Film "Big Love" to obraz stworzony w dużej mierze przez młodych, debiutujących twórców. Jak z taką ekipą pracowało się na planie doświadczonym aktorom? Na to pytanie odpowiadają Robert Gonera i Małgorzata Pieczyńska. Barbara Białowąs – reżyserka filmu – przed
"Big Love" miała na koncie realizację kilku etiud oraz filmów dokumentalnych. Dla odtwórczyni głównej bohaterki –
Aleksandry Hamkało – była to pierwsza tak poważna rola w filmie pełnometrażowym.
Antoni Pawlicki grający głównego bohatera, pomimo już sporego doświadczenia w kinie, także należy do młodego pokolenia aktorów.
Bartosz Piotrowski, autor zdjęć, pracował wcześniej przy teledyskach, filmach
"Testosteron" i
"Lejdis" oraz jako samodzielny operator zrealizował dwa krótkie obrazy, ale
"Big Love" jest jego pełnometrażowym debiutem operatorskim.
Jak z tak młodą ekipą pracowało się bardziej doświadczonym twórcą? – Tak naprawdę wiek ma minimalne znaczenie – mówi
Małgorzata Pieczyńska, grająca drugoplanową rolę żeńską. – Na planie można mieć dobry kontakt z młodą osobą czy z dzieckiem i uwiarygodni to każdą sytuację. A ktoś w moim wieku może być aktorem bez kontaktu i ma się uczucie walenia głową w ścianę. I dodaje: – Aktorstwo to przede wszystkim praca zespołowa i jedna fałszywa postać w scenie odbiera prawdę całemu przedsięwzięciu.
W filmie występują też bardzo doświadczeni i znani odtwórcy ról męskich –
Robert Gonera,
Adam Ferency i
Borys Szyc.
Robert Gonera wcielił się w postać psychologa analizującego przypadek głównych bohaterów – Emilki i Maćka. O swoim młodszym koledze w zespole mówi: – Mimo młodego wieku
Antoni jest doświadczonym i świadomym aktorem. Jego rola nie była łatwa – wymagała przygotowania fizycznego i psychicznego, a także odwagi. Zagrał przekonująco i jestem pewny, że młodzi ludzie docenią jego aktorstwo i film. Z pracy na planie była także zadowolona
Pieczyńska. – Moi młodzi partnerzy w
"Big Love" są pełni temperamentu, witalności – mówi aktorka. – Ola i Antek to przyciągające, ciekawe osobowości i myślę, że stworzyli równie interesujące i sugestywne postacie. Dzięki uważnej, wrażliwej reżyserii
Basi Białowąs świat przez nią opisywany jest prawdziwy, spójny stylistycznie i pełen mocy – podsumowuje aktorka.