Recenzja filmu

Pirania II: Latający mordercy (1981)
Ovidio G. Assonitis
Miller Drake
Tricia O'Neil
Steve Marachuk

Żywe czy śnięte?

W okolicach pewnego karaibskiego kurortu zaczynają ginąć ludzie. Anne Kimbrough, była żona miejscowego strażnika wybrzeża, rozpoczyna w tej sprawie prywatne śledztwo. Wkrótce odkrywa, że
W okolicach pewnego karaibskiego kurortu zaczynają ginąć ludzie. Anne Kimbrough, była żona miejscowego strażnika wybrzeża, rozpoczyna w tej sprawie prywatne śledztwo. Wkrótce odkrywa, że sprawcami są zmutowane piranie. Nikt jednak nie daje wiary jej słowom. Tymczasem zbliża się miejscowe święto łowienia ryb przez mieszkańców i  wczasowiczów. Zabawa szybko zamienia się w koszmar…

Ciężko jest jednoznacznie ocenić "Piranię II". Na pierwszy rzut oka fabuła jest nad wyraz wtórna, a każdy element opracowania prezentuje się gorzej niż w oryginale Dantego. Z samą "Piranią" obraz Camerona nie ma też w zasadzie nic wspólnego. Na upartego tylko lokacja została zapowiedziana w finale jedynki. Dodatkowo brak całości napięcia i polotu, a twórcy posłużyli się typowym dla kontynuacji patencie, że wszystko trzeba bardziej wyeksponować. Tym sposobem tytułowym drapieżnikom doczepiono skrzydła, z czego ryby skrzętnie korzystają. W efekcie powstało połączenie "Szczęk" i "Ptaków", czyli prawdopodobnie dwóch najlepszych w historii obrazów o niebezpiecznych zwierzętach. Produkcji nie ratuje też strona akustyczna i gra aktorska. "Wycie" ławicy piranii dalej brzmi nieźle, ale nie przyciąga już uwagi tak jak w oryginale. Natomiast "ćwierk" wydawany przez ryby w takcie lotu spokojnie mógłby zostać wyciszony. Tylko dodatkowo przeszkadza podczas seansu. W grze aktorskiej nie ma większych zgrzytów, ale też daleko do rewelacji. Jest po prostu przeciętna, a aktorzy rutynowo odbębnili swoje przed kamerą. Patrząc na późniejszą karierę Camerona w oczy rzuca się postać głównej bohaterki – silnej i niezależnej kobiety. Reżyser rozwinął później ten wizerunek w "Terminatorze" czy "Aliens". Warto odnotować też występ Lance'a Henriksena. Są to jednak ciekawostki, które można wyłapać z perspektywy czasu. Oderwane od całości, w momencie powstawania "Latających morderców", nie wybijają się niczym specjalnym.

Czy zatem "Pirania II" ma cokolwiek dobrego do zaoferowania? Owszem. Naprawdę dobrze bawić będzie się jednak tylko wąska grupa odbiorców. Mianowicie: fani kina klasy B. "Latający mordercy" to przedstawiciel tego kina w stanie czystym. Jest pełny absurdów, które urzekną miłośników tej konwencji. Przykładem niech będzie sekwencja otwierająca: para młodych ludzi nurkuje w akwalungach do opuszczonego wraku, by odbyć w nim stosunek(!), ale niestety jest on ostoją morderczej ławicy i oboje giną. Podobnych perełek jest znacznie więcej, na czele ze wspomnianym we wstępie świętem. Także w najmocniejszej scenie w całym obrazie (śmierć pracowniczki kostnicy) próżno szukać logiki. Ten wdzięczny kicz w pełni doceni jednak tylko wyżej wspomniana grupa.

Komu zatem można polecić "Piranię II"? Na pewno każdemu ciekawemu początków Jamesa Camerona. Fani kina B-klasowego i produkcji animal attack także powinni się dobrze bawić. Reszcie natomiast radzę sięgnąć po pierwszą "Piranię". Osobiście żałuję, że James Cameron dzisiaj całkowicie odcina się od tego obrazu. Jak widać, twórca "Avatara" nie posiada za grosz dystansu. Szkoda.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones