustawy, regulacje, zarządzenia, rozporządzenia, instrukcje itp. ścierwa, dodaj do tego tępe zwierzchnictwo, marną pensję, kłótliwych petentów i obowiązek siedzenia przy biurku, pomnikach makulatury albo przy komputerze. Sam byś się zaczął obijać albo zachowywać, jak urzędasy z Asterixa.
Zdobycie zarządzenia A38 - gdyby nie fortel Asterixa, godny Zagłoby, to by polegli, nie ma co...Świetny film :)
Trochę wiem jak to działa od środka, bo spędziłem półtora roku w urzędzie na starzu absolwenckim i potem na umowie o pracę. Był czas, że nie za bardzo wiedziano co ze mną zrobic i faktycznie się obijalem. Urzędnicy zwykle są najmniej winni w tym chorym systemie. Pensje, tak jak piszesz, faktycznie są marne. Nieźle mają tylko urzędnicy na kierowniczych stanowiskach. Pewne sprawy są nie do przeskoczenia ale godziny funkcjonowania urzędu leżą w gestii wójta/burmistrza/prezydenta. Wystarczyłoby trochę dobrej woli by wyjść ludziom naprzeciw.
Po własnych doświadczeniach z jednym z rodzimych "domów, które czynią szalonym" zadanie to zwykłam nazywać:
"Asterix i Obelix w ZUS-ie" ;-))))
hahah a no fakt, życiowa jest ta scenka, w sumie nieco zbyt życiowa, zakrawa na czarny humor...