Herschell Gordon Lewis - ojciec chrzestny gatunku gore, po prawie 40 latach od powstania
"Blood Feast", postanowił nakręcić swoisty remake, własnego dzieła. Czegoż tu nie ma, toż to
prawdziwa uczta dla miłośników tzw. "złych filmów". Główne dania to: skrajnie przerysowane,
stereotypowe postacie, drewniane aktorstwo, kiczowata muzyka oraz naprawdę dobre sceny gore.
Co jak co ale wykonanie gore, stoi tu na naprawdę wysokim poziomie, jak przystało na prekursora
tego nurtu.