Kazunori Yamauchi i "Gran Turismo 7" — relacja z pokazu prasowego

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Kazunori+Yamauchi+i+%22Gran+Turismo+7%22+%E2%80%94+relacja+z+pokazu+prasowego-145370
Kazunori Yamauchi i "Gran Turismo 7" — relacja z pokazu prasowego
Lepszego momentu na prezentację materiału ze swojego samochodowego hitu Sony wybrać nie mogło, jako że po obniżkach cen na polskich stacjach benzynowych panuje, pozwolę sobie zacytować media publiczne, euforia. A skoro pusty bak to ostatnie, czym musielibyśmy się martwić, siedząc z padem, szara rzeczywistość pięknie zbiegła się z kolorowym marketingiem.


Żarty na bok, bo obecny na rzeczonym dwudniowym wydarzeniu maestro Kazunori Yamauchi, ojciec serii "Gran Turismo", mówiąc nieprzerwanie zarówno na briefingu, jak i sesji pytań i odpowiedzi, był śmiertelnie poważny. Bo też tematem były rzeczy poważne, w tym upadek kultury samochodowej i niknący zachwyt młodych pokoleń nad tym, co kryje się pod maską kupowanego auta. Nie było w tym żadnej boomerskiej pretensji, bynajmniej, po prostu popularny Kaz oddycha spalinami, miast kawy pija benzynę (kupioną po euforycznie niskiej cenie), a do poduchy słucha ryku silnika. Dlatego też "Gran Turismo" to rzecz autentyczna i szczera, przeznaczona głównie dla tych, dla których samochód to nie tylko środek transportu służący do dojazdu pracy i na wypad do supermarketu, ale swoisty lifestyle. Albo się to kupuje z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo nie.

Tak czy siak, oglądając prezentację, i tę dla prasy, i tę pokazaną później także podczas State of Play, można sobie wyobrazić, że po spędzeniu kilkudziesięciu czy kilkuset godzin przy "Gran Turismo 7" ktoś złapie samochodowego bakcyla wyłącznie dzięki tej żarliwej odzie do metalu, gumy, smaru i asfaltu. Ale do brzegu: jakie "Gran Turismo" było i jest, to wiemy, lecz jakie będzie?


Informacji padło mnóstwo, a Kaz żonglował liczbami, sypał statystykami z rękawa i nie dał wybić się z rytmu żadnemu pytaniu. Trochę to uporządkujmy. Siódma odsłona serii będzie miała swoją premierę za niecały miesiąc, czwartego marca, bez mała dekadę od ostatniej pełnoprawnej części. Stąd gra ma być przyszykowana nie tylko dla starych wyjadaczy, ale i dla nowego pokolenia, niekoniecznie wychowanego na kulcie samochodu. Nacisk położono więc nie tylko na rozrywkę, ale i na aspekt, z braku lepszego słowa, edukacyjny. Centralnym trybem gameplayowym, a na pewno tym, z którego Kaz był chyba najbardziej dumny, jest Gran Turismo Cafe, coś na kształt fabularnej kampanii. Zadaniem graczy będzie wykonywanie określonych zadań przydzielonych konkretnej marce albo modelowi auta. Za ukończenie danego rajdu zostanie on wynagrodzony nie tylko standardowym dostępem do nowego toru albo wihajstrami do samochodu, lecz i pogadankami z prawdziwymi projektantami kultowych aut oraz inżynierami, którzy opowiadać będą o swojej pracy i inspiracjach. Ale gra się na tym nie kończy, bynajmniej.


Padła z z ekranu obietnica, że "Gran Turismo 7" będzie rozbudowywane przez lata i nie ma tam finału per se. Innymi słowy, można się bawić tymi przeszło czterystoma autami, ile się chce i jak długo się chce, testować różne modele i ustawienia. A tych jest zatrzęsienie. Prócz używanych fur możemy kupować też modele prosto z salonu (na które nie od razu będzie nas stać) oraz piekielnie drogie auta retro. Każde z nich różni się nie tylko liczbami z tabelki oraz przyśpieszeniem do setki. Opcji tuningu jest tu chyba więcej niż w niektórych rozbudowanych erpegach; można grzebać przy bodaj każdej części podwozia i nadwozia. Co więcej, zadbano nie tylko o realistyczne zachowanie aut, ale i ich brzmienie. Trudno nie gwizdnąć z podziwu, słysząc informację, że dźwięk silnika każdego samochodu w grze nagrano osobno, sprowadzając je po kolei do studia. Mimo całej tej matematycznej precyzji, czuć w tym serducho. Dodam, że za zgodność nocnego nieba z rzeczywistym ręczy współpracująca z deweloperami NASA. Serio.


Do listy zmiennych dochodzą też dynamiczne warunki atmosferyczne, a na komfort jazdy wpływać ma nie tylko standardowy deszcz (który może padać jedynie na części toru, jeśli ten jest dostatecznie rozległy; chmury mają poruszać się naturalnie), ale i temperatura, decydująca na przykład o tym, jak szybko wyschną kałuże i jaką będziemy mieli na danym odcinku przyczepność. "Gran Turismo 7" będzie oczywiście wykorzystywać nową flagową funkcję kontrolera PlayStation 5, czyli haptic feedback. Triggery będą reagować naturalnie, zależnie od naszego stylu jazdy i, dajmy na to, nawierzchni; mogą stawiać większy bądź mniejszy opór lub drżeć, lecz, jak na razie, musimy wierzyć temu na słowo.

Co się jeszcze tyczy technicznej strony gry, Kaz potwierdził, że na konsoli będzie dostępny wyłącznie tryb 60fps przy wysokiej rozdzielczości 4K, ale już ray tracingu uświadczymy jedynie przy oglądaniu powtórek oraz w trybie fotograficznym. "Gran Turismo 7", prócz znanego ze spin-offu "Gran Turismo Sport" trybu sieciowego, ma oferować również split-screen, co jest świetną informacją dla miłośników kanapowego multiplayera. Była również mowa o nowym trybie Music Rally, gdzie chodzi raczej o relaksującą jazdę przy muzyce niż szaleńczy rajd, ale wyglądało mi to raczej na ciekawostkę.


Poza tym Kaz nie krył, że jego ambicją jest doprowadzenie do perfekcji doświadczenia prawdziwej symulacji jazdy, do czego dąży od pierwszej części gry. Pamiętając, że japoński producent ma również za sobą karierę zawodowego kierowcy wyścigowego, można udzielić mu kredytu zaufania, że faktycznie poczujemy się jak na torze. Bo jak nie teraz, kiedy ma do dyspozycji konsolę o mocy PlayStation 5, to kiedy? "Gran Turismo 7" wygląda świetnie, brzmi świetnie i zapowiada się świetnie. Oby też grało się świetnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones