Recenzja filmu

Namiętność panny Julity (1999)
Mike Figgis
Saffron Burrows
Peter Mullan

Solstycjum

Film Mike'a Figgisa przyobleka kameralność dramatu Augusta Strindberga w niezwykle poetyczną i wizualnie urzekającą formę wyrazu. Kipiącą od intensywnych emocji, opowieść o gwałtownym
Film Mike'a Figgisa przyobleka kameralność dramatu Augusta Strindberga w niezwykle poetyczną i wizualnie urzekającą formę wyrazu. Kipiącą od intensywnych emocji, opowieść o gwałtownym ścieraniu się dwóch światów reżyser zanurza w onirycznej, nieco baśniowej scenerii. Przypomina to rodzaj hołdu złożonego na cześć świętojańskiej nocy. Noc bierze w posiadanie dusze i ciała bohaterów, poddając je szaleńczej ekstazie pulsujących żądz. Nieustanne napięcie, jakie towarzyszy relacjom panny Julii i Jeana, przerodzi się bowiem w fascynującą rozgrywkę o władzę, która definiowana jest w tym przypadku przez wiele pojęć – płeć, pozycje społeczną czy ambicje.  

Podczas nieobecności hrabiego jego młoda i piękna córka, Julia (Saffron Burrows) nie potrafi oprzeć się pokusie, jaką roztacza przed nią perspektywa uczczenia świętojańskiej nocy w towarzystwie służby. Oszołomiona urokiem żywiołowej zabawy, nie zważając na  konsekwencje, coraz śmielej kokietuje lokaja, Jeana (Peter Mullan). Granica na linii obowiązujących ich wzajemnie konwenansów zaczyna niebezpiecznie się przesuwać w  kierunku erotycznej poufałości. Kiedy w końcu ewoluuje na poziom żarliwej konfrontacji, na wierzch wychodzą wszystkie skrywane do tej pory namiętności.

O sile sugestii tego dramatu stanowić będzie niesłabnąca gorączka, jaka towarzyszy przesileniu w wigilie św. Jana. Ta ona podsyca nieustannie płomienność charakterów postaci, z których każda reprezentuje inną racje. Julia ulega nieposkromionym żądzom natury nocy. Narzeczona Jeana, Krystyna (Maria Doyle Kennedy), to orędowniczka reguł, jakie wyznacza natura dnia. Natomiast Jean, ze swym wrodzonym sprytem i pragmatycznym podejściem do rzeczywistości potrafi manewrować na granicy obu tych racji.

Pod względem aktorskim film trzyma bardzo dobry poziom. Delikatna uroda Saffron Burrows w połączeniu z jej temperamentną ekspresją rozpościera przed nami cały wachlarz zawiłości psychologicznych, jakie kryje w sobie postać panny Julii. Kobiety nienawidzącej mężczyzn, a jednocześnie odczuwającej nieodparty, niemalże zwierzęcy instynkt, by ich zdobywać. Z kolei liberia Jeana jest jakby szyta na miarę talentu Petera Mullana, pasuje do każdej okazji. Kiedy trzeba, jest dystyngowany, namiętny czy współczujący. Jednak potrafi być też okrutnie cyniczny, a przede wszystkim, niebywale wyrachowany. Między tą parą na ekranie lecą iskry, za co należą się im słowa uznania. Muzyka Mike'a Figgisa porywa żywiołowym rytmem – podsycając, i tak rozpalony już do czerwoności – ogień wibrujących emocji.

"Namiętność panny Julity" w swym finalnym wydźwięku nabiera metafizycznej perspektywy, z której obserwujemy odwieczną walkę dwóch natur w człowieku, niczym nieustający cykl zmieniających się pór – dnia i nocy. O zwycięzcach czy przegranych nie stanowi wystawienie bytu na samospalenie, natomiast umiejętność czerpania życiodajnej siły z obu stron. Wtedy, po wznieconym w nocy pożarze, nad ranem nie pozostaną tylko zgliszcza.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones