Recenzja filmu

Wie die Karnickel (2002)
Sven Unterwaldt Jr.
Heinrich Schafmeister
Heinrich Schmieder

O związkach, seksualności i filmach porno

Ralf König jest popularnym niemieckim twórcom komiksów. Jego dzieła bywają częstym komentarzem na temat relacji partnerskich oraz seksualnych. Pierwotnie zarzucano mu zbyt odważne eksploatowanie
Ralf König jest popularnym niemieckim twórcom komiksów. Jego dzieła bywają częstym komentarzem na temat relacji partnerskich oraz seksualnych. Pierwotnie zarzucano mu zbyt odważne eksploatowanie homoseksualnych "spraw" łóżkowych, na co społeczeństwo lat 80. w Niemczech nie było jeszcze gotowe. König jednak - dzięki unikalnemu stylowi i specyficznemu humorowi - szybko zdobył liczne grono fanów. Niektóre z jego komiksów zostały z powodzeniem przeniesione na ekran. A mowa tu o znanym w naszym kraju "Mężczyźnie, przedmiocie pożądania" (1994) oraz "Kondom des grauens" (1996) - horrorze komediowym o zabójczych prezerwatywach. W 2002 roku reżyser telewizyjnych programów komediowych Sven Unterwaldt Jr. nakręcił "Wie die Karnickel" (Polski tytuł mógłby brzmieć "Niczym króliki").

Horst (Michael Lott) i Vera (Anna Böttcher) są parą od kilku lat i mieszkają razem. Sielankę zakłóca znalezienie przez kobietę kasety video z filmem pornograficznym, należącym do jej partnera. Roztrzęsiona i zdegustowana Vera wyprowadza się do swojej matki. Zrozpaczony Horst rozpoczyna - za namową nowego sąsiada Sigiego (Sven Walser) - życie typowego singla - pełnego seksualnych przygód i swobody. Nawiązuje on romans z diwą operową Krimhild Nastrową (Andreja Schneider), pomimo nadziei Very na odbudowanie związku. W międzyczasie Sigi - również będący od niedawna samotnym - tęskni za swoim wieloletnim partnerem.

Film jest zabawną analizą ludzkiej seksualności. Reżyser wyjaśnia, że osoby będące poligamistami, potrzebują czasem stabilizacji oraz trwałych relacji. Z kolei ludzie żyjący od lat w monogamicznych związkach odczuwają potrzebę posmakowania "pikanterii" w łóżku. Dialogi zostały tu świetnie rozpisane i zagrane, a obracają się one wokół tematów, które dotyczyć mogą większości widzów. Twórcom sprytnie udało się uniknąć formy wykładu o ludzkich pragnieniach i zachowaniach. A to za sprawą lekkości, jakiej wymaga gatunek komediowy oraz znakomitego aktorstwa. Niemieccy filmowcy już dawno udowodnili, że seks nie jest tematem tabu i warto (a nawet powinno się) o nim mówić. Trafnie udowodniono w filmie niemal identyczny stosunek do seksu wszystkich mężczyzn, bez względu na orientację seksualną. Poligamia jest naturalną ich stroną uwarunkowaną przez ewolucją i żadne normy społeczne nie są w stanie tego zmienić.

Reżyser omija szerokim łukiem obrazowanie stereotypów, tak często występujących w tym gatunku. Jeśli występuje w filmie mowa o różnicach między kobietami a mężczyznami, to są one odpowiednio poparte argumentami. Jedyny wyjątek stereotypizowania występuje w postaci dwóch feministek - lesbijek. Charakteryzują się bowiem nienawiścią i pogardą do mężczyzn. Ponadto film wyróżnia się dosyć otwartym zakończeniem. Nie wiemy jak potoczą się losy Horsta i Very; to samo dotyczy się Sigiego i jego byłego partnera. Finał pozostawia widzów z pozytywnym przekonaniem, że różnice między ludźmi czynią świat ciekawszym, bez względu na występujące czasem nieporozumienia.

Znakomicie spisali się aktorzy. Spośród nich zdecydowanie wybija się Anna Böttcher jako Vera. Ta drobna, skromnie wyglądająca kobieta to prawdziwa aktorska "bomba". Świetnie sobie radzi w scenach odgrywania napadów furii. Przezabawna jest scena, w której Vera próbuje uwieść Horsta, paradując przed nim w szpilkach, podwiązkach i seksownej bieliźnie. Oczywiste jest, że plan bohaterki nie powiedzie się, ale oglądamy ten wątek z politowaniem i rozbawieniem. Michael Lott jako Horst również wypada bardzo dobrze. Postać ta jest wyjątkowo nierozgarnięta, jednak nie przeszkadza to w romansie z pożądaną przez jego kolegów operetkę - Kriemhild. W tej roli oglądamy Andreję Schneider - kolejny aktorski popis.

"Wie die Karnickel" mógłby być dobrym przykładem dla polskich filmowców, jak nakręcić lekką komedię o seksie, bez zbędnego ugrzeczniania i poczucia wstydu. Niestety film ten nie doczekał się dystrybucji w naszym kraju. Sven Unterwaldt Jr. znakomicie poradził sobie z omawianiem intymnych tematów. W ukazaniu zabawnych sytuacji bez wątpienia pomogło mu doświadczenie, jakie zdobył podczas pracy nad takimi programami komediowymi, jak "Switch" czy serialu "Anke". Dzięki temu debiut kinowy tego reżysera śmiało można zaliczyć do udanych.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones