Na horyzoncie jest już nowa produkcja
Paula Thomasa Andersona,
"The Master". Reżyser przyznał, że kilka scen napisanych pierwotnie do
"Aż poleje się krew" znalazło się w scenariuszu nowego filmu.
Zacząłem od pisania luźnych scen, opowiada
Anderson.
Robię tak często, bo w końcu zaczynają się łączyć. Lubię pisać codziennie, pracować, nie czekając, aż coś się wydarzy. Richard LaGravenese (scenarzysta) powiedział kiedyś, że pisanie powinno być jak prasowanie koszuli: powracasz wciąż do tego samego miejsca, za każdym razem odrobinę głębiej. Do
"The Master" trafiły więc sceny napisane początkowo pod kątem
"Aż poleje się krew", a także historie o pijaństwie z czasów II wojny światowej opowiadane przez
Jasona Robardsa podczas kręcenia
"Magnolii".
Anderson odcina się również od łatki, jakoby film opowiadał o scjentologii.
Byłem naiwny, przyznaje.
Powinienem wiedzieć, że ludzie się do tego przyczepią. To nie jest biografia L. Rona Hubbarda.