Recenzja filmu

Lament (2016)
Hong-jin Na
Do-won Kwak
Jung-min Hwang

Długość filmu przyprawia o lament

Zamiast czekać z zapartym tchem na to, co stanie się zaraz, błagałem o zakończenie tych przedłużających się tortur. 
Jong-goo, miejscowy policjant, próbuje rozwiązać mroczną zagadkę, która dotyka mieszkańców małej osady. Ludzie tam zapadają na dziwną, niediagnozowalną chorobę, którą niektórzy zaczynają odbierać jako opętanie. Stróż prawa sceptycznie i z dystansem podchodzi do sprawy, do czasu gdy tajemnicza dolegliwość dotyka jego córkę. Zaczyna się wyścig z czasem.

Długi, długi, za długi. Czas trwania filmu przyprawił mnie o lament. Historia kilka razy się tak bezsensu przeciągała, że aż bolały oczy. 46-letni reżyser być może miał w planie specjalnie ciągnąć ten film, ale dla mnie efekt końcowy był zupełnie odwrotny od zamierzonego. Zamiast czekać z zapartym tchem na to, co stanie się zaraz, błagałem o zakończenie tych przedłużających się tortur. Dodatkowo nie mogłem znieść ciągłej zmiany wydarzeń i faktów w filmie. Oczywiście miło, gdy do połowy filmu myślimy "A", a nagle cała nasza interpretacja wywraca się do góry nogami i musimy zacząć myśleć "B". Jednak w produkcji Hong-jin Na zwrotów akcji jest tak dużo, że po prostu zaczęło mnie to nudzić. Mózg jest się w stanie skupić tylko jakiś czas. Niewiedza i niepewność jest interesująca tylko do jakiegoś czasu…

Oczywiście film ma też plusy. Takie jak wyważone połączenie humorystycznych wstawek z fajnym budowaniem klimatu grozy. Można by rzec emocjonalny roller coaster. Najpierw główny aktor - Do-Won Kwak doprowadza nas do wybuchu śmiechu, a nasuwające się zaraz po tym wydarzenia budują dreszczyk emocji. Niezwykle chwytliwe było również szybkie przeskakiwanie scen podczas kulminacyjnych momentów z jednej scenerii w drugą. Połącznie ważnych scen kilku aktorów w różnych miejscach budowało otoczkę zniecierpliwienia oraz chęci, wręcz żądania natychmiastowego powrotu do poprzedniej sceny, by dowiedzieć się, o co właściwie chodzi. Osobiście odebrałem to jako duży plus. Gra na emocjach w horrorze to zawsze coś, czego oczekuję, niekoniecznie zawsze musi to być lęk czy strach. Po za tym wszystkim do plusów dodałbym ładną scenografię i ciekawy pogląd na koreańskie obrzędy wypędzania duchów.

Kończąc, gdyby te plusy skonwertować w film trwający półtorej godziny, a nie 2 godziny i 40 minut, wysokie oceny wystawiane przez niektórych byłyby uzasadnione. Dla mnie te minusy, o których wspomniałem, są tak rażące, że nie jestem w stanie wystawić nawet oceny neutralnej. Mimo wszystko warto rzucić okiem i samemu zdecydować.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Hong-jin Na po sześcioletniej przerwie zatęsknił za starymi, dobrymi światłami reflektorów, najwyraźniej... czytaj więcej
Oglądając przed laty "Noroi" w reżyserii Koji Shiraishiego, zacząłem się zastanawiać, jak bardzo... czytaj więcej
Treść ta na pierwszy rzut oka nie wydaje się niesamowicie oryginalna. Mimo wszystko najważniejsze są... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones