Powrót legendy?

W końcu po paru ładnych latach przerwy w graniu w serię "Medal of Honor" miałem okazję powrócić do tej zasłużonej marki za sprawą "Airborne", i choć minęły już 4 lata od premiery tego FPS-a,
W końcu po paru ładnych latach przerwy w graniu w serię "Medal of Honor" miałem okazję powrócić do tej zasłużonej marki za sprawą "Airborne", i choć minęły już 4 lata od premiery tego FPS-a, musiałem spróbować swoich sił w tej odsłonie kultowej sagi. A więc, po niezapominanym, zapierającym dech w piersiach "Alied Assault" i dobrym, choć niedorównującym oryginałowi "Pacific Assault", przyszedł czas na kolejną część z logiem EA Sports.  Czy gra jest godnym następcą legendarnej strzelanki drugowojennej?

No, niestety nie, mimo wartkiej akcji nie broni się tak jak "MOH: Alied Assault". Tym razem kierujemy losami Boyda Taversa - żołnierza amerykańskiej 82 Dywizji Powietrzno - Desantowej. Po szybkim szkoleniu toczymy walki tradycyjnie już w tej serii na zachodnim teatrze działań, mamy więc okazję brać udział w operacjach: "Huskie", "Overlord", "Market- Garden", "Varcity". Jednak mimo oczywistej drugowojennej tematyki, realia są mocno naciągnięte, a tak naprawdę jedynym naprawdę dopracowanym realistycznym aspektem  gry jest uzbrojenie, dobrze odwzorowane i udźwiękowione, dające dużo uciechy (choć granaty często "dziwnie" się zachowują, nie mówiąc już o wybuchach).

Szumne zapowiedzi o dużej swobodzie w eksplorowaniu terenu okazały się niestety mocno przesadzone, nawet mimo tego że na tle innych gier spod szyldu EA Games ze znakiem "Medala" można mówić o kroku milowym pod względem swobody rozgrywki. Dynamika gry jest za to pozytywnym zaskoczeniem, choć ogólny wynik niszczą nasi oponenci, czasami stanowiący opancerzone twierdze "Rambo", którzy kulom się nie kłaniają (szczególnie pod koniec z pancerzownicami, ckm- ami i mundurami jak zbroje, przetrzymującymi kilka serii), a czasami głupi jak but.

Fabuła w grze nie ma większego znaczenia, brakuje ciekawych cut-scenek, żargonu, czarnego humoru, a co najgorsze - nie można utożsamiać się z bohaterem (pod tym względem nie do przebicia jest seria "Call of Duty") Dobrym zabiegiem zastosowanym przez twórców jest za to niedobór amunicji, co znacznie podnosi poziom adrenaliny (jednak na dłuższą potrafi być denerwujące), a w połączeniu z dynamiką i nieskończoną liczbą przeciwników zapewnia wiele emocji. Całkowitym nowym aspektem są natomiast interaktywne skoki ze spadochronem, pozwalające wybrać miejsce w lokacji, od którego zaczynamy zabawę (często dobre wylądowanie ma ogromny wpływ na rozgrywkę). Fajnym zabiegiem jest też "niby doświadczenie" za odpowiednią liczbę zabitych wrogów dostajemy fajne bajery do naszej broni, jak zwiększenie liczby naboi w magazynku, celownik optyczny, lepsza celność czy brak odrzutu. Graficznie "Airborne" dość dobrze się sprawdza (nawet na tytuł sprzed paru lat), animacje postaci  wyglądają poprawnie, jedynie wyżej wymienione wybuchy są jakieś nierealne. Oprawa dźwiękowa jest przyzwoita, ale też niczym nie zaskakuje.

Podsumowując, "Medal of Honor: Airborne" to gra dobra, choć bez rewelacji.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones