Obejrzałam film głównie dlatego,że znajomi, którzy wypowiadają się pochlebnie o osobie Lyncha należą według mnie do osób obdarzonych raczej dobrym gustem. Szczerze się zawiodłam na panu reżyserze. Wcześniej próbowałam obejrzeć Zagubioną Autostradę ze względu na soundtrack i także nie dotrwałam do końca. To co miało być...
więcejBył to pierwszy film jaki widziałam bez lektora czy bez jakichkolwiek napisów i muszę przyznać, iż było to dla mnie nie lada wyzwanie ;) O wiele łatwiej oglądaloby się jakiś film bez tak zawiłej intrygi. Nie zrozumiałam sensu i roli tak zwanego gościa ubranego w żółć (detektyw Gordon)..czemu Jeffrey widzi go...
Jest mi normalnie wstyd, że tak dobry film umknął mojej uwadze i tyle lat musiało minąć żebym pierwszy raz go obejrzała. Dobra akcja( od połowy kompletna miazga), gra aktorska no i wątek główny. Polecam, na pewno nie omieszkam obejrzeć jeszcze raz, jeszcze uważniej i jestem pewna, że moją ocenę zmienię z dobrej...
Jak dla mnie świetny i wciągający thriller Davida Lyncha. Wciąga aż do ostatniej minuty. Polecam. 8/10.
Przeciętny film, miejscami wiało nudą. Dobra gra aktorska, przeciętna muzyka i importowany browar Heineken ;) Momentami dziwne zachowania bohaterów, w szczególności Franka Bootha, ale on był niezrównoważony psychicznie. Generalnie oceniam 5/10.
mozna powiedziec ze jeffrey sam rozwiazal cala zagadke i wylozyl wszytsko detektywowi na tacy. pytanie brzmi skad u niego w gabinecie przewinelo sie nazwisko piosenkarki? (poczatek filmu, podsluchane przez sandy)..
Niemal 4 lata temu, gdy oglądałem ten film, ocena 8/10. Oczywiście nazbierało się wielu niedzielnych pasjonatów twórczości Davida Lyncha i chociaż jest 2 razy więcej głosów, to ocena spadła. Ja wyznaję taką zasadę, że jak nie lubię komedii romantycznych, to ich po prostu nie oceniam. Mógłbym dać American Pie 3/10, ale...
więcejhttp://www.youtube.com/watch?v=5-DjluKLY14 jak dla mnie to bezapelacyjnie jedna z najlepszych scen w historii kina.
Nie cierpię tej "aktorki" nie tylko dlatego, że jej "gra" polega wyłącznie na wykrzywianiu ryja na 2 sposoby, ale przede wszystkim dlatego, że wygląda jak facet udający kobietę.
A film "Blue Velvet" uważam za arcydzieło. Wracam do niego co pewien czas jak do "Lotu nad kukułczym gniazdem" czy "Manhuntera".
Czy to jest naprawdę film Lyncha? No cóż, po seansie z "Mulholland drive" i "Lost highway"
oglądając ten film byłem przez prawie dwie godziny skupiony w 100%. Zapamiętywałem każde
zdanie, zwracałem uwagę na każdy szczegół...a tu nic. Zero fabularnej plątaniny. Blondynka jest
blondynką, brunetka nadal jest...
Przez cały seans ostrzyłem sobie zęby z myślą, że to arcydzieło. Film właściwie od pierwszej sekundy wyzwolił we mnie napięcie, analizowałem kolejne szczegóły i z każdą sekundą coraz bardziej nie mogłem się doczekać, co też Lynch zaserwuje na zakończenie. Tymczasem to było totalnie banalne i przewidywalne. Niemniej...
Policjant biegnie uzbrojony w spluwę do mieszkania Dorothy, bo wie że jest tam Jeffrey i pewnie lada moment zginie, skoro jest też tam Frank. Policjant może więc spodziewać się najgorszego, oczekuje krwawej jatki i gotów jest wbiec do mieszkania z uniesionym pistoletem i strzelać, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Ale...
więcej
Jak po tych "wyuzdanych" kontaktach z Dorothy, które, choć trochę Jeffa przeraziły,
jednocześnie go pociągały, mógł zostać z tą mdłą Sandy. W ogóle ten happy end nie pasuje do
reszty filmu. Był jak Sandy - słodki do zrzygania. Czyżby jakaś pułapka??