Recenzja filmu

Pyton (2000)
Richard Clabaugh
Frayne Rosanoff
Robert Englund

20 metrów groźnej grozy

Co mają wspólnego Casper Van Dien i Robert Englund? Gdy widzimy ich w obsadzie jakiegoś filmu możemy być prawie pewni, że to będzie film kiepski. Natomiast gdy jest to horror o dźwięcznym tytule
Co mają wspólnego Casper Van Dien i Robert Englund? Gdy widzimy ich w obsadzie jakiegoś filmu możemy być prawie pewni, że to będzie film kiepski. Natomiast gdy jest to horror o dźwięcznym tytule "Pyton", grają w nim obaj panowie i nakręcony jest dla telewizji, słowo "prawie" możemy spokojnie wykreślić i mieć stuprocentową pewność, że przyjdzie nam oglądać coś doprawdy tandetnego. Nie owijając w bawełnę, "Pyton" jest filmem o ogromnym... pytonie, który terroryzuje mieszkańców jakiegoś niewielkiego miasteczka gdzieś w Ameryce. Polują na niego uzbrojeni po zęby żołnierze (tak zwane mięso armatnie), a na końcu uśmiercają troszeczkę podstarzali nastolatkowie. O takiej produkcji wiele dobrego napisać się nie da, więc nawet nie będę próbował. To zwykły niskobudżetowy horror bez fabuły nakręcony przez podrzędnych twórców, w jednym tylko celu: żeby zarobić kilka dolarów. Cel zapewne został osiągnięty, gdyż istnieje nawet jego kontynuacja, ale podejrzewam, że tych dolarów nie było aż tyle, by się z nich bardzo cieszyć. A o co tu się tak naprawdę rozchodzi? Głównie o ucieczkę grupy niezbyt rozgarniętych ludków z problemami egzystencjalnymi (jeden odbił drugiemu dziewczynę, z trzecim nie chce sypiać narzeczona, czwarty chce za wszelką cenę wsadzić do więzienia tego pierwszego, i tak dalej) przed wygenerowanym komputerowo dwudziestometrowym gadem. Wmieszany jest w to wszystko jakiś naukowiec, dzielne wojaki z karabinami i fabryka pełna niebezpiecznych chemikaliów... Oczywiście, jest jeszcze odrobina nagości, koszmarne dialogi i brak jakiejkolwiek logiki w postępowaniu głównych bohaterów. Przecież dziewczyna walcząca o życie z gigantycznym, i na dodatek głodnym, drapieżnikiem, nie będzie kurczowo trzymała ręcznika oplatającego jej ciało (przy okazji jedynego okrycia wierzchniego dostępnego w danej chwili w promieniu kilku metrów). Będzie walczyła o przetrwanie obiema rączkami i nagusieńka, jak ją Bozia stworzyła, choćby była obserwowana przez cały regiment wojska. Jednak nie czepiajmy się, filmy pokroju "Pytona" również światu są potrzebne. Sam lubię oglądać kino bardzo niskich lotów, chociaż w latach osiemdziesiątych produkcje tego typu miały swój niepowtarzalny klimat, teraz już zapomniany i dla większości filmowców nieosiągalny. Jeżeli jednak macie ochotę zmierzyć się z wielkim, plującym kwasem gadem-mutantem, zapraszam. Dzięki polskiemu dystrybutorowi nie nadwyrężycie sobie za bardzo kieszeni, za to przez dziewięćdziesiąt minut będziecie zwijali się na fotelu ze śmiechu pałaszując chipsy, by na koniec z wyrazem politowania dopić piwko, odstawić pudełko z filmem do najciemniejszej szafki i już nigdy do niego nie wrócić.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones