Ależ "dziewczyńska" wypowiedź. Wiedziałem kto pisał, zanim spojrzałem na nick.

Co do filmu.. ja oprócz przyjaźni widzę wielką samotność.. na przykład moment, gdy Sam przestała brać po raz pierwszy, utknęła w domu, bez przyjaciół, rozmyślając na łóżku i studiując podręczniki szkolne. Może pomyślicie, że przesadzam, ale to właśnie jest prawdziwe piekło.. i ta świadomość, że gdzieś indziej inni dobrze się bawią.

Teraz Chris.. Sam jakimś cudem dostała się na studia, a on nie. Wkrótce go zostawi.. Jak wiemy, w rodzinie nie ma oparcia, a innych przyjaciół też nie miał. A Sam nie została by z nim, bo przecież trzeba iść na studia, zdobyć wykształcenie, uniezależnić się i tego też życzył by sobie jej ojciec, który widział w niej architekta.. Wcale się nie dziwię, że w takiej sytuacji pierd*lnął sobie złoty strzał :(

Samotność dotyka nawet społeczności, gdzie ludzie nie muszą martwić się szczególnie o pieniądze...

Swoją drogą.. nigdy nawet nie paliłem marychy, ale nie wiem jakby wyglądało moje życie, gdyby nie internet. A doskonale pamiętam czasy, gdy w Polsce nie było jeszcze internetu.

Jontrix zgadzam się zupełnie;) szczególnie ostatni akapit istotnie prawdziwy.

Rzuć internet, zabierz się za blanty, zapewniam, że będzie o wiele ciekawiej.