Relacja

DWA BRZEGI: Zawód: aktor

autor: /
https://www.filmweb.pl/article/DWA+BRZEGI%3A+Zaw%C3%B3d%3A+aktor-87550
Trzeciego dnia festiwalu odwiedziliśmy z kamerą Johna Henshawa – brytyjskiego aktora, znanego m.in. z ostatnich filmów Kena Loacha. Obejrzeliśmy też po raz kolejny wstrząsającą "Grę" Rubena Ostlunda oraz "Oburzonych" Tony’ego Gatlifa

Spacerując dziś po kazimierskim rynku i nagrywając wstępniak nad Wisłą, dziękowaliśmy meteorologom za to, że są najbardziej przepłacaną grupą zawodową w Polsce. Co prawda życzyliśmy sobie przed snem wielkiego potopu i kolejnej epoki lodowcowej, ale pospolity deszcz też dał radę. Uznając majestat Matki Natury, pokornie prosimy o więcej.   

Tymczasem na festiwalu kolejne projekcje, wystawy i spotkania z gośćmi. Festiwalowicze mogli porozmawiać wczoraj z Markiem Koterskim, który wprawdzie starym zwyczajem nie udziela wywiadów, ale dla publiczności wydaje się nieco bardziej wyrozumiały. Goście Dwóch Brzegów mogli również wybrać się na koncert Steve’a Buchanana, spotkać się z młodymi polskimi filmowcami, a także posłuchać, co o pracy na planie u Kena Loacha miał do powiedzenia John Henshaw, świetny brytyjski aktor telewizyjny i filmowy. 

Henshaw zagrał już w drugim filmie Kena Loacha – po "Szukając Erica" przyszła kolej na "Whisky dla aniołów". Wcześniej był mechanikiem, kierowcą ciężarówki, wulkanizatorem opon, śmieciarzem i mleczarzem. Jakim cudem został aktorem? Dlaczego wciąż obsadzają go w rolach porządnych gości z klasy robotniczej? Tego dowiecie się z naszego wywiadu. Rzućcie również okiem na recenzje prezentowanych wczoraj filmów.

Szwedzką "Grę" mieliśmy okazję zobaczyć już wcześniej, na festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Na początku zanosi się na przebrany w szatki kina artystycznego dreszczowiec o dzieciach jako emanacji zła. Potem całość wędruje w rejony wiwisekcji filmowej przemocy, okupowane dotąd przez Michaela Hanekego. W końcu, w opowieści krystalizuje się mocny, społeczny komentarz. Ale reżyser, Szwed Ruben Ostlund, szykuje dla nas jeszcze więcej. Całość recenzji przeczytaj TUTAJ

  

Film Gatlifa wszedł już na ekrany polskich kin. Jakub Popielecki pisał o nim: "Oburzeni" to kino szybkiego reagowania z całym dobrodziejstwem inwentarza – wrażeniowe, skrótowe, chropowate. I ślizgające się po powierzchni; w zapędzie chwytania życia na gorąco niebezpiecznie bliskie retoryki (ale nie estetyki) newsów telewizyjnych. Forma jest zdecydowanie filmowa: żywa, z rozedrganymi kadrami pulsującymi kolorem i dźwiękiem. Jednak w swej hałaśliwości dokument nie przekazuje wiele ponad to, co znamy z relacji w "Wiadomościach" czy "Faktach". Wychodzi na to, że Oburzeni są po prostu bardzo... oburzeni. Resztę przeczytacie TUTAJ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones