PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=737449}

Żona

The Wife
7,3 21 232
oceny
7,3 10 1 21232
6,4 25
ocen krytyków
Żona
powrót do forum filmu Żona

Niesamowita Glenn zagrała swoją postać przejmująco. Jako zakochana naiwnie młoda dziewczyna, pełna talentu, ambicji oddaje honory swojemu wybrankowi serca. Tworzy jego karierę. Owszem, nikt jej nie kazał.
Na pewno jako młoda kobieta w tamtych czasach nie miała w sobie na tyle siły by walczyć o własny dorobek literacki.
Pisała z pasją i oddaniem pod czym podpisał się jej samolubny mąż. Scena kiedy Joane mówi Joeowi o tym, że jego postaci są płaskie rozbraja jego ego. Grozi jej, że odejdzie. Wie, że jest słaby i bez niej jego szanse są nikłe.
Jedzie do starości na wózku jej intelektu. W dodatku jest kobieciarzem i jako stary pryk podrywa młodą panią fotograf. Jego postać jest do końca bezrefleksyjna. Żona, która zawsze była subtelnym dodatkiem zbuntowała się przeciwko wyzyskowi własnych kreacji i finalnie odebrania literackiej nagrody Nobla.
Niestety całe życie kochała narcyza, którego poniekąd sama wykreowała.

noise_007

No tak, poniekąd wykreowała narcyza ale wszystko koncentruje się w pytaniu - dlaczego? I to pytanie pada przynajmniej dwa razy w filmie ale nie dostajemy na nie jasnej odpowiedzi. Nie mamy tego wyłożonego na tacy, Joan wybucha, "obnaża" swoje uczucia ale sama przyznaje że nie wie dlaczego w pewnym momencie nie odeszła od męża. Tak jakby tą najważniejszą część, po tylu latach związku, postanowiła zachować dla siebie...Możemy się domyślać. A co do męskiego ego to święta racja :)

ocenił(a) film na 9
whitestripes_333

Dlaczego?- a tu nie chodzi o miłość?

Tokidoki

Ale czy to słowo padło z ust bohaterki? ;) Czy określiła ona jasno swoje emocje i uczucia co do męża? O to mi biega.

ocenił(a) film na 8
whitestripes_333

Nie musiała. Przecież widać było, że męża kocha. Jeszcze mówi mu w kłótni: - No, domyśl się! - w odpowiedzi na pytanie dlaczego jeszcze nie odeszła. Nic więcej nie trzeba dodawać

Kazikowy

Dojrzali ludzie którzy znają swoje emocje i są ich pewni potrafią je określać. I o nich jasno mówić. Tyczy się to również miłości. Bohaterka, nawet jeśli kochała męża, to po tylu latach spędzonych na usługiwaniu mu praktycznie w każdej kwestii JEGO życia nie była w stanie powiedzieć na głos tego co ONA czuje, chce, pragnie. Pomiędzy "zdrową" miłością a poświęceniem i szarym życiem spędzonym na praniu gaci, wychowywaniu dzieci i pisaniu książek za swojego męża jest bardzo cienka linia...ale co ja będę tłumaczyć. Ty i reszta wiecie lepiej :)

ocenił(a) film na 9
whitestripes_333

> po tylu latach spędzonych na usługiwaniu mu praktycznie w każdej kwestii JEGO życia

Nie do końca. I w retrospekcjach to widać, a w finałowej scenie zostaje to powiedziane wprost, że to on przejął obowiązki domowe, kiedy dzieci były małe. Ona pisała po 8 godzin dziennie, on zajmował się dziećmi, choć były też nianie.

ocenił(a) film na 7
Tokidoki

O miłość, czy strach przed odrzuceniem i samotnością?

ocenił(a) film na 7
noise_007

nie do końca zgodzę się, że jego postać pozostaje bezrefleksyjna. świadomość, że tak naprawdę to jego żona jest geniuszem w tym związku, odgrywanie kury domowej podczas gdy ona zamknięta w gabinecie tworzyła - zaniżała jego ocenę i sprawiła że podbudowywał swoje ego nowymi przelotnymi romansami, by "odzyskać swoją męskość", być podziwianym. za to na starość wprost uzależnił się od niej, nie jest ona jego subtelnym dodatkiem, ona jest dla niego wszystkim - dba o niego, ogarnia wszystkie rzeczy, daje mu poczucie komfortu i bezpieczeństwa. bez niej jest bezradny, niczym dziecko co widać w scenie podczas próby wręczania Nobla.

ocenił(a) film na 5
dziora

Mam wrażenie, że to, co piszesz jest ciekawsze od samego filmu, który jak dla mnie istnieje tylko dzięki dobrym aktorom. Te fabuła miała potencjał, ale ostateczny efekt był dla mnie dużym rozczarowaniem.

tocomnieinteresuje

Przecież to co napisała jest w tym filmie! Trzeba tylko się nauczyć dostrzegać szczegóły w relacjach między postaciami.

ocenił(a) film na 5
_Zero_

Niestety nie przekonał mnie ten film. Może źle do niego podszedłem, albo miałem zbyt duże oczekiwania.

tocomnieinteresuje

No rozumiem, każdy ma inny gust i oczekuje czego innego. Chciałem tylko zaznaczyć, że to co opisał/opisała dziora znalazło się w filmie. Ta relacja głównych bohaterów właśnie tak wyglądała.

ocenił(a) film na 5
_Zero_

Jest to na pewno esencja tego filmu, ale sposób podania tej historii, jej filmowy rytm, dramaturgia - w ogóle na mnie nie zadziałały. Ostatecznie zostaje tylko solidna rola Close, chociaż, czy warta Oscara - niekoniecznie.

_Zero_

Niektórzy nie potrafią oglądać pewnych filmów-za duże klapki na oczach.Muszą mieć wszystko podane na tacy, wypowiedziane, podkreślone, najlepiej z jakąś niesamowitą dramaturgią albo scena akcji. Inaczej wychodzą z kina i nie są w stanie merytorycznie opisać film który przed chwilą widzieli. Przykre to.

ocenił(a) film na 9
dziora

Bardzo ciekawa wypowiedź, a raczej analiza psychologiczna w pigułce :) Relacja między nimi jest fascynująca - to mieszanka miłości i toksycznego uzależnienia.

użytkownik usunięty
noise_007

A ja bym powiedziała, że wręcz odwrotnie. Film dużo mówi o kobietach, takich kobietach, które bez mężczyzny nie istnieją. Mężczyzna jest dla niech sensem istnienia. Słaba kobieta, która nawet nie spróbowała zaistnieć samodzielnie. Która akceptowała zdrady, wykorzystywane, i szantaż emocjonalny. Nie mam dobrego zdanie o głównej bohaterce.
Podobne w klimacie „Wielki oczy” tylko tam, bohaterka miała dość siły, żeby pier***ąć pięścią w stół i powiedzieć „dość”
To nie jest film o słabym mężczyźnie, tylko słabej kobiecie, a mężczyzna tylko sprytnie tą słabość wykorzytuję.

Przyznam, że Twoja interpretacja też jest trafna. Ona była okropnie pasywna we własej egzystencji. Jakby niezdolna do życia bez męża.

ocenił(a) film na 7

No właśnie, czy ten obraz przedstawia słabego mężczyznę czy słabą kobiete, dobrze, że podniosłaś ten temat. Ta relacja jest na tyle toksyczna, że idealnie obnaża słabości obojgu. Myśle jednak,że szala przechyla sie lekko na stronę jego sprytnego wykorzystywania zapatrzonej miłości i oddania „Żony”. Finalnie, oboje są przegrani.
Bardzo dobry film.

ocenił(a) film na 9
mkei

Może to film o słabości w samotności? Słabych ludziach, którzy razem są silniejsi.
W pewnym momencie, podczas rozmowy o "Orzechu", odniosłam też wrażenie, że to jest film o tworzeniu, o tym, jak słaba jest treść bez formy i forma bez treści. On przynosi treść, żona wypowiada to wprost, że zamysł jest świetny. Ona ubiera to potem w formę. Są duetem idealnym, bez siebie nie istnieją.
Chociaż...
Puste strony, po których Joan wodzi palcami w ostatniej scenie mogą oznaczać, że będzie pisać dalej. Samodzielnie, czy z synem?

noise_007

Lubię dobre filmy za to, że tworzą takie wątki, jak ten :)

Najciekawsze dla mnie jest to, że to tak naprawdę nie musiał być dramat. To mógłby być film o wspólnym sukcesie pary pisarzy, gdzie Joan pisała, a Joe dawał twarz, pomysły, kontekst literacki i opiekował się domem oraz Joan, kiedy pisała. Prawda jest taka, że samodzielnie żadne z nich nie odniosłoby sukcesu. Joe i Joan - nawet imiona mają podobne.

Gdyby Joan pisała z kobiecej perspektywy, o kobietach, ich życiu, byłoby jak w tej rozmowie z inną pisarką - Joan miałaby szczęście, jakby ktoś to wydał, ale nikt by tego nie czytał. Joan wyczuła to instynktownie, gdy poznała Joe, bo natychmiast zaczęła o nim pisać, wpierw o jego żonie, a później o jego przemyśleniach, pomysłach, życiu. Joe dawał duszę, Joan rzemiosło.

Poza tym Joan lubi być w cieniu - w końcu nerwy puściły jej dopiero po tym, jak Joe jej dziękował przy wszystkich, była taka upokorzona w tej scenie. Dopiero wtedy wyrzuciła mu wszystko. Joan nie nadawała się na sławną pisarkę, nie miała do tego osobowości. Jakby to Joan dostała tego Nobla, to by chyba się chowała po kątach i byłaby mniej zaradna niż jej mąż na próbie wręczania nagrody.

Nie wierzę, że Joe był profesorem na uniwersytecie Ligi Bluszczowej i jednocześnie pisał tak źle. W rzeczywistości musiał mieć w sobie coś błyskotliwego - właśnie te swoje pomysły, ten kontekst, obserwacje. Może technicznie był zły, ale coś w nim na pewno było. Myślę, że gdyby Joe i Joan więcej rozmawiali o swoich uczuciach i tej sytuacji, to nie musiałby być dramat - jak w życiu. Ale wtedy nie byłby to tak dobry film.

ocenił(a) film na 6
Firenzo876

Hmm... Może się nie znam, ale czy nie wydaje Wam się ta historia niedorzeczną? Przecież literatura kobieca jest zupełnie inna od męskiej. Wprawdzie pada w filmie, że Joe był "edytorem" czyli domyślnie "przerabiał" pracę Joan, ale moim skromnym zdaniem z "edytorstwa" nie wynikłaby literatura najwyższych lotów. Byłyby wyraźne "potknięcia", tego nie da się uniknąć. Dla mnie to mocno, ale to mocno naciągane.

ocenił(a) film na 9
GdzieToKino

Bzdura.
Tzw. literatura kobieca to określenie z pogranicza gatunku i targetu.
Kobiety pisują różną literaturę i bywa ona dobra albo zła.

ocenił(a) film na 7
Firenzo876

Ja mysle,ze kazde z nich mialo za uszami,kazde z nich musialo isc na kompromisy jak to bywa w zwiazkack,kazdy jest kowalem wlasnego losu i moze miec pretensje tylko do siebie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones