Wszystko, co najważniejsze - Recenzja "Final Fantasy VII Rebirth"

https://www.filmweb.pl/news/Recenzja+%22Final+Fantasy+VII+Rebirth%22-154260
Wszystko, co najważniejsze - Recenzja "Final Fantasy VII Rebirth"
"Ludzie nie doceniają siły nostalgii. Nostalgia jest jedną z największych słabości człowieka, zaraz za ciosem w kark". Wydaje się, że Square Enix bardzo do serca wzięło sobie słowa serialowego Dwighta Schrute z amerykańskiego "The Office", przy okazji tworzenia remake'u "Final Fantasy VII". Nie dość, że podzielili oryginał na trzy gry, to jeszcze wprowadzili w nim tyle zmian, że narazili się na falę krytyki ze strony zagorzałych fanów "Finala". Czy "Rebirth" ukoi nerwy fanów?

***


Recenzja gry "Final Fantasy VII Rebirth", studia Square Enix


"Wszystko, co najważniejsze"
autor: Michał Walkiewicz

W telewizji obrady sejmu, a za oknem licealiści w płaszczach do ziemi. Wstajesz rano, choć nie trzeba iść do szkoły. Mama nie zrobiła płatków z mlekiem - nie szkodzi. W kinach "Indiana Jones" i "Top Gun", a niedługo - "Obcy", "Wykidajło" i "Nieśmiertelny". Na dysku same nowości: "Tekken", trylogia "Tomb Raider", "Final Fantasy VII". Masz czterdzieści lat. Jest rok 2024. 



Życie uczy, że pewne statki odpływają. Popkultura - że wszystkie da się zawrócić do portu. Zwłaszcza, jeśli cumą jest dyskontowanie naszej nostalgii. "Final Fantasy VII" nauczyło całe pokolenie graczy, jak kochać gry wideo. "Final Fantasy VII Rebirth", w które gramy dziś, jest śmiałą próbą przywołania pamięci o tym doświadczeniu. To remake. A raczej - sequel remake’u. A ściślej - po prostu sequel, gdyż w finale poprzedniej odsłony scenarzyści zamaszystym ruchem przekreślili nadzieje fanów na wierną kopię. Jak się okazało, niektórzy z wskrzeszonych po latach bohaterów wiedzieli, że coś tu nie gra. Mieli świadomość, że ta historia już się kiedyś wydarzyła.



Igraszki z naszymi oczekiwaniami spotkały się w momencie premiery z krytyką. Nic dziwnego. Twórcy najpierw zmetaforyzowali całą społeczność fanowską. Zamienili ich w dosłownych "strażników przeznaczenia"; w eteryczne mary chroniące fabularną strukturę oryginału, pilnujące, by opowieść potoczyła się znajomym torem. A następnie odebrali tejże społeczności całą moc sprawczą i usunęli ją z równania. Mary zniknęły, a - parafrazując jedną z bohaterek - przed graczami otworzył się "nowy, przerażający świat". 



Motorem napędowym tej zmiany był odpowiedzialny za fabularne hopsztosy serii "Kingdom Hearts" Tetsuya Nomura. Facet - jak każdy niewolnik dewizy, że złe pomysły nie istnieją - jest łatwym celem. Będę jednak bronił jego strategii artystycznej. Po pierwsze - uważam, że decyzja, by stanąć twarzą z twarz z fandomem i potraktować go jak z realną siłę (na co odwagi nie mieli choćby twórcy skrajnie obraźliwego, finałowego odcinka serialu "She-Hulk") powinna budzić uznanie. Po drugie - w dobrym remake’u ze starych klocków układa się nowe konstrukcje. Myślę, że z tej swobody twórcy "Rebirth" korzystają lepiej od nas, sprasowując kilkanaście gier "siódemkowego" uniwersum (od "Crisis Core", po "Dirge of Cerberus") w jedną, muskularną narrację. "Final Fantasy VII Rebirth" jest tym dla serii, czym "Dwie wieże" były dla "Władcy Pierścieni", a "Imperium kontratakuje" dla "Gwiezdnych wojen". To perfekcyjnie skonstruowany pomost między rozbudowaną ekspozycją i wielkim finałem. Zaś przy okazji - opowieść o tragicznym splocie przeznaczenia i przypadku.



Szkic pochodzi z dawnych lat, lecz tusz jest świeży. Znajomi bohaterowie są, jacy byli, jednak wielowektorowa dynamika ich relacji bywa zaskakująca. Wątki, które niegdyś ledwie zasygnalizowano, teraz zamieniają się w dramaturgicznie istotne konflikty. Proste obyczajowe miniatury stają się naraz metaforami emocjonalnego stanu bohaterów. Jasne, Cloud dalej będzie trwał w miłosnym trójkącie z Aerith i Tifą. Oczywiście, płonący Red XIII pozostanie natchnionym strażnikiem pamięci. Czy jednak Barrettowi uda się wyegzorcyzmować demony przeszłości w miasteczku Corel? Z kim pójdziemy na randkę w Gold Saucer? Czy w Nibelheim - na ponurym cmentarzu wspomnień - dowiemy się o bohaterach czegoś więcej? Wreszcie - czy tym razem Aerith przeżyje swój pobyt w Świątyni Starożytnych? Chciałbym, aby wybrzmiało, jak ciekawego momentu w historii gier doczekaliśmy: minęło ponad 25 lat i ponownie NIE ZNAMY ODPOWIEDZI NA TE PYTANIA.

Całą recenzję gry "Final Fantasy VII Rebirth" przeczytacie na jej karcie POD LINKIEM TUTAJ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones