Recenzja wyd. DVD filmu

Klasztor. Pan Vig i zakonnica (2006)
Pernille Rose Grønkjær

"To stara ambicja ? stworzyć coś trwałego"

50 lat temu Jorgen Lauersen Vig kupił pałac Hesbjerg w celu przekształcenia go w klasztor. Po wielu latach z rosyjskim patriarchatem udaje się załatwić przyjazd zakonnic do Danii. Mają
50 lat temu Jorgen Lauersen Vig kupił pałac Hesbjerg w celu przekształcenia go w klasztor. Po wielu latach z rosyjskim patriarchatem udaje się załatwić przyjazd zakonnic do Danii. Mają zdecydować, czy budynek się nadaje. Życie pana Viga gwałtownie się zmienia. Praca w dworku się toczy, otaczają go kobiety, styka się bezpośrednio z obcą kulturą, a siostra Amwriosza nie ustępuje mu zadziornym charakterem. Utworzenie monasteru odbiega jednak od romantycznej wizji starego mizantropa…

Pan Vig zdaje się być przez wszystkich ignorowany. Jest, egzystuje sobie, czasami ponarzeka. Nikt tak naprawdę go nie zna. Przed reżyserką stopniowo się otwiera. Opowiada jej swoją historię, pokazuje zdjęcia, mówi o jedynej osobie, którą kochał w życiu – o swoim ojcu. Nie unika rasistowskich poglądów i swobodnie mówi o swojej małej obsesji – nosach. Z czasem klaruje się obraz oryginalnego staruszka posiadającego marzenie i opór do jego spełnienia, mimo zagubienia i problemów wynikających z tworzenia klasztoru nie poddaje się i cel swój osiąga. Drugą równie ważną bohaterką jest siostra Awriosza, zdeterminowana zakonnica wytykająca panu Vigowi błędy (przezabawna scena, kiedy Vig pisze na komputerze testament). Pozornie traktuje go z pobłażaniem, ale z czasem widać, jak przywiązuje się do staruszka, jak zależy jej na utworzeniu klasztoru. Zmienia stary pałac nie tylko w klasztor, ale w dom. Reżyserce przepięknie udało się uchwycić zawiązująca się więź pomiędzy zamkniętym w sobie Skandynawem a otwartą i ciepłą Rosjanką. Ta dwójka porozumiewa się bez słów, mimo złośliwostek Viga i kpiny Awrioszy rodzi się przyjaźń.

Ten chwytający za serce dokument pokazuje czar jednostki. Vig pomimo swych wad jest na swój sposób święty. Mieszka samotnie, chce klasztoru, sam finansuje to przedsięwzięcie, zaznaczając, że ma to sens, jeśli ludzie będą pracować za darmo. Jego historia pokazuje, że życie pisze najlepsze scenariusze. Reżyserka rzadko ingeruje w życie bohaterów, czasami zadaje kilka pytań. Wydumany scenariusz ani wtopione miliony dolarów nie stworzyłyby lepszego dokumentu. Jego czar polega właśnie na prostocie, która uwydatnia niezwykłość, nie przytłacza ich. Z całego serca polecam. Może po takim filmie zaczniemy dostrzegać takich cichych świętych w naszym otoczeniu?
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Duńskiej reżyserce Pernille Rose Grønkjær potrzebna była bez wątpienia olbrzymia wiara w powodzenie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones