Recenzja filmu

Pasażer (2002)
Bob Misiorowski
Jean-Claude Van Damme

Nieproszeni goście

Jean-Claude Van Damme to niewątpliwie ikona kina akcji lat 90. Jako że narkotyki stoczyły go na samo dno, dziś nie można powiedzieć o nim wiele dobrego. Smutna prawda, ale jedno trzeba przyznać,
Jean-Claude Van Damme to niewątpliwie ikona kina akcji lat 90. Jako że narkotyki stoczyły go na samo dno, dziś nie można powiedzieć o nim wiele dobrego. Smutna prawda, ale jedno trzeba przyznać, że w latach swojej świetności tworzył bardzo dobre kreacje w filmach sensacyjnych i był idolem niejednego pokolenia. Produkcja "Pasażer" to jeden z ostatnich filmów tuż przed upadkiem Van Damme, co więcej warty poświęconego na niego czasu.

"Pasażer" opowiada o losach kilku osób, które z różnych powodów postanawiają pojechać pociągiem z Bratysławy do Monachium. Wśród naszych podróżnych znajduję się: przepiękna złodziejka Galina Konstantin, wraz z towarzyszącym jej agentem sił specjalnych  Jacquesem Kristoffem, mającym za zadanie zapewnić bezpieczeństwo eskortowanej damie, skrzypaczka, mężczyzna podążającym śladem swojej ukochanej, mający nadzieję, że ją kiedyś jeszcze spotka i nieokrzesany, trochę przysadzisty jankes. W niedługim czasie do pasażerów dołącza grupa terrorystów i z pozoru proste zadanie Kristoffa zaczyna się komplikować. Sprawy przybierają jeszcze gorszy obrót, gdy Jacquesem spotyka w pociągu swoją żonę i dzieci, zaś podczas pierwszego starcia z bandytami rozbija się fiolka z  zmutowanym wirusem czarnej ospy, przewożonym przez Galinę. Teraz nasz główny bohater musi nie tylko powstrzymać terrorystów i odzyskać pozostałe próbówki z wirusem, lecz również uratować rodzinę i pasażerów oraz zapobiec wydostaniu się wirusa.

Jak na film z udziałem Jean-Claude'a Van Damme'a, to muszę przyznać, że scenariusz pozytywnie mnie zaskoczył. Jest bardzo interesujący i nie stanowi jedynie tła do kolejnych bijatyk czy strzelanin. Jest skrupulatnie przemyślany i brak w nim większych uchybień. Z początku pomyślałem sobie, że mnogość wątków w obrazie może być "strzeleniem sobie samobója" przez scenarzystów. Jednak wyszli z tego obronną ręką. Nie zagmatwali produkcji i nie pogubili się w historii, którą chcieli nam przedstawić.

Również przypadło mi to gustu specyficzne prowadzenie kamery w "Pasażerze". Najpierw wydało mi się dość dziwne, ponieważ po filmie z Van Damme'em w roli głównej nie spodziewałem czegoś takiego, lecz nowatorski sposób kręcenia filmu okazał się dość ciekawym rozwiązaniem.

Także sceny walk zasługują na pochwałę. Van Damme jako mistrz karate ciągle pokazuje klasę, pomimo tego że z roku na rok jest coraz starszy. Sceny są sprawnie zrealizowane i cieszą oko. Szkoda tylko, że nie możemy tego samego powiedzieć o efektach specjalnych. Są po prostu mocno rozczarowujące, jak na film akcji. Bylem strasznie zawiedziony, ponieważ film jest dość udaną produkcją, lecz efekty wszystko psują. Postawiono tylko i wyłącznie na komputer, co niestety bardzo widać podczas seansu. Może gdyby budżet filmu był znacznie większy, to byłoby o niebo lepiej, a "Pasażer" byłby bardziej znany...  Jeśli więc efekty to dla Was wszystko, to radzę Wam odpuścić sobie "Pasażera". Natomiast, jeżeli potraficie przymknąć na nie oko, to sądzę, że nie będziecie rozczarowani.

Chociaż "Pasażer" to produkcja średnia z koszmarnymi efektami specjalnymi, to posiada swój urok. Nie wiem, może tak twierdzę jedynie z sentymentu do samego Jean-Claude'a Van Damme'a, lecz brakuję mi takich obrazów z jego udziałem. Mam nadzieję, że wyżej wymieniony aktor udowodni nam, że potrafi grać i nakręci jeszcze nie jeden film, a jest na to szansa, ponieważ jego ostatnia produkcja "JCVD", jest znacznie lepsza od recenzowanego przeze mnie "Pasażera", którego mimo wszystko polecam wszystkim fanom Jean-Claude'a Van Damme'a.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones