Mam wrażenie, że najlepsze filmy powstały w latach 90tych. Nie mówię tu tylko o filmach SF, ale o wszystkich filmach, które powstały w latach 90tych. Zauważcie, że teraz oglądając film, już następnego dnia nie pamiętamy o czym był a po tygodniu całkowicie zapominamy o nim. Natomiast filmy z lat 90tych cały czas gdzieś są tam obecne pomimo upływu czasu.
Nie piję z cukrem. Kupiłem dzisiaj Liptona z pomarańczowym smakiem niby. Zobaczymy czy cokolwiek czuć. Wcześniej przez jakiś czas kupowałem Dilmah, ale inflacja zepchnęła mnie na Liptona.
Wkuria mnie, że słodycze tak wyniszczają organizm. Zjadłbym teraz z pół kilo cukierków, ale się hamuję i nie wychodze.
Tylko w tym Fresh and fruity niepotrzebna jest ta posypka z cukru. Tylko jak się przenieść. Założę temat to może lałwiej bedzie namierzyć, że syfimy w wątku.
https://www.filmweb.pl/film/Fantaghiro+5-1996-110791/discussion/po+5+cz%C4%99%C5 %9Bci,1812251
Moze tu? Bo myslalam gdzie kiedys cos komentowalam, a tu nawet temat zalozylam.
Całkowicie się zgadzam. wtedy nie było komputerów tylko świetne fabuły, treść i gwiazdy w kwiecie wieku
to prawda... teraz kino jest bez przekazu, niczym już nie zaskakuje, dostajemy papkę pełną efektów specjalnych bez żadnej treści, jak nowy Mad Max czy Legion samobójców. Filmy z lat 90 pamięta się do dziś i zawsze miło do nich wraca.
Niektóre filmy się zestarzały ale brakuje nowych pomysłów. Na dodatek doszedł czynnik wykorzystania hollywood przez miliarderów do manipulacji opinią publiczną. Stąd mamy poprawnie politycznie opowiastki z lekką fabułą i świetnymi efektami. Kino zarówno jak i każdy aspekt kultury zatracił swoje wartości na rzecz robienia monety. Mimo wszystko są jeszcze produkcje które cieszą umysł, ale nie są niestety na wierzchu ( w kinach) jak kiedyś.
A ja niekoniecznie się zgadzam. Każda dekada ma swoje perełki i nie jest to prawdą że wszystkie mieszczą się tylko w latach 80
moze i najwiecej perelek jest z lat 80 i 90 ale lata 00 i 10 tez moga pochwalic sie hitami a lata 10-te jeszcze sie nie skonczyly i napewno powstanie jeszcze kilkadziesiat perelek
Wydaje mi się, że lata 80 i 90-te charakteryzowały się kinem ambitnym, z treścią, przekazem i dającym do myślenia. Od wcześniejszych okresów różnią się tym, że pojawiła się plejada nowych gwiazd filmowych, którzy odeszli od teatralnego odgrywania swoich ról. Do tego doszła lepsza charakteryzacja, dbałość o naturalny wygląd aktorów i scenerii oraz całkiem przyzwoite efekty specjalne.
Pod koniec lat 90-tych nadeszły jednak czasy rozrywki dla mas i hurtowej produkcji filmów dla każdego. A skoro dla każdego, to nie może się podobać. Więcej, szybciej i niekoniecznie taniej zniszczyło kino. Jakby twórcy przestali dawać sobie czas na to, aby dopracować szczegóły, dokładniej przemyśleć poszczególne wątki, nanieść ewentualne poprawki, zasięgnąć konsultacji itd. w efekcie jednym z najczęściej powielanych przez widzów komentarzy jest "zmarnowany potencjał". Niebanalnych pomysłów nie brakuje, ale nierzadko grzęzną one później w bagnie antynauki, infantylnych dialogów, kretyńskich tekstów na poziomie nastolatka i schematycznego podejścia z podręczników szkoły filmowej.
Z filmów ostatnich lat ocenę 9 dałem tylko: Django (2012), Kod nieśmiertelności (2011), Łono (2010), Wyspa tajemnic (2010). Było też trochę 8-mek, ale jak tak sobie patrzę z dzisiejszej perspektywy, to sporo z nich jest zawyżonych.
Historia również zalicza się do nauki a w Django prawda historyczna została zamieniona na wypaczoną prawdę. W USA nigdy nie było takich zbiorowisk niewolników i w rzeczywistości byli dużo lepiej traktowani. Ogólnie mało kto był wstanie mieć 1 niewolnika a każdy kolejny to był wydatek jak dla polaka kupienie używanego auta średniej klasy.
Co do reszty posta to się poniekąd zgodzę. Lata 1980-2010 uważam był najlepszym okresem jeśli chodzi o produkcje filmów ale również i do życia.
Aktualnie autentyzm jest zamieniony sztucznym generowaniem wszystkiego co się da i 90% najdroższych produkcji nagrywanych jest w pokojach z greenscreenem. Dodatkowo filmy robi się pod kątem młodego widza, a nie jak kiedyś pod kątem starszej publiki i tak jak kiedyś USA była wolna od poprawności politycznej, tak teraz nawet tom i jerry jest cenzurowany. Z tym, że nie tylko kino sie popsuło ale wszystko inne również. Marketing, reklamodawcy dostosowują swoje produkty pod najmłodszych i tak jak dzięcięcy produkt zalał świat filmów, tak zalewa YT i wszystko inne. Na młodym człowieku lub przez młodego człowieka najwięcej zarobi firma bo albo młody coś dostanie albo będzie tupał i krzyczał aż rodzic nie kupi lub da. Zwłaszcza w tak wynaturzonym świecie jak obecnie, gdzie rola rodzica często sprowadza się do braku wychowania, tylko wiecznym przekupywaniu dziecka, a sprawy wychowawcze próbuje się zrzucić na panie w żłobkach, nauczycieli itp.
Otóż to. Dobrze jest sobie porównać Trylogię władcy pierścieni i hobbita. Różnica ponad 10 lat, a stara trylogia jest lepsza od nowej. Lepsza muzyka, lepsze dialogi i przede wszystkim emocje bohaterów. Płączący Aragorn nad ciałem Boromira vs płączący Bilbo nad ciałem Thorina, bez porównania.