Recenzja filmu

Idol (2015)
Dan Fogelman
Al Pacino
Annette Bening

Danny szuka odkupienia

Na samym początku filmu reżyser Dan Fogelman próbuje nas przekonać, że jego produkcja jest oparta na faktach, co jest oczywiście prawdą. Historię głównego bohatera można jednak podpiąć pod niemal
Na samym początku filmu reżyser Dan Fogelman próbuje nas przekonać, że jego produkcja jest oparta na faktach, co jest oczywiście prawdą. Historię głównego bohatera można jednak podpiąć pod niemal każdą współczesną gwiazdę muzyki, która zatraciła się w ogromie swojej sławy. Danny Collins pokazuje swoją pracę od kuchni i nie jest to najprzyjemniejszy widok, ale tli się iskierka nadziei na dobry koniec tej historii.

Życie Danny’ego Collinsa (Al Pacino) wydaje się typowe dla każdej gwiazdy rocka. Olbrzymia willa, w której mieszka wraz ze swoją bardzo młodą żoną, szybkie samochody, hektolitry alkoholu i tony narkotyków – tak wygląda prawdziwe życie piosenkarza, który te prawdziwe dni świetności ma dawno za sobą. Ponad 40 lat po rozpoczęciu swojej zawodowej kariery nadal jest rozpoznawalny, jego bilboardy dumnie prezentują się na głównych ulicach, a bilety na koncerty sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Danny nie dostrzega jednak tego, co my widzimy. Jego sława pochłonęła go na tyle, że nie potrafi określić własnego celu w tym wszystkim. Zarabia pieniądze, pije szkocką i wciąga kolejną kreskę.

Jego dotychczasowy sposób myślenia i patrzenia na świat zostaje poddany próbie przez jeden list, który miał otrzymać w 1971 roku od samego Johna Lennona. Ten kawałek papieru własnoręcznie napisany przez legendarnego beatlesa mógł już wtedy odmienić jego życie i naprowadzić go na właściwe tory. Jak się okazuje, nie jest jeszcze na to za późno. Ileż to razy byliśmy świadkami wewnętrznej przemiany głównego bohatera na ekranach kin?! Tym razem, ten bądź co bądź schematyczny obraz jest całkiem do zniesienia za sprawą Ala Pacino. Od jego postaci bije taka ilość pozytywnej energii, że aż nie można się nie uśmiechnąć.


Największą zmianą, która dokonuje się w Collinsie, to stosunek do jego rodziny. Próbuje odszukać odkupienia i stara się pogodzić z własnym synem, którego nigdy nie poznał. Od tej chwili przestaje być gwiazdą, a pragnie zostać ojcem i dziadkiem. To dla niego nowa rola, ale świetnie się odnajduje w tej sytuacji. Jest przecież showmanem, ludzie go kochają, dlaczego jego rodzina miałaby go nie pokochać?! Sprawy oczywiście nie wyglądają tak prosto, ale Danny nie należy do tych co się poddają. Widząc, co stracił, zaczyna walczyć o miłość syna, synowej i wnuczki. Po drodze zawiązuje się znajomość między nim a zwyczajną kobietą, właścicielką przydrożnego hotelu, w którym także rozsiewa swoją energię.


Teraz czeka go największe wyzwanie w całej swojej karierze. Musi pokazać, że jest kimś innym, że skończył z dawnym Danny’m. Jego nowa, bardzo emocjonalna piosenka, która kontrastuje z poprzednimi chwytliwymi i mało ambitnymi kawałkami, ma mu pomóc w tej wewnętrznej przemianie. Ta piosenka zaważy także na jego dalszych relacjach z synem i nową dziewczyną.

Na temat aktorstwa nie ma się co tu za wiele rozwodzić. Doskonale dobrana obsada jest zdecydowanie największym plusem tej produkcji. Scenariusz dość schematycznie skopiowany z innych podobnych filmów nie ma szansy na pozytywną ocenę, chodź były momenty wzruszenia i może nawet i łez. 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Słyszeliście kiedyś o przebojowym kawałku "Hey, Baby Doll", który bawił kolejne pokolenia przez wieki? Ja... czytaj więcej
Al Pacino, podobnie jak grana przez niego postać, jest coraz bardziej zmęczony. Chociaż tylko w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones