Wszystko w tym serialu jest zajebiste oprócz głównej bohaterki. To w jakim tempie wypowiada jakikolwiek tekst jest mocno nie do zniesienia. Rozumiem że taki był zamysł postaci ale naprawdę z niej irytująca baba xd
Tak oto wygląda idealny świat o jakim marzy prezes i jego sekta. A jeżeli chodzi o serial to taki sobie.
Czy pierwszy sezon stanowi w miarę spójną opowieść i można na nim poprzestać oglądanie? Poproszę o bezspoilowe odpowiedzi.
Zastanawia mnie, skąd taka pewność że to Nick jest ojcem dziecka June skoro sypiała jednocześnie z nimi dwoma? Z Fredem podczas ceremonii oraz w Jezebel a z Nickiem z własnej woli. Na dodatek teraz kiedy Serena jest w ciąży, wygląda na to że Fred jednak nie jest bezpłodny - czego nigdy przecież nie stwierdzono.
Po kilku odcinkach które były orginalne szokujące i wciągały dostajemy tylko nowe okropieństwa wyrządzane podręcznym, zaczynają one nużyć i irytować tym bardziej że wielu zachowaniom brak logiki. Pomysły się kończą a ileż można znęcać się nad tą biedną brzydulą.
Zastanawiam się które kobiety zostawały Martami. Jakie było ich "przewinienie", żeby zrobili z nich służące?