Zrobiono już pewnie ze sto identycznych filmów, a następnych kilka jest już prawdopodobnie w trakcie produkcji. Kęs po kęsie, scena po scenie, wszystko znane i przewidywalne. Ale czyż pomimo, że niczym nas nie zaskoczą, nie jemy czasem hamburgerów?
Piszesz, że zrobiono ze sto identycznych filmów. Znasz jakieś tytuły? Chętnie obejrzę. (nie ironizuję, choć tak to może brzmieć) :)
Zobacz „Uprowadzoną” – taki sam, tylko lepszy, „Incydent” – podobny, tylko lepszy, „12 rund” – chłam, ale też lepszy. To tak z kapelusza bo te filmy są podobne i się mylą. Poza tym nie ma w nich nic godnego zapamiętania. No, może Neeson w „Uprowadzonej” był niezły. Na resztę szkoda czasu
"Uprowadzoną" oglądałam. Nawet dwie części. Masz rację, Neeson jest genialny w tej roli. "12 rund" oglądałam samą końcówkę, aleje myślę, że obejrzę cały. Dzięki :)