Relacja

WFF: Recenzujemy "Nosorożca"

https://www.filmweb.pl/article/WFF%3A+Recenzujemy+%22Nosoro%C5%BCca%22-144191
WFF: Recenzujemy "Nosorożca"
Kolejnego dnia trwającej w Warszawie do 17 października 37. edycji Warszawskiego Festiwalu Filmowego obejrzeliśmy najnowszy film Olega Sentsova – ukraińskiego reżysera oskarżonego i skazanego na 20 lat więzienia za terroryzm – pt. "Nosorożec". Gabriel Krawczyk pisze dla nas o nim: "W 10-minutowym prologu swojego trzeciego filmu reżyser osiąga perspektywę iście tarkowowską". Poniżej autor dzieli się swoimi wrażeniami. 

***


Zderzenie czołowe
recenzja filmu "Nosorożec", reż. Oleg Sentsov
autor recenzji: Gabriel Krawczyk


Tytułowego Wowę poznajemy, gdy jest jeszcze zastraszanym przez rówieśników dzieckiem. Chwila surowej podwórkowej przemocy wystarcza za zapowiedź tego, że hartowanie stanie się ulubionym sportem naszego samotnika, a jego dewizą będzie przemoc. Scenę później "chwila" traci jednak na znaczeniu: idziemy za zakrwawionym chłopakiem do jego rodzinnego gniazdka i rozpoczynamy ocierającą się o filmowo-poetycki (i zapewne postprodukcyjny) geniusz wędrówkę w czasie. W jednym skutecznie pozorowanym ujęciu oglądamy kilka izb i kilka zamieszkujących je postaci, lecz kamera z ręki i wewnątrzkadrowy montaż sprawiają, że rekwizyty i bohaterowie starzeją się, znikają, wracają i umierają, a inny kąt patrzenia może oznaczać zmianę kartki w kalendarzu, ale i zmianę kalendarza. Sąsiadujące ze sobą, niby przypadkowe, wydarzenia z życia Wowy układają się w kalejdoskop ukraińskich lat 80. i 90.: w widzianą oczami dorastającego dziecka transformację sowieckiego kraju, w którym alkohol ojców leje się strumieniami, starsi bracia wracają (lub nie) z radzieckiej wojny w Afganistanie, matki czekają na spóźnioną emeryturę, siostry żenią się zbyt wcześnie, a poza murami domu odradza się niepodległy naród.


W 10-minutowym prologu swojego trzeciego filmu Oleg Sentsov osiąga perspektywę iście tarkowowską. Czas wydaje się tu zabawką w jakichś większych dłoniach. Egzystencjalna stawka filmu zostaje umieszczona bardzo wysoko, tym większe jest zaskoczenie, że mały Wowa zamienia się w Nosorożca: typa spod ciemnej gwiazdy, z karkiem i krzepą Mike'a Tysona, budzącego respekt i strach osiłka, który w gatunkowym kinie pewnie obstawiałby boki najgorszego z bossów. I trochę tak jest: kilka błędów i ataków przemocy później Nosorożec (Serhii Filimonov) trafia na czarną listę lokalnego watażki i równocześnie pod opiekuńcze skrzydła mafiozo z prawdziwego zdarzenia.

Całą recenzję Gabriela Krawczyka znajdziecie na karcie filmu TUTAJ

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones