Robaczana twierdza

Moim zdaniem w tej części mamy do czynienia z najciekawszym uzbrojeniem naszych morderczych robaczków.
Po średnio przyjętym odświeżeniu serii z robaczkami w akcji zdecydowano się ponownie na coś nowego. Oczywiście pozostano w trójwymiarowej oprawie graficznej. 5 listopada 2004 roku światło dzienne ujrzała gra "Worms Forts: Oblężenie". Bardzo intrygował mnie ten pomysł. Po pewnym czasie od premiery zdecydowałem się na zakup jednego egzemplarza przeznaczonego na komputery osobiste. Liczyłem na bardzo dobrą grę na długie partyjki przy jednym pececie z kolegami. Czy aby się nie przeliczyłem?


Trzon rozgrywki pozostał nieruszony. W dalszym ciągu mamy do czynienia z turową grą taktyczną. Nowość stanowi rozbudowa własnych włości w formie fortec. Kluczowe w rozgrywce jest przejmowanie terenu przeciwnika po wcześniejszym zniszczeniu jego budowli. Bardzo podoba mi się ta mechanika. Dzięki temu starcia są zdecydowanie ciekawsze niż w "Worms 3D". Takie zmiany wiążą się także z rozbudową arsenału. Moim zdaniem w tej części mamy do czynienia z najciekawszym uzbrojeniem naszych morderczych robaczków.


Jak mawiał klasyk, istnieją także plusy ujemne. Dla niektórych tury mogą być za długie. Gra naprawdę bardzo się wydłużyła. Poza tym konstrukcja mapy świata utrudnia ścieranie się ze wszystkimi drużynami od początku. Ogrywanie "Worms Forts: Oblężenie" w pojedynkę mija się z celem. Produkcja studia Team17 błyszczy w trybie dla wielu graczy. Przy jednym komputerze lub konsoli gra się naprawdę zacnie. Próg wejścia jest stosunkowo niski. Moi znajomi już przy trzeciej, być może czwartej partyjce grali ze mną jak równy z równym. Podoba mi się takie podejście do tej sprawy. W końcu "Worms Forts: Oblężenie" to przede wszystkim towarzyska gra wideo. Będę się przy tym bardzo upierać.

Graficznie mamy do czynienia z lekkim liftingiem w porównaniu do poprzedniej odsłony serii. Modele postaci zostały minimalnie poprawione. Większe zmiany dotknęły otoczenie. To oczywiście na plus. Dźwiękowo i muzycznie jest genialnie. Pukawki brzmią jak trzeba, efekty dźwiękowe wybuchów, eksplozji itd. tak samo. Robaczki dalej mają swój głos dziesięciolatka, który nawdychał się za dużo helu.


Seria "Worms" przeszła bardzo dziwną drogę. Na początku postawiono na model 2D, który z roku na rok usprawniano wraz z premierami coraz nowszych części. W 2003 roku zdecydowanie się na trójwymiarową grę, by następnie powrócić do dawnego, sprawdzonego rozwiązania dwuwymiarowego. Można się sprzeczać, ale osobiście uważam "Worms Forts: Oblężenie" za bardzo udaną odsłonę tego tasiemca. Mimo to jestem bardziej skory polecić wam "Worms Armageddon" lub "Worms World Party". Po prostu czas potraktował je delikatniej, dzięki czemu nie pachną naftaliną, w przeciwieństwie do trylogii w 3D.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones