Recenzja filmu

Siedem dusz (2008)
Gabriele Muccino
Will Smith
Rosario Dawson

Twórczy duet

Dla jednych - bezsensowny wyciskacz łez, dla innych - bóstwo w postaci filmu. Dla mnie piękny dramat, który niecodziennością przesłania wzrusza w najpiękniejszy sposób. "Siedem dusz" to wspaniały
Dla jednych - bezsensowny wyciskacz łez, dla innych - bóstwo w postaci filmu. Dla mnie piękny dramat, który niecodziennością przesłania wzrusza w najpiękniejszy sposób. "Siedem dusz" to wspaniały obraz Gabriela Muccino ("W pogoni za szczęściem", "Pamiętaj mnie"), a zarazem drugi film, w którym reżyser współpracował z Willem Smithem. Columbia Picture zarobiło na filmie ponad 168 mln.$, co ponad trzykrotnie przewyższyło budżet przeznaczony na produkcję filmu. Will Smith wciela się w rolę Bena Thomasa, nieszczęśliwego wdowca, próbującego odkupić swoje winy, ratując życie siedmiorgu obcym ludziom. Dlaczego? Z retrospekcji dowiadujemy się, że przez nieuwagę na drodze powoduje wypadek, w którym ginie jego życie- jego żona oraz dodatkowych sześć osób. Nic więc dziwnego, że nie opuszcza go poczucie winy. Wykorzystując wpływy i nagromadzone bogactwa pomaga "wybranym" podnieść standardy życiowe, ofiaruje swój szpik kostny, a nawet poświęca własne istnienie, by uratować drugą, wielką miłość. "Siedem Dusz" z pewnością nie jest typem filmu, który trzyma widza w napięciu przez całkowity czas emisji. Muccino zadbał o to, by nie przedawkować napięcia, tak więc akcja tak naprawdę rozwija się dopiero pod koniec filmu (jeżeli można mówić o znacznym rozwinięciu akcji w tego typu dziełach). Przez cały seans nie oderwałam wzroku od filmu, w obawie przed przegapieniem najmniejszego szczegółu. Znany z takich filmów jak "Faceci w czerni" czy "Dzień Niepodległości" Will Smith doskonale sprawdził się w dramacie. Jego aktorstwo warte jest uwagi (w końcu jest powszechnie uznawanym aktorem), toteż i ja powiem słówko na ten temat. Oglądając go w roli męczennika, czujemy ból, smutek, radość i wszystkie inne uczucia, które aktor próbuje nam pokazać. Nie robi tego z przesadnym nadużywaniem mimiki czy gestów. Wyróżnia go subtelność i perfekcyjność wykonywanych czynności. Przez większość filmu u boku Smitha możemy podziwiać kreację Rosario Dawson, która gra czekającą na przeszczep serca, Emily Posa, nową miłość Bena. Jak na osobę, która "ledwo zipie" Rosario jest całkiem przekonywująca. Pełen podziw za realizm. Relaksująca ścieżka dźwiękowa jest całkiem przyjemna. Podkreśla charakter poszczególnych scen, dowodząc, że kompozytor Angelo MilliAngelo Milli dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków. Dodatkowo możemy usłyszeć piosenki takich wokalistów jak Muse, Rick Garcia and Rene Reyes czy Kathleen York. "Siedem dusz" jest doskonałym materiałem, jeżeli chcemy obejrzeć coś poważniejszego. Nie oczekujmy cudów, raczej przyjemnego, wzruszającego obrazu, skłaniającego do przemyśleń. Najważniejsze, aby przed seansem zaopatrzyć się w paczkę (albo dwie) chusteczek higienicznych oraz skorzystać z toalety. Film może wbić was w fotel.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Niedawno oglądałem dramat psychologiczny "Siedem dusz". Do filmu zachęciła mnie szczególnie obecność... czytaj więcej
Czy da się napisać sensowną recenzję tego filmu? A jakąkolwiek recenzję? Jak to zrobić bez zdradzania...... czytaj więcej
Bóg stworzył świat w 7 dni. A ja zniszczyłem swój świat w 7 sekund. Tak podsumował swoje życie Tim Thomas... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones