Jak dla mnie jest to ckliwy, przydługawy film z papierowymi, nieprzekonującymi postaciami,
dodatkowo jeszcze ten ostry podział na dobro i zło niczym w Disneyowskiej bajce. Myślę, że są to
powody dla których film cieszy się tak wielką i nieuzasadnioną renomą. Niestety dla większości
widzów arcydzieło = coś co silnie gra na moich emocjach, da mi trochę wzruszenia, nadziei itp.
Zasadniczym błędem fabularnym jest fakt, iż w ogóle dochodzi do skazania tego murzyna, skoro
prawdziwy morderca nie tylko zabił ale i zgwałcił te biedne dziewczynki ,to dommiemam, że
zostawił swoje DNA (ok wiem teoretycznie mógł użyć prezerwatywy ale jakoś ciężko podejrzewać
tego delikwenta o aż tak wysoki iloraz inteligencji) tak więc wystarczyło porównać DNA tego
murzyna z tym pozostawionym na ciele/miejscu zbrodni. Nie jestem policjantką ale wydaje mi
się, że nawet w przypadku, gdy na miejscu zbrodni znajduje się podejrzany to i tak przeprowadza
się jakieś śledztwo, a nie z marszu wsadza się delikwenta do celi śmierci ,no ale wtedy posypał
by się cały pomysł na film/ książkę bo murzyn po prostu by nie trafił do więzienia. Jestem
rozczarowana zwłaszcza, że scenariusz miałby potencjał na stworzenie bardzo dobrego filmu, a
nawet arcydzieła - bez wątków naprzyrodzonych, z realistycznymi postaciami, film traktujący o
moralnym problemie kary śmierci no ale wtedy stałby dużo niżej na filmwebie bo już tak milusio
by się go nie oglądało. Jestem ciekawa MERYTORYCZNYCH kontrargumentów fanów tego
filmu, a nie tekstów w stylu "bo mi się podobał to dałem 10" albo "bo mnie bardzo wzruszył". Ok
macie do tego prawo ale chyba takie forum powstało żeby dyskutować o filmach i nie tylko na
tym najniższym poziomie poza interpretacyjnym czyli na poziomie samych tylko emocji.
Pozdrawiam
"skoro prawdziwy morderca nie tylko zabił ale i zgwałcił te biedne dziewczynki ,to dommiemam, że zostawił swoje DNA, tak więc wystarczyło porównać DNA tego murzyna z tym pozostawionym na ciele/miejscu zbrodni"
No niestety, ale takie historie i w prawdziwym życiu się zdarzają. Czytałem historię człowieka, który dopiero po kilkudziesięciu latach wyszedł z więzienia (w Wielkiej Brytanii), bo wcześniej nikt nie zadał sobie trudu zbadania DNA.
No dobra, badanie DNA nie było wtedy możliwe, ale może chociaż wystarczyło po prostu zapytać Murzyna czy zabił te dziewczynki.