Ładnie pokazane zmagania sie niektorych osob z "poznym dorastaniem", odnajdywaniem siebie itd itd.
ale co z postacią? Okłamuje wszystkich... Zdradza narzeconego pozniej go zostawia - tutaj mamy przyklad osoby ktora tak na prawde, zmarnowala drugiej osobie pol zycia (te lepsze pół), nie odebraliscie tego tak? No i do tego nie podejmuje zadnych konkretnych kroków tylko wraca do swojego przelotnego romansu, moooże z nadzieją na coś więcej, bo przecież już moooże sie odnalazła.
Idea? Osoby które nie potrafią sie odnalezc po ogladnieciu tego filmu stwierdza ze tez musza przezyc swoja przygoode z odnajdywaniem siebie, zdrada nie jest taka zla i w sumie nic nie wyniknelo z filmu - nie znalazla pracy, nie podjela jakiegos kierunku w zyciu, tyle tylko ze zostawila za soba sprawy emocjonalne i podjela nowe.
Nie podobaja mi sie te rzeczy... Mogla chociaz zrobić ten kurs na nauczyciela w tej szkole, bo chce sie zadawać z młodymi, albo cokolwiek...
Żeby dowiedzieć się czego naprawdę chcesz, często musisz odsiać masę tego, czego nie chcesz.
Prawda to, aczkolwiek ja już mam dość, bo całe moje życie to jedno wielkie przesiewanie i jakoś nie widać światełka w tunelu ;)
A ja obecnie mam depresję, więc nic sensownego Ci nie odpiszę, choć chciałbym. Odbiór rzeczywistości zniekształcony i nie warto brać na serio żadnych rozkmin w takim stanie. Ale jak się pewnie domyślasz, też nie widzę "światełka w tunelu". Chociaż... może tym światełkiem jest co jakiś czas myśl "to po prostu minie". :) Dopóki nie masz depresji, przesiewaj, przeżywaj, doświadczaj, ciesz się faktem, że jesteś do tego zdolna. :)
Dzięki za odpowiedź i za szczerość. Sama balansuję na granicy deprechy (chociaż jeszcze nie objęła niepodzielnego panowania), więc wiem niestety jak to jest. No cóż, wózek dalej trzeba pchać i liczyć na to "światełko".