Mosquito Bully

Gra "Canis Canem Edit" łatwego życia nie miała od początku. W końcu w oryginalnym, amerykańskim tytule wybrzmiewało tylko jedno słowo, ale o jakże jasnym przekazie. Nazwanie gry "Bully" pozwoliło
Gra "Canis Canem Edit" łatwego życia nie miała od początku. W końcu w oryginalnym, amerykańskim tytule wybrzmiewało tylko jedno słowo, ale o jakże jasnym przekazie. Nazwanie gry "Bully" pozwoliło wielu osobom na zbojkotowanie jej, wszak prześladowanie szkolne od lat w Stanach Zjednoczonych jest tematem tabu. Remaster gry, wydany w 2008 roku pod tytułem "Bully: Scholarship Edition" żadnych kontrowersji nie rozwiał, ale dziś jest najsłynniejszą odsłoną gry spod znaku dużego "R".

"Bully: Scholarship Edition" często nazywane jest mianem "Grand Theft Auto rozgrywanego w szkole", oprócz oczywistego powiązania ze studiem Rockstar, jest tu wiele rzeczy, które podsycają te skojarzenia. Tutaj jednak, zamiast gangsterów, dostajemy uczniów szkoły z internatem Bullworth Academy. Tak, jak w popularnych grach z serii GTA, tak tutaj, mimo wyraźnie zaznaczonej fabuły, możemy spokojnie śmigać po otwartym świecie gry, który jednak powiększany jest z kolejnymi misjami i rozdziałami. To, co od GTA odróżnia grę "Bully" to swego rodzaju systematyczność bohatera, który zawsze wstaje dokładnie o 8, aby przypadkiem nie spóźnić się do szkoły, a nawet jeśli ma wolne, wciąż budzi się to tej porze. Zresztą w przypadku ewentualnego opuszczenia niezaliczonych zajęć przez bohatera, jesteśmy ścigani przez nauczycieli lub policjantów, w zależności od tego, czy wałęsamy się w tym czasie po okolicach szkoły, czy po mieście, oraz naturalnie, czy zostaliśmy przez stróży prawa na wagarach złapani. 


Na szczególną uwagę zasługuje protagonista, Jimmy Hopkins, którego głosem obdarzył Gerry Rosenthal. Poznajemy go jako zbuntowanego i nieszczęśliwego ciągłymi zmianami partnerów przez jego matkę chłopaka, a z czasem daje się poznać jako nonkonformista, zdający dystansować się od wszystkich grup społecznych w Bullworth. Hopkins ma kumpla Pete'a Kowalskiego (Matt Bush), ale nie interesują go specjalnie znajomości ze szkolnymi nerdami, greaserami, czy przyszłymi gwiazdami NFL, Jimmy zawsze stoi pośrodku i oportunistycznie wspiera jedną z grup. On, jak i cała reszta postaci, są znakomicie napisani przez Dana Housera, czyli stałego scenarzystę gier Rockstara.


"Bully: Scholarship Edition" to małe arcydzieło na polu minigier. Możemy tutaj sprawdzić nasze znajomości flag państw Ameryki Południowej (geografia), ile wyrazów może powstać z danej kombinacji słów (język angielski), który obiekt z podanych jest najmniejszy (matematyka), jak dobrze potrafimy namalować nauczycielkę (plastyka), jak odjazdowy jest nasz rower (technika), czy jesteśmy pełnoprawnymi trucicielami i czy możemy wywołać wojnę nuklearną (chemia), czy gramy w tempo, czy raczej nauczyciel z "Whiplash" próbowałby w nas rzucić krzesłem (muzyka), czy zwierzęta reperujemy lepiej niż Jeffrey Dahmer (biologia) oraz czy pisane nam jest zostanie nowym Andrzejem Supronem, czy raczej gwiazdą dodgeballa (wf), a także czy duch artystyczny Shoichi Aokiego jest nam bliski (fotografia). Każdy przedmiot daje zresztą Jimmy'emu dodatkowe umiejętności, które może wykorzystywać różnych interakcjach.


Oprócz tego nie zawodzi również główna fabuła, choć postęp gry jest od niej bezpośrednio zależny, w przerwach od nauki możemy, wraz z dalszym rozwojem postaci, całować dziewczyny, wręczać im podarunki, włamywać się do szafek uczniów, wrzucać ich do kosza na śmieci, w obu tych miejscach możemy się zresztą schować. Możemy także uprzejmie zwracać się do innych uczniów, czy nauczycieli, bądź zupełnie odwrotnie - bez powodu ich bić lub obrażać, jeśli przypadkiem zostaniemy złapani, najwyżej czeka nas koszenie trawnika, albo odśnieżanie, w wypadku zimy. Musimy, także pamiętać o położeniu się do spania o określonej porze, jeśli nie chcemy zemdleć i i tak położyć się spać. Bohatera możemy rozwijać, zmieniać jego styl ubioru i fryzurę, więc skojarzenia z GTA i tu zdają się uzasadnione.


"Bully: Scholarship Edition" jest grą w iście Rockstarowskim stylu, jest tu zarazem wszystko, za co pokochano serię "Grand Theft Auto", jak i potrzebne wyważenie w grze o takiej tematyce. W chwili dostępności gry na przeróżne platformy, od Wii do Androida, mogę ją polecić każdemu fanowi Rockstara, jako, moim zdaniem drugą najlepszą grę studia tuż za "Grand Theft Auto: Vice City". Mogę tylko dodać, że ścieżka dźwiękowa z "Bully" autorstwa Shawna Lee, jest jedną z najczęściej odgrywanych w moich głośnikach.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones