Nie cichną echa ostatniej edycji
weneckiego festiwalu. Tym razem dość zaskakujące oświadczenia złożyli: nominowany w tym roku do Złotego Lwa włoski klasyk
Marco Bellocchio oraz członek jury, reżyser
Matteo Garrone.
Bellocchio zapowiedział, że już nigdy nie zgłosi swojego filmu do weneckiego konkursu. Twierdzi, że włoskie dzieła są w nim traktowane po macoszemu, czego dowodzi brak jakichkolwiek liczących się nagród dla jego filmu. Ironicznie nazwał swój obraz "zbyt małym" jak na Wenecję.
Garrone tymczasem utrzymuje, iż praca w kapitule była "koszmarem" i również twierdzi, że jury podchodzi do włoskich filmów protekcjonalnie. Ogłosił, że już nigdy nie przyjmie posady jurora w Wenecji.
Co na to nowy-stary dyrektor artystyczny imprezy,
Alberto Barbera? Na razie nic, ale możemy spodziewać się komentarza na dniach. Zwłaszcza że tegoroczna impreza miała być "nowym początkiem" najstarszego festiwalu filmowego na świecie.