"Gdy policjanci znajdują "martwego" Bonda, na ścianie za łóżkiem widać ślady po pociskach, jednak na ciele Bonda nie ma ran wylotowych".
Skoro śmierć Bonda była upozorowana, "błędy" w tej scenie powinny być jak najbardziej na miejscu...
Gdyby były rany przelotowe, to Bond faktycznie powinien nie żyć. Ślady krwi na prześcieradle pozwalają uwierzyć, że Bond faktycznie przeżył rozstrzelanie. Inny błąd: Jak Bond wychodzi z agentką z zawodów sumo i jedzie samochodem. Zwróćcie uwagę, że przez cała drogą ona kieruje, zaś na końcu (jak podjeżdżają pod dom) kieruje Bond.
Jak dla mnie to ten i inne odcinki są "beznadziejne", może i 40 parę lat temu ten film był rewelacyjny ale w tych czasach jest żałosny, naiwny, kiepsko nakręcony, efekty beznadziejne itp... ale z drugiej strony jak na film z takim stażem to jest lepszy od nie jednego gniota niskobudżetowego nakręconego w dzisiejszych czasach. Zważywszy na fakt że film był kręcony dawno temu gdzie nie mieli takiej technologii jak teraz to ten film bije wspomniane gnioty :) ... Jeszcze wszystkich odcinków nie widziałem ale jak dotąd średnia ocena za ten film i inne odc. to 5.