Typowe kino akcji. Troche strzelania, ładne kobiety i jak to z Seagalem to bywa walki. Ale były chyba przesadne...
Nie nudziłem się w każdym razie.
Sztucznie zrealizowane sceny walki i ociężały Seagal w głównej roli na samym początku dyskwalifkują ten film. Kino akcji klasy poniżej klasy B.
Film ogółem fajny. Tyle, że chodzi właśnie o sceny walki, o których wspomniał przedmówca.
1. Są skandalicznie nierealne.
2. Czy Seagal ma w ogóle jakieś pojęcie o kung-fu? Raczej wątpię, więc to, że walczy w stylu Tai Chi i na każdym kroku używa energii Chi tak, że przeciwnicy leżą z 5 metrów dalej to już...
i jeszcze ta akcja jak jakis mada faka przebija laleczke patykami, wogole steven juz chyba jest za stary i za gruby na kombosy
Ludzie kto daje pieniądze na takie badziewie !!! ??? , oglądając w akcji Stevena nie mogłem powstrzymać się ze śmiechu , facet powinien zrozumieć że czasy gdy grał Nico już dawno przeminęły !!! Poza tym przyznaję 100% racji mojemu przedmówcy odnośnie "trochę" nierealnych rzeczy w tym filmiku. Ludzie omijajcie ten film...
więcejNie mogłem sobie odmówić napisania tego tekstu. Ludzie, darujcie sobie ten film!! Tak skandalicznie nierealnych, paskudnie żenujących scen walki i scen bitewnych nie widziałem od czasu filmu "Amerykański samuraj" i "Rambo". Po prostu brak słów. Dziwię się Seagalowi, że zagrał w takim chłamie. Wyobraźcie sobie: stoi...
istny koszmarek,denne i naciągane sceny walk w których Seagal macha rękoma w zwolnionym tempie a a odrzut taki że wrogowie odlatują na kilka metrów, do tego momentami korzysta z dublera (choćby scena walki finałowej), fabuły tu tyle co w zapałce trucizny,kwintesencją żenady jest tu scena z rozpołowieniem strzały za...