Recenzja Sezonu 2

Wataha (2014)
Michał Gazda
Kasia Adamik
Leszek Lichota
Bartłomiej Topa

Bieszczadzkie anioły

Drugi sezon "Watahy" kontynuuje historię z pierwszej części. Bardzo dobrze podejmuje wcześniejsze wątki oraz umiejętnie wprowadza nowe. Fabuła uzyskuje szerszy kontekst, a największe zalety
Strażnicy graniczni dokonują makabrycznego odkrycia w jednym z bieszczadzkich retortów. W potężnym stalowym piecu do wypalania węgla odnajdują zwłoki kilkudziesięciu nielegalnych migrantów. Jednocześnie w tajemniczych okolicznościach znika lekarka, która angażowała się w pomoc dla przybyszów zza wschodniej granicy. Szybko okazuje się, że obydwie sprawy są powiązane nie tylko ze sobą, ale również z śmiercią pograniczników, od której rozpoczął się pierwszy sezon "Watahy". 



Akcja kolejnej serii "Watahy" ma miejsce cztery lata po zakończeniu pierwszej. Wracamy do tych samych miejsc, środowiska, społeczności i bohaterów. Życie dużej części z nich, głównie Wiktora Rebrowa (Leszek Lichota) i "Grzywy" (Bartłomiej Topa), kompletnie się wywróciło. W szczególności Rebrow jest zdeterminowany aby wyjaśnić sprawę, która doprowadziła go do dzikiej tułaczki po pograniczu.

Druga seria "Watahy" robi jeszcze lepiej to, co w pierwszej wychodziło jej na prawdę dobrze. Twórcy częściej i w bardziej efektowny sposób prezentują nam bieszczadzkie krajobrazy. Wykorzystują w tym nagminnie ujęcia z lotu ptaka, które nadają niepowtarzalnego klimatu całej opowieści. Dopieszczona jest scenografia, czego najlepszym przykładem jest chata Rebrowa.

 

Historia ma też dużo szerszy kontekst społeczny i polityczny. Jest tu wyraźnie podejmowany temat nielegalnych migrantów czy wrogich im nacjonalistycznych ruchów. 

Opowieść wciąga, kolejne epizody chłonie się jeden po drugim. Znacznie poprawiono dialogi wobec pierwszego sezonu, na czym szczególnie korzysta postać prokurator Dobosz (Aleksandra Popławska). Doskonale po metamorfozie radzi sobie Leszek Lichota w roli Rebrowa, przekonywujący jest Bartłomiej Topa w roli Grzywy (też po dużych zmianach). Jacek Lenartowicz nadal bryluje na drugim planie wcielając się w rzucającego ironiczne komentarze Łuczak.

 

Scenariusz również jest lepszy niż w pierwszej serii ale nadal nie ustrzega się od irytujących zbiegów okoliczności. Sprowadzają się do tego, że akurat wtedy gdy fabuła tego wymaga, bohater znajduje się w danym miejscu w odpowiednim czasie. Momentami można odnieść wrażenie, że strasznie małe te Bieszczady, że tak łatwo postacie na siebie wpadają. Twórcy tym razem próbują też mylić tropy w całej kryminalnej intrydze. Fajnie, że podejmują podobną grę z widzem ale są to tak przewidywalne zwroty iż na pewno większość odbiorców nie da się nabrać. Również finał został rozegrany zbyt szybko i pozostawia pewien niedosyt.
 
Drugi sezon "Watahy" to bardzo dobry sensacyjny kryminał. Świetnie zrealizowany, doskonale wykorzystujący bieszczadzkie realia i klimat. Poprawia niektóre błędy pierwszej serii, a wciąga jeszcze bardziej. Mimo drobnych wad, "Wataha" to produkcja na europejskim poziomie i jeden z nielicznych polskich seriali ostatnich lat, które można polecić z czystym sumieniem.
1 10
Moja ocena serialu:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Wataha" jest serialem, który uczy się na swoich błędach. Kolejne sezony, a nawet odcinki, są lepsze od... czytaj więcej
W powietrze wylatuje obiekt, w którym odbywała się impreza z okazji odejścia na emeryturę jednego z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones