Słoneczne, sobotnie popołudnie w Zurychu. Pośrodku zatłoczonego placu na ławce leży biznesmen. W innym miejscu nastolatek tęskni za uznaniem rówieśników. Pracownik spieszący się do pracy walczy z biletomatem. Mieszkańcy miasta stają przed mniejszymi lub większymi problemami. Każdy z nich jest Syzyfem nieustannie toczącym w górę małe kamienie codziennego życia.