Recenzja gry PC, Mobile, PS2, Xbox Classic

Tom Clancy's Splinter Cell (2003)
Richard Dumont
Florent-Emilio Siri
Michael Ironside
Don Jordan

Rybak rusza na łowy

Intrygi polityczne w grach komputerowych były najczęściej sprowadzane do poziomu absolutnego minimum. Kiedy francuski koncern Ubisoft wziął się za produkowanie gier bazujących na twórczości Toma
Intrygi polityczne w grach komputerowych były najczęściej sprowadzane do poziomu absolutnego minimum. Kiedy francuski koncern Ubisoft wziął się za produkowanie gier bazujących na twórczości Toma Clancy'ego, byłem wielce uradowany. Wiązało się to z nadziejami na wprowadzenie czegoś ambitniejszego od strony fabularnej do świata gier komputerowych. Największe nadzieje powierzałem w "Tom Clancy's Splinter Cell" z 2003 roku. Ta produkcja zapowiadała się nader przyjemnie i obiecująco. Z wielką chęcią zamówiłem jeden egzemplarz wersji pecetowej. 



Oprawa wizualna jak na 2003 rok robi dobrą robotę. Jeszcze lepsza jest muzyka, która idealnie pasuje do klimatu gier szpiegowskich. Technicznie także jest bardzo dobrze, gdyż przez blisko dwadzieścia godzin rozgrywki nie natknąłem się na żadne natarczywe błędy.

Gracz wciela się w postać agenta NSA (Sam Fisher), który wyrusza do Gruzji w celu zbadania zaginięcia dwóch pracowników CIA. Niestety, ale sprawy, jak często bywa w tego typu grach, zaczynają się dość szybko komplikować. Na szczęście dla gracza są to dobre komplikacje, bo urozmaicają rozgrywkę od strony fabularnej. Mimo wszystko uważam, że brakuje tej grze dobrej narracji.



Rozgrywka jest całkiem przyjemna. Jeśli jesteście fanami zawrotnego tempa, strzelania ciągłym ogniem z potężnych karabinów maszynowych itp., to od razu możecie odłożyć tą grę na bok. Bardzo ważnym aspektem jest skradanie się i pozostanie niezauważonym przez przeciwnika. Ogólnie wypada to całkiem nieźle, ale dość szybko potrafi się znudzić.

Trening wprowadzający gracza w podstawy rozgrywki jest bardzo dobrze zaprojektowany. Dostajemy na tacy mnóstwo informacji, dzięki którym będziemy mogli dostosować się do tempa i stylu gry. Na pewno pod tym względem nie znajdziemy drugiej takiej produkcji na rynku.



Bardzo podoba mi się narracja, w wyniku której wszystko, co robimy, pozostaje w cieniu i z daleka od prawdy dostępnej dla opinii publicznej. Pomagają temu dzienniki informacyjne w telewizji, które przedstawiają tylko jasną stronę wydarzeń. Moim zdaniem sprawdza się to rewelacyjnie w konstruowaniu klimatu tej gry.

Sposób poruszanie się postaci agenta NSA także robi na mnie pozytywne wrażenie. Trudno mi znaleźć produkcję z podobnego okresu, gdzie przywiązano tyle uwagi do tego elementu. Prezentuje się to niesamowicie, ale szkoda, że dziś działa już  sporo gorzej. Podziwianie tego widoku szybko się nudzi i nie niesie ze sobą jakichś większych przeżyć w trakcie rozgrywki.



Uzbrojenie naszego protagonisty zasługuje na pochwałę. Zwłaszcza osprzętowanie, w którym termowizja to dopiero miły początek. Nie jest tego też za wiele, ale zawsze mogło być gorzej.  

Podsumowując, "Tom Clancy's Splinter Cell" to dobra gra, której trochę zabrakło do bycia czymś więcej. Jeśli jesteś fanem skradanek i politycznych intryg od strony kuchni, to z czystym sumieniem polecam Ci "Tom Clancy's Splinter Cell". Jednak śpiesz się, bo ta produkcja z 2003 roku szybko się starzeje.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones