Polski film podzielił Francję. "Kina boją się go wyświetlać"

Informacja nadesłana
https://www.filmweb.pl/news/Polski+film+podzieli%C5%82+Francj%C4%99.+%22Kina+boj%C4%85+si%C4%99+go+wy%C5%9Bwietla%C4%87%22-151423
Polski film podzielił Francję. "Kina boją się go wyświetlać"
Głośny dokument "Polański, Horowitz. Hometown" w reżyserii Mateusza Kudły i Anny Kokoszki-Romer podzielił francuskie społeczeństwo. Tamtejszy dystrybutor skarży się na cenzurę właścicieli kin, którzy boją się wyświetlać film. O sprawie mówią największe francuskie media: publiczne radio i telewizja France, dzienniki "Le Monde", "Le Figaro", tygodniki "Le Point", czy "L’Express".   

"Polański, Horowitz. Hometown" to polski dokument o dzieciństwie nagrodzonego Oscarem reżysera Romana Polańskiego i światowej sławy nowojorskiego fotografika Ryszarda Horowitza. Przyjaciele poznali się w krakowskim getcie i zostali ocaleni przed Zagładą. Polański przetrwał Holokaust z pomocą polskiej, ubogiej rodziny, która ukrywała go w swoim domu we wsi Wysoka (w filmie znalazła się scena uhonorowania Polaków przez Yad Vashem medalem "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata"), a Horowitza uratował niemiecki fabrykant Oskar Schindler, którego historię zekranizował Steven Spielberg. Przyszły fotografik nie uniknął zesłania do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie był jednym z najmłodszych więźniów - miał wówczas zaledwie pięć lat.


Dokument Kudły Kokoszki-Romer miał premierę nad Sekwaną 5 lipca. Francuscy widzowie mają jednak ograniczoną możliwość obejrzenia dokumentu. Dystrybutor filmu, ARP (ten sam, który kilka miesięcy wcześniej wprowadzał do Francji inny polski tytuł - nominowany do Oscara "IO" Jerzego Skolimowskiego) skarży się na cenzurę.

Właściciele kin nie chcą go nawet obejrzeć. Mówią, że lepiej nie umieszczać go w repertuarze. Wygląda na to, że to powrót do czasów makkartyzmu i polowania na czarownice - mówi Michèle Halberstadt, dyrektor ARP która twierdzi, że nagradzany film będący świadectwem Ocalonych z Holocaustu padł ofiarą "cancel culture".

Film był z powodzeniem wyświetlany w kinach w Polsce i we Włoszech, gdzie został dobrze przyjęty przez publiczność. Współczesne kontrowersje nie powinny utrudniać nam zainteresowania się dzieciństwem człowieka w czasach Zagłady - mówiła Halberstadt podczas dyskusji w studiu publicznej telewizji France.

Jak informuje dystrybutor, na ten moment film wyświetlany jest w jedenastu francuskich kinach: dwóch w Paryżu ("Arlequin" i "Balzac") oraz dziewięciu poza stolicą (w Lyonie, Grenoble, Nicei, Cachan, Lille, Strasbourgu, Clermont-Ferrand, Aix-en-Provence i Limoges). Właściciele kin, które odmówiły wyświetlania filmu bronią się, że obraz nie nadaje się na srebrny ekran, a dokumenty nie cieszą się zainteresowaniem.

Widzowie są innego zdania. Film zdobył aż trzy nagrody publiczności, został doceniony na festiwalach w Nowym Jorku, Perth i w Krakowie. Przed ekrany kin w Polsce i we Włoszech przyciągnął w sumie ponad 20 tys. widzów. Jak na dokument to znakomitym wynik - mówi Anna Kokoszka-Romer.

Kupię bilet do kina każdemu francuskiemu dziennikarzowi, który skrytykował film nie wiedząc, o czym on jest. Wielu widzów chce zobaczyć ten powrót dwóch chłopców do krakowskiego getta, usłyszeć poruszające świadectwo - dodaje Mateusz Kudła - Tylko w weekend otwarcia do zaledwie dwóch paryskich kin przyszło blisko 2 tys. widzów. Wczoraj, po kolejnym pokazie, publiczność nagrodziła dokument owacjami.

W obronie obrazu, który otrzymał dwie nominacje do prestiżowych Polskich Nagród Filmowych "Orły", a jego autorzy w uznaniu ich pracy zostali przyjęci do Europejskiej Akademii Filmowej, stanęła także znana francuska filozofka, Sabine Prokhoris. Z kilku powodów to istotne dzieło młodych twórców jest filmem, który każdy, a w szczególności młodsze pokolenia, powinien móc obejrzeć. Przede wszystkim dlatego, że daje nam dostęp do żywej pamięci tamtych mrocznych czasów - pisze Prokhoris w artykule opublikowanym na łamach tygodnika "L’Express".

Film zbiera też pozytywne recenzje krytyków. Powrót do Krakowa w reżyserii dwoje polskich filmowców to poruszający dokument. Złożony ze słów, śmiechu i ciszy, gdzie rywalizują inteligencja, humor i skromność - czytamy w opublikowanej w "LeJournal" recenzji francuskiej dziennikarki i pisarki Sandrine Treiner. Najbardziej zakłamani dystrybutorzy kwestionują jakość filmu, najuczciwsi przyznają, że boją się protestów społecznych - komentuje autorka.


W dzienniku "La Monde" ukazał się, z inicjatywy dystrybutora, plakat filmu z apelem "Nie wymazujmy pamięci" oraz podziękowaniem skierowanym do kin, które zdecydowały się wyświetlić dokument.

Zwiastun filmu "Polański, Horowitz. Hometown"



Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones