Recenzja filmu

WALL·E (2008)
Andrew Stanton
Waldemar Modestowicz
Ben Burtt
Elissa Knight

Proszę Państwa, mamy przełom!

Nietuzinkowy, mądry, uczący, zabawny, ciekawy, wspaniały… Istnieje wiele przymiotników, które mogą opisać ten film. Jednak żaden z nich nie zastąpi seansu w kinie. O fabule nie będę pisał, bo
Nietuzinkowy, mądry, uczący, zabawny, ciekawy, wspaniały… Istnieje wiele przymiotników, które mogą opisać ten film. Jednak żaden z nich nie zastąpi seansu w kinie. O fabule nie będę pisał, bo wydaje mi się to zbędne - o tym dziele mówiło się dużo na długo przed premierą. Mówiło się rzeczy wielkie. Że to przełom, że najlepszy film animowany w historii kinematografii. I jak dla mnie, w tych słowach nie ma przesady. "WALL.E" jest najlepszy. A zapracował sobie na to wszystkim. Od fabuły, poprzez stawiane problemy, do strony technicznej. Animacja gra tu główną rolę, a trzeba przyznać, że to animacja na najwyższym poziomie. Może się wydawać, że oglądamy zwykły film, a nie - animowany. Jak już pisałem, obraz porusza życiowe problemy. A są one takie oczywiste, każdemu dobrze znane. Mowa tu o zanieczyszczeniu naszej planety, o skrajnej otyłości, do której może doprowadzić całkowite poddanie się technice, o poświęceniu i miłości. Teoretycznie jest to bajka. W praktyce - film dla całej rodziny. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bez względu na to, czy ma 3 lata, czy 80. Dialogów jest mało. To takie współczesne kino nieme. Wypowiedzi robotów ograniczają się do wypowiadania swoich imion, przez co najczęściej słyszymy słowo "WALL.E" oraz "Eva". Rzecz ulega zmianie w późniejszej części filmu, kiedy mamy więcej dialogów, ale co za tym idzie - więcej akcji. Na początku za dużo się nie dzieje, ale podziwiamy animację. Z czasem akcja nabiera większego tempa, przez co produkcja ta ani trochę nie nuży. Kolejnym ważnym elementem jest muzyka. Z początku trochę mnie irytowała, ale im bardziej zagłębiałem się w opowiadaną historię, tym bardziej zaczęła mi się podobać. Humoru może nie ma tu tyle co np. w "Shreku", ale wystarczy, żeby się pośmiać. Po prostu wszystko w tym filmie jest wyważone. Jest czas na śmiech, na wzruszenie, na chwilę zadumy. Ale wszystko w odpowiednich ilościach, nic nie jest przesadzone. "WALL.E" czerpie z wielu filmów, m.in. z "Krótkiego spięcia", które przychodzi na myśl zaraz, kiedy ujrzymy wygląd WALL.E'go, "Gwiezdnych Wojen" czy "2001: Odyseji kosmicznej". Gdyby jednak głębiej pomyśleć, znajdzie się na pewno więcej takich dzieł. Przez to może się wydawać, że jest to mix różnych filmów i brak w nim jakiejkolwiek oryginalności. Jednak to tylko pozory. Najnowszy film wytwórni Pixar to dzieło wybitne, które bez wątpienia odciśnie swoje piętno w historii kina. To po prostu TRZEBA zobaczyć.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jak to możliwe, że najpiękniejsza, najbardziej subtelna historia miłosna roku jest animacją opowiadającą... czytaj więcej
Zapowiedzi nowej animacji Pixara w formie krótkich skeczy biły w Internecie rekordy oglądalności, a formą... czytaj więcej
Za każdym razem, gdy na kinowym ekranie pojawia się sympatyczna lampka z uporem wbijająca literkę I z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones