Recenzja filmu

Bardzo poszukiwany człowiek (2014)
Anton Corbijn
Philip Seymour Hoffman
Rachel McAdams

Bardzo poszukiwany człowiek, niezbyt wyszukany thriller

Pomimo dobrej reżyserii, "Bardzo poszukiwany człowiek" cierpi na anemiczność zdarzeń napędzających fabułę i stosunkową wtórność.
W przypadku śmierci znanego aktora fani z pewnością życzyliby sobie, by jego ostatnia kreacja okazała się jednocześnie najlepszą w karierze; by została typowym klejnotem w koronie uświetniającym filmografię artysty. Jakim szokiem była nagła wieść o odejściu Philipa Seymoura Hoffmana dla setek tysięcy kinomanów, rozpisywać się nie trzeba. Niezwykle utalentowany odtwórca ról wszelakiej maści borykał się w życiu prywatnym z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, które to w końcu doprowadziło do jego przedwczesnej śmierci. Podobnie skończył inny kolega po fachu, mający zadatki na gwiazdę nowego, młodego pokolenia. Mowa oczywiście o nieodżałowanym Heathcie Ledgerze, który za postać Jokera w filmie "Mroczny Rycerz" zgarnął pośmiertnie mu przyznanego Oscara. Złotą statuetkę, tym razem za rolę pierwszoplanową, otrzymał również wspomniany Hoffman ("Capote" z 2005 roku), na szczęście jeszcze za swego żywota. Z pewnością kolejna nagroda o takim prestiżu byłaby godnym zwieńczeniem kariery aktora, jednak szanse na to, by dostał ją za kreację w jego ostatniej ambitnej produkcji o tytule "Bardzo poszukiwany człowiek", są, niestety, nikłe... 




Film "Bardzo poszukiwany człowiek" oparty został na poczytnej książce Johna le Carré'a o tym samym tytule. Historia rozgrywa się w dziesięć lat po jednym z największych koszmarów w historii Stanów Zjednoczonych, niesławnym zamachu ochrzczonym przez media jako "9/11". Günter Bachmann (Hoffman) jest ekspertem ds. terroryzmu działającym obecnie w Hamburgu. Jego uwagę przykuwa przybycie do miasta czeczeńskiego imigranta o nazwisku Isaa Karpov (Grigoriy Dobrygin), który staje się celem Bachmanna. Dzięki wsparciu młodej prawniczki Annabel Richter (Rachel McAdams), uchodźca ma możliwość ubiegania się o, jakoby, należną mu fortunę zdeponowaną przed laty w banku Tommy'ego Brue'a (Willem Dafoe). Bachmann postanawia wprowadzić w życie ryzykowny plan, by dotrzeć do prawdziwej motywacji Karpova. Wkrótce okaże się, jaką rolę odgrywa nielegalny imigrant w domniemanym dofinansowaniu islamskich terrorystów...


Film "Bardzo poszukiwany człowiek" to thriller z gatunku tych spokojniejszych, opartych na stopniowym odkrywaniu kolejnych meandrów fabuły. W tego typu produkcjach ważne jest jednak, by co jakiś czas uraczyć widza mocniejszym uderzeniem, które podbije nieco napięcie towarzyszące stopniowo rozwijającej się historii. Niestety, w obrazie Antona Corbijna ów cios w potylice występuje dopiero... pod sam koniec narracji. Faktycznie, zwieńczenie działań Bachmanna pewnikiem zostanie z niejednym kinomanem na długo; gorzej że reszta filmu zastraszająco szybko ulotni się z pamięci, pozostawiając tylko ogólny zarys fabuły...



Pozwoliłem sobie zacząć recenzję w sposób przewrotny, tj. od samego końca historii, która stanowi nie tyle wisienkę na torcie, co wisienkę na lekko przeterminowanym ciastku z zakalcem. Niestety, sama opowieść o styranym życiem agencie pracującym dla niezależnej organizacji, trafiającym na ślady potencjalnej operacji terrorystycznej, nie wyróżnia się niczym szczególnym z grona innych thrillerów politycznych. "Bardzo poszukiwany człowiek" bazuje na typowych obawach związanych z zagrożeniem ze strony islamskich fanatyków, ukazując polowanie służb specjalnych na jednego człowieka. Na mały plus wypada zaliczyć specyficzny klimat szaroburego Hamburga, ukazanego jako miasto pełne bezdusznych ulic i pozbawione emocji. Co więcej, zarówno postacie główne, jak i poboczne są nieźle zarysowane, głównie dzięki bardzo solidnym rolom doborowych aktorów (Hoffman, Dafoe...). Nawet skrytykowana Rachel McAdams starała się dotrzymać kroku starym wygom, tworząc w miarę wiarygodną kreację idealistycznej pani prawnik z niezwykle mocnym kręgosłupem moralnym. Szkoda jedynie, że Robin Wright ma stosunkowo małą rólkę w filmie, zaś udział Daniela Brühla to czysta formalność (gość niemalże przemknął przez seans niezauważony).



Zapewne większość oddanych fanów aktora odgrywającego główną rolę chciałaby przeczytać parę ciepłych słów o jego kreacji. Z pewnością Hoffman wypada niezwykle naturalnie jako zmęczony agent raczący się co rusz alkoholem i/lub "fajkami", w jednej ze scen dolewając sobie nawet procentowy napój do... małej czarnej, wypijanej w towarzystwie osoby wyższej rangą. Na ile jednak pewna ospałość Bachmanna wynika z solidnej gry aktora, a na ile z jego faktycznego stanu zdrowia, ciężko stwierdzić... Scenarzysta w ciekawy sposób natomiast dawkuje strzępki informacji dotyczące przeszłości Güntera, czyniąc jego postać odpowiednio tajemniczą, fizys aktora zaś uzupełnia obraz enigmatycznego Bachmanna. Chcąc nie chcąc, po raz n-ty zmuszony jestem jednak nawiązać do zakończenia, w którym Hoffman w idealny sposób ukazuje emocje targające odgrywaną przezeń postacią. Nagła eksplozja agresji to czysty geniusz zmarłego odtwórcy, który w tej właśnie scenie daje najlepszy popis swych umiejętności. Gdyby tylko w całej historii dostał więcej szans na zabłyśnięcie...


Jak już zdążyłem nadmienić, "Bardzo poszukiwany człowiek" cierpi na anemiczność zdarzeń napędzających fabułę. Za mało jest w filmie budowania napięcia, na które to zresztą był potencjał (vide: zakładanie kamer i podsłuchu w lokum podejrzanego). Przez większą część seansu obserwujemy snującego się Bachmanna, prowadzącego od czasu do czasu konwersacje z kolejnymi osobami uwikłanymi w intrygę. Pal licho tempo; gdyby tylko dialogi były rewelacyjnie rozpisane, pełne szermierki słownej i celnych uwag... Niestety, poza nielicznymi wyjątkami (ot, choćby ciekawe i humorystyczne skojarzenie rybołówstwa ze zwalczaniem terroryzmu), w filmie dzieje się zaskakująco niewiele. Naprawdę chciałbym napisać, że końcówka "Bardzo poszukiwanego człowieka" nadrabia z nawiązką wymienione mankamenty, lecz byłoby to zwykłe naciąganie prawdy. Gdyby cały seans trzymał poziom ostatnich 15 minut, gotów byłbym bić pokłony Corbijnowi, całując reżysera po rękach i nogach. W tym przypadku jednak, nie ma nawet mowy o uklęknięciu na jedno kolano w ramach podzięki...


Być może winę za charakterystyczny styl "Bardzo poszukiwanego człowieka" ponosi właśnie sam reżyser widowiska. Corbijn spłodził wcześniej "Amerykanina", który również podzielił widownię. Jedni zachwycali się oszczędnością produkcji, spokojnym klimatem oraz świetnymi zdjęciami, inni (w tym niżej podpisany) krytykowali raczej powolne tempo narracji pozbawione "pazura". Założę się o przekonanie, że reakcja na "ostatni wielki film" (parafrazując zwiastuny) z Philipem Seymourem Hoffmanem będzie równie dwojaka, rozróżniając kinomanów na dwa obozy. Pomimo dobrej reżyserii holenderskiego twórcy, przejawiającej się w kadrach (ujęcia z ukrytych kamer, również w zielonkawej barwie; nacechowany dynamizmem widok z wnętrza samochodu w końcówce...) i prowadzeniu aktorów (kunszt ekranowych wyjadaczy), pozostanę jednak w grupie osób krytykujących zarówno "Amerykanina", jak i recenzowany film. Szkoda, że Hoffman nie odszedł z hukiem, zapisując się złotymi zgłoskami rolą w produkcji najwyższej klasy. Zamiast tego fani otrzymali jedynie dobrą kreację w przeciętnym thrillerze politycznym. Aż chciałoby się napisać pokrzepiające "better luck next time", jednak patrząc na ostatni tytuł widniejący w filmografii aktora ("Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2") jest to zaledwie pobożne życzenie. Spoczywaj w pokoju...


W telegraficznym skrócie: przeciętny polityczny thriller to nie to, na co liczyli fani wielkiego aktora...; solidna rola Philipa Seymoura Hoffmana z przebłyskiem geniuszu nie uratowała produkcji przed typową sztampą; specyficzny styl reżysera czuć na kilometr w powolnym tempie opowieści i dobrych ujęciach; niemniej warto zapoznać się z historią agenta Bachmanna dla ostatniego kwadransa filmu wgniatającego w fotel; prawdopodobnie miłośnikom "Amerykanina" z Clooneyem film przypadnie do gustu, reszta niech nie oczekuje zbyt wiele.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Szpiegowska opowieść bez fajerwerków, porzucająca to, co Hollywood lubi najbardziej: efektowne pościgi,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones