Recenzja filmu

Jumeogi unda (2005)
Seung-wan Ryoo
Seung-bum Ryoo
Min-sik Choi

Boks jako droga do wyzwolenia

Boks pojawia się w filmach w miarę często, a produkcje, które ten sport pokazują, potrafią odnieść niemały sukces, czego przykładem jest znana chyba wszystkim seria, której bohaterem jest Rocky
Boks pojawia się w filmach w miarę często, a produkcje, które ten sport pokazują, potrafią odnieść niemały sukces, czego przykładem jest znana chyba wszystkim seria, której bohaterem jest Rocky Balboa, wznoszący się na wyżyny sławy i odnajdujący w tym sporcie ucieczkę od szarego życia w tym sporcie. Również Seung-wan Ryoo postanowił uczynić boks bardzo ważnym elementem swego dzieła. "Crying fist" ma dwóch głównych bohaterów, których życie jest nierozerwalnie związane z boksem. Pierwszym z nich jest starszy bokser, srebrny medalista w mistrzostw w Chinach z 1992 roku, obecnie ledwo wiążący koniec z końcem. na życie zarabia, pozwalając okładać się pięściami przechodniom. Ma także spore problemy z utrzymaniem dobrych kontaktów z rodziną. Drugim bohaterem jest młodociany przestępca, który też nie ma zbyt dobrych kontaktów z bliskimi. Gdy trafia do więzienia, zaczyna tam trenować boks. Jako że bohaterów jest dwóch, przez cały film będziemy "przeskakiwać" od jednej do drugiej i obserwować ich dramaty. Fabuła opiera się na wątkach, które już nie raz pojawiały się na ekranach kin czy telewizorów. Odtwórczość maskuje zabiegiem wprowadzenia dwóch równoległych bohaterów. Dylematy więc rozpatrywane są na dwóch płaszczyznach: osoby młodej i starszej. Głównym spoiwem łączącym los bohaterów jest, jak już wspomniałem, brak zrozumienia z rodziną i oczywiście boks. Mimo że nie ujrzymy wielu oryginalnych pomysłów, to pojawiają się one w całkiem ciekawej konfiguracji. Jak to bywało w filmach o Rockym Balboa, musiał on ponieść porażkę, aby następnie podczas morderczego treningu odrodzić się w jeszcze lepszej formie. Podobnie jest i w "Crying fist", życie nie szczędzi bohaterom razów, ale oni zawzięcie będą dążyć do celu, pokonując chwilowe przeciwności. Pojawia się jednak pierwsza wada filmu. Za każdym razem, gdy "wczułem" się w film i bohatera, następował "przeskok" na drugą osobę dramatu, co trochę na początku mnie irytowało. Częściowo dlatego, że o wiele bardziej przemawiała do mnie postać starego mistrza olimpijskiego niż jego młodego "kolegi". Dla mnie nawet cały film mógłby się skupić na nim i byłby ciekawszy. Oczywiście dla innych bokserski nowicjusz może wydać się bardziej interesującą postacią, a jeszcze inni mogą ich traktować na równi. Jeśli tak jest, świadczy to jedynie o całkiem sporej uniwersalności postaci. Jeśli natomiast chodzi o aktorów, to nie można im niczego zarzucić. W skórę starszego Kang Tae-Shika wszedł Min-Sik Choi, znany chociażby z głównej roli w bardzo dobrym filmie "Oldboy", młodszego Yu Sang-Hwana zagrał Seung-Beom Ryu, który również do nowicjuszy nie należy. Pozostali aktorzy także zagrali bez większych podknięć. Warstwa techniczna również przedstawia się zadowalająco, nie ma co prawda nic bardzo zdumiewającego czy zachwycającego, ale na jakość filmu nikt raczej narzekać nie powinien. Pojawia się tu też sporo filtrów obrazu wzbogacających kolorystykę filmu. Zatrzymam się jeszcze na chwilę przy bokserskich aspektach filmu. Więcej pojawia się ich w opowieści o młodym bohaterze, lecz oczywiście obaj uparcie trenują swe umiejętności. Sam trening jednak wyraźnie odgrywa mniejszą rolę niż dramaty bohaterów natury osobistej. W walkach bokserskich natomiast, mimo zręcznego operowania kamerą widać, że nie mamy do czynienia z zawodowcami, a finałowa potyczka na siłę stara się wywołać w widzu napięcie. Czyni to podobnymi metodami, co Rocky podczas swojej finałowej walki, z tym że w "Rocky" wyszło to o wiele lepiej. Szczerze mówiąc, nie odczułem, aby boks odgrywał tu niezastąpioną rolę, równie dobrze obaj bohaterowie mogliby trenować karate czy grać w tenisa, a fabuły za bardzo nie trzeba by modyfikować. "Crying fist" to dobry, lecz nie zachwycający dramat ze sporą ilością boksu. Dwóch odmiennych, a przy tym podobnych bohaterów powinno wzbudzić wystarczające zainteresowanie większości widzów, choć raczej nie pozostanie w pamięci na długie tygodnie. Po prostu dobry film, ale wiele mu brakuje do perfekcji.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones