Od jutra w kinach możecie zobaczyć koreański thriller
"Lament" w reżyserii
Na Hong-jina. Film spodobał się redakcji tak bardzo, że postanowiła wyróżnić go znakiem jakości
"Filmweb poleca".
Akcja filmu rozgrywa się w wiosce gdzieś na koreańskiej prowincji. W okolicy dochodzi do serii zgonów, a kolejni mieszkańcy zaczynają zachowywać się niczym opętani tajemniczą chorobą. Śledztwo w sprawie zaczyna prowadzić funkcjonariusz Jong-goo, który wydaje się nieprzygotowany do zmierzenia z tym wyzwaniem.
Tak zachwala film Jakub Popielecki:
Kiedy film rozpoczyna cytat z Ewangelii św. Łukasza, nie spodziewamy się zobaczyć chwilę później, jak półnagi dziadyga z błyszczącymi na czerwono oczami biega po lesie i wżera surowe mięcho. A to Korea właśnie! W dalekowschodniej kinematografii - inaczej niż w naszym kręgu kulturowym - pojęcie gatunku filmowego jest dużo bardziej płynne. Rażące z naszego punktu widzenia przeskoki między dramatyczną powagą a rubasznym humorem wcale nie mają być rażące, bo zasada decorum nie obowiązuje. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że "Lament" w reżyserii Na Hong-jina jest nie tylko policyjnym kryminałem, thrillerem o zombie czy horrorem satanistycznym, ale i moralitetem z silnym społecznym sumieniem, a momentami wręcz komedią; slapstick, gore i metafizyczny niepokój stoją tu w jednym domu. Te nieoczywiste połączenia dają oczywiście nieoczywiste rezultaty, zarazem intrygując i drażniąc. Krytycznego lamentu jednak nie będzie, wręcz przeciwnie: to świetne kino.
Całą recenzję przeczytacie
TUTAJ.