Recenzja filmu

Captain America: Pierwsze starcie (2011)
Artur Tyszkiewicz
Joe Johnston
Chris Evans
Tommy Lee Jones

Ciężka tarcza

Hollywood lubi komiksy. Potwierdza to nawałnica komiksowych ekranizacji, która zalała nasze kina w ostatnich latach. Takie produkcje zarówno od Marvel Studios ("Spider-Man", "Fantastyczna
Hollywood lubi komiksy. Potwierdza to nawałnica komiksowych ekranizacji, która zalała nasze kina w ostatnich latach. Takie produkcje zarówno od Marvel Studios ("Spider-Man", "Fantastyczna czwórka"), jak i ze stajni DC ("Mroczny rycerz", "Superman: Powrót") mają wiele cech wspólnych i nie chodzi wyłącznie o świetne wyniki w box offisie. Filmowe opowieści o herosach w rajtuzach dostarczają dużo nieabsorbującej rozrywki zmieszanej z kilkoma romantyczno-patetycznymi tekstami o ideałach amerykańskiego społeczeństwa, czyli wszystko, czego potrzebuje przeciętny zjadacz popcornu. Tylko kto pierwszy przywdział rajtuzy, by pacyfikować setki wrogów w imię wolności i demokracji?

Zastanawiałem się kiedyś, dlaczego za przygody Kapitana Ameryki spece z Hollywood nie zabrali się wcześniej, przecież jest to bohater, który oddaniem i miłością do pasiastej flagi bije na głowę Batmana czy Supermana. Dlaczego dopiero teraz? Dopiero sukces "Bękartów wojny" Tarantino otworzył drogę do lekkiego potraktowania okresu II Wojny Światowej w amerykańskim kinie. No bo w jaki sposób potraktować herosa w obciachowym kostiumie, bijącego tarczą nazistów?

Mamy więc historię Steve'a Rogersa (w tej roli Chris Evans), cherlawego chłopca z Brooklynu, którego największym marzeniem jest służba w armii i walka na nowo powstałym froncie w Europie. Niestety, z powodu licznych przeciwwskazań zdrowotnych żadna komisja rekrutacyjna nie chce zaakceptować podania Rogersa. Jednak szlachetny charakter bohatera dostrzega pewien niemiecki doktor pracujący w tajnym projekcie dla amerykańskiego wojska. Tym sposobem Steve z trzydziestokilowego kurczaka, zmienia się w kipiącego testosteronem Kapitana Amerykę.

W mojej opinii, pozytywnie przedstawia się pierwsza część filmu, w której dostajemy ciekawy obraz życia Ameryki w trudnym czasie wojny. Dodatkowo dostajemy postać ojca Iron Mana, wyluzowanego wynalazcę Howarda Starka. Niestety, gdy przechodzimy do niszczycielko-bohaterskiej działalności Kapitana, widz może odnieść wrażenie, że to wszystko "już gdzieś było". Najbardziej rozśmieszył mnie moment, gdy drużyna amerykańskich żołnierzy pod dowództwem herosa atakuje jedną z baz złej, niemieckiej organizacji wojskowej. Sceneria wraz z zabudowaniami wygląda bliźniaczo podobnie do planety Endor z szóstej części "Gwiezdnych Wojen". W filmie można znaleźć jeszcze kilka podobnych "smaczków". Film, który może lekko znudzić po wielu podobnych scenach walki, ratuje główny antagonista Kapitana Ameryki - Red Skull (przekonujący Hugo Weaving).

Sceny, w których pojawia się czerwonogłowy złoczyńca, zdecydowanie należą do najlepszych w filmie. Naciągana końcowa sekwencja, w której główny bohater otrzymuje zaproszenie do tajnej grupy mścicieli (tworzenie gruntu pod The Avengers), świetnie wpisuje się w całą średnio sensowną produkcję.

"Iron Man" rozpalił moje nadzieje na kolejne bardzo przyzwoite ekranizacje komiksów, "Iron Man 2" trochę je przytłumił, "Kapitan Ameryka" - niestety zgasił.



Mhatix
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po serii ekranizacji opartych na komiksowych pierwowzorach ze stajni Marvela, przedstawiających nam... czytaj więcej
Do kin wszedł właśnie kolejny film idealnie wpisujący się w panującą obecnie modę na ekranizacje komiksów... czytaj więcej
Kapitan Ameryka to niezbyt znany bohater. Wprawdzie wiele osób słyszało to imię, ale jego historia czy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones