Recenzja serialu

Sexify (2021)
Piotr Domalewski
Kalina Alabrudzińska
Aleksandra Skraba
Maria Sobocińska

Świeże spojrzenie na seks

Perturbacje bohaterek nie wzbudziły we mnie szczególnych emocji, bo z góry wiadomym było, że z nich wybrną ze śpiewem na ustach i miłością w sercu. Jednak ciekawe jest wszystko poza tym. Życie
UWAGA! Recenzja zawiera spojlery


Jeżeli mogłabym wybrać jedno słowo, które określa ten serial, to byłoby to słowo  "świeżość". Bo takie jest "Sexify": pogodne, nowatorskie, poruszające kontrowersyjne tematy, ale lekko, kolorowo i świeżo właśnie. Nie mogę powiedzieć, że mnie poruszył, skłonił do refleksji. Kontrowersyjne seksualne tematy w dobie internetu nie zaszokują nikogo. A jednak ogląda się to z przyjemnością i uśmiechem.

Perturbacje bohaterek nie wzbudziły we mnie szczególnych emocji, bo z góry wiadomym było, że z nich wybrną ze śpiewem na ustach i miłością w sercu. Jednak ciekawe jest wszystko poza tym. Życie tych dziewczyn, chłopaków. Gdybym była na studiach, to uwielbiałabym ten serial.

Największą jego wartością są główne bohaterki. Młode, nieopatrzone twarze. Świeże (wiem, że się powtarzam, ale to słowo samo ciśnie mi się na usta), śliczne i pełne wdzięku. Żadna z nich nie zainteresowałaby agencji modelek ani producentów jakichś "Love Island" i tym podobnych śmieci. Jednak mają to COŚ. Są wiarygodne i pełne wdzięku. A wdzięk to coś więcej niż uroda. To dar. To charyzma i ONE to mają. Wróżę im karierę bo wierzę im, gdy grają, a to jest najważniejsze.

Nie mogę jednak nie poświęcić słowa Izabeli Kunie. Kiedyś, w biografii jednego ze znamienitych reżyserów, spotkałam się z określeniem "złodziejka światła". Dotyczyło to aktorek, których charyzma i blask zdominowały scenę i ekran. Taką aktorką jest dla mnie Iza Kuna. Kto nie wierzy, niech ujrzy ją na deskach teatru. Kradnie każdą scenę. Trudno mi było jej nie dopingować w tym serialu, bo była genialnie złym charakterem.

Oczywiście Warszawa jest w "Sexify" kolorowa, cukierkowa, jak paczka żelków Haribo. Początkowo myślałam, że to polska wersja "Seksu w wielkim mieście", ale nie, na szczęście. Dlaczego na szczęście? Bo nie jestem fanką tego serialu, a zwłaszcza głównej bohaterki, osławionej Carrie. Podoba mi się pomysł młodych zdolnych dziewczyn, specjalistek IT, inteligentnych studentek które coś chcą osiągnąć, a nie tylko zdobyć wymarzonego Mr Biga.

Rozczarowało mnie, i to bardzo, zakończenie. Chciałam słodką, kolorową, historię młodych zdolnych dziewczyn, które dzięki intelektowi, zdolnościom i wdziękowi osiągają cel. Tymczasem otrzymałam moralitet, że na nic zdolności, jeżeli nie stoi za tobą stary biały mężczyzna, z umięśnioną (choć wyliniałą i siwą) klatą oraz stertą kasy.

A Cezary Pazura w roli bogatego tatusia, który ratuje sytuację to szczy ironii.
Swoją drogą, to zdolny aktor, a w większości filmów i seriali gra jedną miną w większości filmów i seriali. Szkoda. Stać go na wiele.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Sexify", najnowszy oryginalny serial Netflixa, z pewnością nie został stworzony z myślą o 60-letnich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones