Byliśmy z moją kochaną Anią na Śniadaniu w sopockiej Polonii w zeszłą sobotę. Mossakowski miał rację pisząc w Wyborczej, że juz od dawna nie widział w kinie tak pogodnego i zaimpregnowanego na "tzw. życiową mądrość" bohatera jak Kicia. Patrick nie przyjmuje do wiadomości pewnych faktów a juz chyba najbardziej zdumiewa go śmiertelna powaga i patos z którymi boryka się w konserwatywnej, katolickiej i zaangażowanej politycznie społecznośći rodzinnego irlandzkiego miasteczka - swoja drogą nikt tak jak współcześni Polacy nie doświadczy dojmującego poczucia analogii pomiędzy tamtą Irlandią a współczesną Polską. Polecam,warto. Uśmiechnięci i objęci raźno wybiegliśmy w śnieżną noc, a piwo wypiliśmy w Mandarynce.