Recenzja filmu

Doktor Jekyll i pan Hyde (1920)
John S. Robertson
John Barrymore
Martha Mansfield

Dwa oblicza angielskiego dżentelmena

Powieść gotycka była zawsze niewyczerpanym źródłem inspiracji dla filmów grozy, zwłaszcza w początkowych latach istnienia tego gatunku. Nic więc dziwnego, że również dzieło Roberta Louisa
Powieść gotycka była zawsze niewyczerpanym źródłem inspiracji dla filmów grozy, zwłaszcza w początkowych latach istnienia tego gatunku. Nic więc dziwnego, że również dzieło Roberta Louisa Stevensona napisane w 1886 roku pod tytułem "Dziwny przypadek doktora Jekylla i pana Hyde'a" zaowocowało licznymi ekranizacjami. Niestety, adaptacje te w małym stopniu wykorzystywały potencjał powieści – skupiały się głownie na samym motywie bolesnej przemiany fizycznej głównego bohatera, nie poruszając przy tym następujących zmian psychologicznych. Pierwsza próba przeniesienia książki na ekran miała miejsce w roku 1908, film ten jednak nie zachował się. W ciągu kilku następnych lat powieść kręcona była jeszcze cztery razy, głównie w Ameryce. Były to jednak produkcje krótkometrażowe skupione na wspomnianym już motywie fizycznej deformacji.

Film Johna Robertsona to pierwsza pełnometrażowa próba zmierzenia się z powieścią Roberta Louisa Stevensona – próba bardzo odważną i niezwykle udaną. Powierzchowne ujęcie przemiany dobrotliwego doktora Jekylla w potwornego pana Hyde'a, znane z wcześniejszych krótkometrażowych obrazów, zostało w tym filmie zepchnięte na dalszy plan. Już na samym początku widz informowany jest, iż w każdym człowieku pierwiastek zła toczy walkę o prym z wrodzoną dobrocią. To głównie tej wewnętrznej walce, a nie jej zewnętrznym objawom, poświęcony został scenariusz filmu.

Doktor Henry Jekyll jest młodym idealistą całkowicie poświęconym pomocy chorym i ubogim ludziom odwiedzającym jego klinikę. Z tego też powodu wyśmiewany jest przez swoich starszych towarzyszy. Ojciec wybranki jego serca – Millicenty – namawia młodzieńca, aby ten skoncentrował się również na własnych przyjemnościach. Osobiście prowadzi go nawet do nocnego lokalu, gdzie przedstawia mu urodziwą tancerkę. Wzburzony Jekyll snuje plany mające na celu rozdzielenie dwóch ludzkich natur – dobrej i złej. Niestety – zło uwolnione przez doktora stopniowo przejmuję władzę nad jego świadomością, co w efekcie ma katastrofalne skutki na niego i jego otoczenia.


Nie ma tu mowy o żadnym nieszczęśliwym wypadku - tragedia wynika bezpośrednio z nienaturalnych eksperymentów kuszonego przez zło Jekylla i jest następstwem dochodzących do głosu ukrytych pragnień. Na scenie pojawia się niespodziewanie demoniczny pan Hyde. Za oba wcielenia odpowiada John Barrymore, któremu należą się gorące pochwały, za tchnięcie życia i nadanie przekonywujących cech obu granym przez siebie postaciom. To dzięki niemu pan Hyde przestał być komicznym diabłem wyskakującym z pudełka aby bezcelowo miotać się po ekranie, a stał się prawdziwym czarnym charakterem - straszącym nie tylko swym wyglądem, ale również wewnętrznym wynaturzeniem i demonicznością (myślę, że Barrymore znał poniekąd z własnego doświadczenia przypadek dr Jekylla). Postać ta równać się może nawet największym ikonom stworzonym przez niemiecki ekspresjonizm – wampirowi Nosferatu (Max Schreck) i somnambulikowi Cezarowi (Conrad Veidt). Tragikomiczna maska została tu zastąpiona doskonałą charakteryzacją – widz może dostrzec w obliczu Hyde’a pewne podobieństwa do Jekylla, jednak żądze kierujące tym pierwszym pokazują, iż są to dwie różne postaci – co potęguję atmosferę niesamowitości.

Na uwagę zasługuję również sposób, w jaki reżyser przedstawia Londyn przemierzany przez Hyde'a – pełen spelun, nocnych klubów, w których przesiadują podejrzani osobnicy – obrazy, które w późniejszych latach stały się wizytówką Fritza Langa, z pewnością wprawiały w zaszokowanie publikę w 1920 roku.

Odważny jest również motyw tancerki, silnie zabarwiony erotyzmem, który powtarzany będzie w kolejnych ekranizacjach.  W jakiś sposób odwołuje się on do pierwotnej  postaci powieści Stevensona, której rękopisy zostały zniszczone przez żonę pisarza w obawie przed skandalem.

Film  niezaprzeczalnie zasługuję na uwagę, gdyż jest chyba najlepszych obrazem grozy produkcji amerykańskiej pochodzącym z tamtych lat, dziś już niestety trochę zapomnianym, a jednocześnie mocną odpowiedzią na szybko rozwijające się niemieckie kino ekspresjonistyczne.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Historia doktora Jekylla i demonicznego pana Hyde'a od ponad wieku fascynuje i straszy kolejne pokolenia.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones