Recenzja filmu

Piramida (2014)
Grégory Levasseur
Ashley Hinshaw
Denis O'Hare

Błądząc po omacku

Dramaturgii znajdziemy w "Piramidzie" tyle, ile Sfinks napłakał. Grégory Levasseur spuścił swoją karierę w toalecie.
Grégory Levasseur, stały współpracownik Alexandre'a Aji, autor scenariuszy do "Bladego strachu" i remake'u "Maniaka", postanowił pójść w ślady swojego sławniejszego kompana. Owocem tej nietrafnej decyzji jest "Piramida" – pierwszy i, miejmy nadzieję, ostatni reżyserski projekt w karierze francuskiego filmowca.

Słów parę o fabule. Amerykańscy i angielscy archeolodzy odkrywają tajemniczą, trójścienną piramidę, ukrytą pod pustynnym szczerkiem. Pomimo nakazu odwrotu, bohaterowie zapuszczają się we wnętrze kamiennego ostrosłupa. Dalsze wydarzenia toczą się szybko i nieszczęśliwie: dowodzona przez Holdena (Denis O'Hare) grupa gubi się w labiryntach budowli, a udostępniony naukowcom przez agencję rządową sprzęt, niezbędny do wezwania pomocy, ulega zniszczeniu. Sytuacja z minuty na minutę staje się coraz bardziej dramatyczna. Buszujące po zaułkach ciemnej piramidy krwiożercze kocury w niczym tu nie pomagają...


Atakujące mało zaradnych archeologów myszołapy to tak naprawdę starożytne kotoszczury, które mają zaskakująco wiele wspólnego ze współczesnymi, udomowionymi kiciusiami: bliskość ludzi jest im kompletnie obojętna do momentu, w którym czegoś potrzebują. Choć piramidą władają dziesiątki kocurów, atakują one nie wówczas, gdy powinny, a w momencie, kiedy scenarzystom kończy się pomysł na ciągnięcie akcji. Na lenistwo zbierało się autorom skryptu często. Dramaturgii znajdziemy w "Piramidzie" tyle, ile Sfinks napłakał, bo na znaczny procent filmu złożyły się absolutnie zbędne plątaniny relacji i uczuć między bohaterami, a także przemądrzałe historyczne anegdoty jednej z bohaterek. W tym fabularnym labiryncie niemal każdy skręt naprowadza widza na ślepy zaułek.

Levasseur zgwałcił mitologię egipską oraz spuścił swoją karierę w toalecie. Nawet fakt, iż "Piramida" nie jest tworem skończenie beznadziejnym, zdaje się działać na niekorzyść filmu. Co z tego, że obraz gwarantuje pewien zastrzyk rozrywki i ma zadatki na udane, odpowiednio krwawe kino przygodowe? Co z tego, że O'Hare, nawet nie operując dużym polem do działania, daje popis solidnego aktorstwa? W natłoku wad i uchybień walory te wydają się nie mieć większego znaczenia. Grégory'ego Levasseura filmowe błądzenie po omacku poleciłbym jedynie tym, którzy koniecznie chcą zobaczyć horror produkcji Alexandre'a Aji, choć i oni nie powinni liczyć na szczególnie udany seans. W skali punktów od jednego do dziesięciu "The Pyramid" wahliwie plasuje się pomiędzy czwórką a piątką.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Miłośnikom kina grozy niełatwo przyjdzie spojrzeć łaskawym okiem na debiut reżyserski Grégory'ego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones