Pierre Perdrix prowadzi spokojne życie w niewielkim, sennym francuskim miasteczku. Jak przystało na kapitana policji, każdy jego dzień jest perfekcyjnie zorganizowany, a przez to również przewidywalny. Przynajmniej do chwili, gdy nie ma kontaktu ze swoją rodziną. Główny bohater wydaje się jedyną osobą, która jest w stanie trzymać
i niewiarygodności całej historii. Niewiarygodności emocjonalnej, bo teoretycznie ta opowieść mogła się zdarzyć, nawet banda radykalnych nudystów. Zdaję sobie sprawę, że to film o różnych rodzajach samotności kryjących się za pozorną wolnością. O radzeniu sobie ze stratą, odrzuceniem, nieumiejętnością budowania...
jak się komuś spodoba ten film, to mogę polecić coś troszkę innego, jednocześnie troszkę podobnego, "Gaspard jedzie na ślub".
Jak ktoś zna podobne, to proszę podrzucać w odpowiedziach.